Teraźniejsza Prawda nr 308 – 1980 – str. 8
Ażeby tę próbę uczynić ostrzejszą, to to wszystko zasugerował Abisaj i on zaproponował wykonanie tego. Cała więc sprawa mogła być przeprowadzona bez wypowiedzenia jednego słowa przez Dawida i bez ruszenia palcem przez niego. Dla słabszego umysłu byłoby to niezmiernie silną pokusą – kuszony przekonywałby samego siebie, że zbrodnia nie została popełniona przez niego – gdyż jedynie przez milczenie i nieingerowanie cała sprawa mogła być wykonana przez kogoś innego. Ale Dawid wiedział, że Abisaj bez jego przyzwolenia, formalnego lub przez danie do zrozumienia, nie będzie działał. Dawid uznawał, że odpowiedzialność mimo to byłaby jego, bez względu na to, kto byłby narzędziem morderstwa. Powiedział „nie” – „Tedy uchowaj mię PANIE, abym miał ściągnąć rękę moją na pomazańca PAŃSKIEGO” (1Sam. 26:11).
Pewna część pokusy jaka przychodzi na lud Pański jest dobrze zilustrowana przez to próbowanie Dawida, a mianowicie, sposobność okazania życzliwości osobie czyniącej zło, którego sami nie chcielibyśmy popełnić. Jak łatwo mógł był Dawid powiedzieć do Abisaja: postąp według swego zdania, ja będę stał na uboczu, ale prywatnie ci powiem, iż wierzę, że wykonasz szlachetne zadanie dla korzyści naszego narodu; a także będzie to w interesie króla, który nawet dla samego siebie jest wrogiem i lepiej, żeby umarł. Zwróćmy uwagę na to, jak różne od tego było postępowanie Dawida, a także rozsądźmy, że każde inne nie podobałoby się Bogu i oznaczałoby upadek Dawida w próbie.
Podobnie jest z nami. Nie tylko nie powinniśmy sami postępować niesprawiedliwie, mówić źle, myśleć źle, postępować źle wobec przyjaciela i wroga, ale powinniśmy tak serdecznie stać po stronie słusznego postępowania, że gdyby ktoś zaproponował zło w naszym interesie, to w solidarności i sympatii z Boską wolą i prawem braterskiej miłości powinniśmy z całą energią zaoponować przeciwko takiemu postępowaniu.
6. DANIEL POWIEDZIAŁ „NIE”
Pomijając znakomite przykłady trzech hebrajskich młodzieńców (Dan. 3), tak jak pominęliśmy liczne godne uwagi przykłady tych, którzy mieli odwagę powiedzieć „nie”, rozważymy przypadek Daniela tak jak jest zapisany w księdze Daniela 6. Medowie i Persowie podbili królestwo babilońskie, a Dariusz Med panował jako król. Zorganizował on królestwo pod rządami 120 starostów, nad którymi postawił trzech książąt, wśród których Daniel był najprzedniejszy (w. 1, 2).
Z powodu znamienitego ducha Daniela i jego wierności, król miał zamiar postawić go nad całym królestwem (w. 3). Pozostali starostowie i książęta stali się zazdrosnymi o niego i usiłowali znaleźć jakiś powód do wystąpienia przeciwko niemu, lecz nie mogli znaleźć żadnego błędu ani winy w nim (w. 4). Tak więc postanowili w drodze intrygi zniszczyć Daniela
kol. 2
przez usidlenie króla, by podpisał niezmienny dekret mówiący, że ktokolwiek by w okresie trzydziestu dni o cokolwiek prosił jakiegokolwiek boga lub człowieka, za wyjątkiem króla, będzie wrzucony do dołu lwów (w. 4-9).
Co teraz uczyni Daniel? Czy zaprzestanie przez trzydzieści dni modlić się do swego Boga, a prośby będzie kierował wyłącznie do Dariusza, czy w dalszym ciągu będzie się modlił do swego Boga przymierza i dobroczyńcy a w rezultacie tego wrzucony do lwiej jamy? Czy on powie „tak” na żądanie króla, czy będzie miał odwagę powiedzieć „nie”? Niektórzy dzisiejsi chrześcijanie pod taką presją mogliby nie widzieć szkody w powstrzymaniu się w przywilejach modlenia się do Boga przez miesiąc – w rzeczywistości, niektórzy zaniedbują swoje życiowe modlitwy i każdego dnia nie komunikują się ze swym Niebieskim Ojcem. Oni zapominają, że Jezus powiedział nam, iż człowiek „zawsze powinien się modlić, a nie ustawać” (Łuk. 18:1; 21:36; por. Rzym. 12:12; Efez. 6:18; 1Tes. 5:17).
Daniel jednak nie zapomniał o swym Bogu i nie zaniedbywał zbliżania się do Niego w modlitwie. Raczej wolałby znaleźć się w obliczu lwów w jaskini. Tak więc odważnie i w wierności wobec swego Boga przymierza powiedział „nie” na żądanie króla. Daniel pamiętając o modlitwie Salomona (1Król. 8:44-49, por. Ps. 5:8; 28:2; 138:2) był przyzwyczajony modlić się z twarzą zwróconą do odległego miasta Jeruzalem, „otworzone były okna w pokoju jego przeciw Jeruzalemowi” (w. 10). Daniel „trzy kroć przez dzień klękał na kolana swoje, i modlił się, a chwałę dawał Bogu swemu, jako to był zwykł przedtem czynić”.
Wówczas pełni zazdrości wrogowie Daniela, szpiegując go, zastali go „modlącego się i prośby wylewającego do Boga swego” (w. 11). Ci zdradliwi mężowie donieśli o tym Dariuszowi. Wskutek ich intryg król znalazł się w kłopotliwej sytuacji: musiał, albo zrezygnować ze swego dekretu (ale oni szybko przypomnieli mu o niezmiennym prawie Medów i Persów, według którego „żaden wyrok i dekret, któryby król postanowił, nie był odmieniony” – w. 15), albo wydać Daniela w celu wrzucenia do jaskini lwów, co było bardzo przeciwne jego życzeniom. Jako król nie mógł uczynić tego pierwszego, dlatego przystał na drugie mówiąc do Daniela: „Bóg twój, któremu ty ustawicznie służysz, ten cię wybawi” (w 16).
Po czym król udał się do swego pałacu, gdzie spędził bezsenną noc poszcząc (w. 18). Zerwał się bardzo rano i w pośpiechu udał się do jaskini lwów, wołając żałosnym głosem: „Danijelu, sługo Boga żywego! Bóg twój, któremu ty ustawicznie służysz, mógłże cię wybawić ode lwów?” Daniel odpowiedział, że wszystko jest w porządku i że Bóg go wyratował. „Tedy się król wielce ucieszył z tego, i rozkazał Daniela wyciągnąć z dołu” (w. 19-23). A z oskarżycielami Daniela Dariusz polecił uczynić to, co oni uknuli przeciwko Danielowi i „napisał do wszystkich ludzi, narodów i języków”, wynosząc pod niebiosa imię