Teraźniejsza Prawda nr 305 – 1979 – str. 53
Odpowiedzieliśmy:
„Pomóż mi czuwać i modlić się szczerze
I tylko polegać na Tobie
Upewniony, że jeśli zdradzę swą ufność w niewierze
Umrę na wieki, zostanę w grobie”.
„Otóż to” powiedział „nigdy nie umierająca dusza z pierwszego wiersza, w przypadku niewierności, umiera na zawsze w ostatnim wierszu”!
Jeśli chodzi o zajęcie między ludem Prawdy brat Russell wyjaśnił, że Bóg wybiera głównie „ubogich na tym świecie, aby byli bogatymi w wierze” (Jakub 2:5), którzy zamiast inwestować swoje pieniądze w pomnażanie budynków kościelnych wydają je na drukowanie i rozpowszechnianie daleko i szeroko poselstwa Ewangelii. Dalej wyjaśnił, że nauczyciele Prawdy, zwani pielgrzymami, podróżują z miejsca na miejsce, aby wzmocnić braci i głosić Prawdę do publiczności w mieszkaniach lub wynajętych salach itd.
Brat Russell wówczas powiedział, że my zajmujemy wobec Pana takie stanowisko jakiego on nie posiada, jakie on też kiedyś zajmował, lecz teraz już go dłużej nie zajmuje. Byliśmy ciekawi, co to mogłoby być. On wytłumaczył, że Dobry Pasterz nosi jagnię na Swym łonie, że on kiedyś był takim jagnięciem, lecz dzięki łasce Boga wyrósł na owcę i że nas, jako obecne dziecko w Prawdzie, zachęca do cieszenia się cennymi przywilejami jagnięcia niesionego w Objęciach Pana. Wówczas zapytał „Czy byłoby mądrym ze strony Dobrego Pasterza umieszczenie małego jagnięcia pośród owiec w celu uczenia ich, jak mają chodzić?” Odpowiedzieliśmy ,,Z pewnością nie, ale jak w takim razie mógłbym teraz jak najlepiej służyć Panu?”
Na nasze pytanie odpowiedział pytaniem „Co robią małe jagnięta?” Odpowiedzieliśmy „Piją mleko”. „Tak” odrzekł, „Powinieneś pić obficie ze »szczerego mleka Słowa Bożego, abyś przez nie urósł« (1Piotra 2:2)”. „Co jeszcze robią jagnięta?” zapytał. „Sypiają dużo” odpowiedzieliśmy. Wówczas zachęcił nas do radowania się z odpoczynku w Panu i zapytał „co jeszcze robią?” Odpowiedzieliśmy „brykają i są bardzo żywe”. „Dobrze” odrzekł „powinieneś być bardzo aktywnym w służbie Pańskiej”.
BRAT RUSSELL PODSUWA MYŚL KOLPORTAŻU
Wówczas brat Russell wyjaśnił i zalecił nam pracę kolporterską, mówiąc ,,Możesz być nieprzygotowany do tego rodzaju służby, ponieważ to jest trudną pracą. Kolporterzy spotykają się z opozycją, gdy chodzą od drzwi do drzwi — czasami szczuto ich psami i rzucano za nimi kamieniami”. Odpowiedzieliśmy br. Russellowi, że przyjmując Prawdę i odnawiając nasze poświęcenie ślubowaliśmy, że nigdy się nie cofniemy, nawet, gdybyśmy nie mieli gdzie w nocy położyć głowy, z wyjątkiem gnojowiska. „Czy to powiedziałeś Panu?” zapytał „Tak”, odpowiedzieliśmy. „To w takim razie jesteś gotowy do pracy kolporterskiej”, odrzekł.
kol. 2
A może zechciałbyś rozpocząć swoje nauczanie Prawdy od Lafayette College, usiłując pozyskać któregoś z tych studentów, wśród których wzbudziłeś opozycję do Prawdy”, zasugerował. Wiedzieliśmy, że to byłoby dla nas kłopotliwe, ale, widząc w tym wskazówkę Pańską jako nasz obowiązek i przywilej, z zadowoleniem przyjęliśmy tę sugestię.
Ponieważ byliśmy aktywnym pracownikiem Związku Młodzieży Chrześcijańskiej (YMCA), to plan naszych wieczornych wykładów był ogłaszany w biuletynie rady a Pan błogosławił te zebrania dobrą frekwencją i licznymi pytaniami oraz dyskusjami, które kilkakrotnie kończyły się po północy.
Wielu z naszych kolegów szkolnych i innych w świetle Pisma Świętego zrezygnowało ze swoich wierzeń w wieczne męki, wrodzoną nieśmiertelność duszy ludzkiej, teorię o trójcy, przeznaczenie jednostek, z tego, że nie ma nadziei zbawienia dla miliardów pogan itd. Pozostawiliśmy im sporo literatury, aby w ten sposób pomóc im w studiowaniu Biblii. Zamiast nauczać błędów wyznaniowych nasz współlokator z Lafayette College został raczej profesorem tej uczelni, inny kolega szkolny dyrektorem szkół, jeszcze inny nauczał w Kościele Prezbiteriańskim, aż go wyrzucono za nauczanie pewnych zarysów Prawdy (założył wówczas kościół niezależny, w którym mógł podawać słuchaczom więcej Prawdy), jeszcze inny został wydawcą czasopisma The Christian Century i wpływał na nie w kierunku Prawdy, inni zostali redaktorami gazet itd.
Następnie udaliśmy się do Baltimore, gdzie zatrzymaliśmy się u przyjaciół Prawdy kolportując w dzień, a wieczorem wygłaszając wykłady z rysunku Boskiego Planu Wieków do studentów w YMCA Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Z Pańską pomocą na jednego z nich Prawda wywarła wpływ, przyjął ją i później został starszym w zborze w Baltimore.
Potem udaliśmy się do Westminster, Md., gdzie wieczorem w uczelni wykładaliśmy z rysunku z Boskiego Planu Wieków, a w dzień kolportowaliśmy. Pierwszego dnia wstąpiliśmy do pewnej wdowy, pani Logue. Ona była bardzo zainteresowana. Zaofiarowała nam pokój i razem ze swą współwyznawczynią, panią Zahn, rozpoczęła czytanie pierwszego tomu. Pomagaliśmy im odpowiadając na ich pytania i wskazując na dowody Pisma Świętego. Powiedziały wówczas, że ich kaznodzieja Kościoła Bożego ostrzegał je przed nami i dlatego chciałyby, aby doszło do spotkania jego ze mną w celu przedyskutowania Prawdy w ich obecności. Ustaliliśmy, którego wieczoru możemy się spotkać w domu siostry Logue, lecz powiedzieliśmy, że on nie będzie w stanie przeciwstawić się Prawdzie i aby uniknąć spotkania może ewentualnie wymówić się innym zajęciem. Powiedziały, że upewnią się, czy nie będzie miał jakiegoś zajęcia.
SPOTKANIE Z KAZNODZIEJĄ
Ustalonego wieczoru przy kolacji rozpoczął dyskusję mówiąc, „Pani Logue powiedziała mi,