Teraźniejsza Prawda nr 305 – 1979 – str. 52

mądrości. Gdy więc, wówczas wróciliśmy do tomu 1, rozdział 1, okazało się, że był bardzo interesujący dla prospektywnego misjonarza. Przez ponad dwa lata wygłaszaliśmy kazania w niedziele jako zastępczy kaznodzieja w zborach Pa. i N.J. rozkoszując się rozdziałami 2 i 3, gdyż one dostarczyły nam wybornego materiału do wykładów. A od rozdziału 4 podziwialiśmy cudownie wyłożoną Prawdę na czasie, mocno i harmonijnie osadzoną na Słowie Boga. Z tej jednej książki poznaliśmy więcej rzeczywistej prawdy biblijnej, niżeli we wszystkich wcześniejszych naukach teologicznych. W ciągu trzech tygodni uzupełniliśmy nasze wstępne studia pierwszych trzech tomów. Wówczas załatwiliśmy wszystkie świeckie zobowiązania i wróciliśmy do domu rodzinnego w Orangerville, gdzie znaleźliśmy czas do przestudiowania w tajemnicy w naszej sypialni trzech pozostałych tomów. W ten sposób Bóg łaskawie odpowiedział na nasze kłopotliwe pytania.

RODZICE SAMI CZYTAJĄC PRZYCHODZĄ DO PRAWDY

      Jak przedstawić tę Prawdę na czasie naszym rodzicom było problemem, nie było to bowiem właściwym, by syn występował jako nauczyciel swoich rodziców. Prosiliśmy Pana o Jego mądrość. Od dzieciństwa nosiliśmy okulary i cierpieliśmy z powodu słabego wzroku, tak więc, aby nas oszczędzić matka często nam czytała.

      Spytaliśmy ją, czy nie zechciałaby czytać nam książki biblijnej mówiąc, że myślimy, iż i jej będzie się podobać. Oczywiście chętnie się zgodziła. Często staraliśmy się o to, aby zaczynała czytanie pierwszego tomu dla nas wtedy, gdy usłyszeliśmy, że ojciec po powrocie z wizyt lekarskich odstawiał konia i kabriolet. Wchodząc mówił „widzę, że matka czyta dla ciebie. Co powiedzie, gdy i ja posłucham?” Oczywiście został serdecznie zaproszony. Od czasu do czasu czytania wywoływało pytania i interesujące dyskusje. Większość pytań zaznaczono i pozostawiono odpowiedziom, być może, wynikające z dalszego czytania.

      Przy jakiejś okazji powiedział do nas: „Te książki nauczają dziwnych poglądów, dlaczego nie udajesz się do książek prezbiteriańskich?” Odpowiedzieliśmy, że w naszych poszukiwaniach Prawdy dobrze jest rozważyć różne poglądy i zobaczyć, które są najbardziej biblijne. Matka zauważyła, że ta książka była wydana przez WTB & TS i powiedziała, że wizytujący radca ostrzegł komitet biblioteki szkoły niedzielnej przed nabywaniem pewnych książek wydawanych przez WT i adwentystów dnia siódmego. Ale uprzedzenie stopniowo znikło, gdy zagłębiliśmy się w Prawdzie na czasie w dalszym ciągu ujawniającej we wszystkim jej harmonijną pięknością.

      Gdy we trójkę czytaliśmy w drugim tomie, dotyczącym chronologii biblijnej, o wielkim jubileuszu ziemi i równoległych dyspensacjach, ojciec, który poprzednio nauczał matematyki w akademii Orangevillskiej, zainteresował się bardzo.
kol. 2
Zabrał książkę do swego gabinetu, dokonał wielu wyliczeń i w końcu przekonał się, że obliczenia czasu, podanych w Biblii w odniesieniu do 1914 roku i innych dat, są rzeczywiście prawdziwe.

      Było to wówczas, kiedy we troje ukończyliśmy tomy 1 i 2 oraz rozdziały „Czas Żniwa” i „Dzieło Żniwa” w tomie 3, gdy odczuliśmy, iż jest czas właściwy do powiedzenia rodzicom o naszej zmianie planów na rzecz służby Ewangelii. Towarzyszyliśmy ojcu w jednej z jego dłuższych podróży na wieś do pacjenta. W domu powiedzieliśmy mu o naszym pragnieniu zaangażowania się do pracy Pańskiego Żniwa. Po wymienieniu kilku uwag, zapytał „W takim razie czy ty nie zamierzasz studiować w Harwardzie?” Odpowiedzieliśmy „Nie”. Zapytał: „zrezygnowałeś także ze służby prezbiteriańskiej?” Odpowiedziałem: „Ojcze jak mogę w dalszym ciągu nauczać błędów Babilonu, teraz, gdy Pan dał nam Prawdę?” Jedyną jego odpowiedzią było „hm”.

      Wyglądało, jak gdyby jego wizja dotycząca naszej przyszłości znikła. Koń z rozluźnionymi lejcami stąpał milę lub dwie, podczas gdy my siedzieliśmy w milczeniu. Kiedy zbliżyliśmy się do wzgórza, z którego było widać piękną wioskę Orangeville u stóp góry Knob ocknął się i zapytał „Czy już o tym powiedziałeś matce?” Odpowiedzieliśmy „Nie”. „Dobrze” powiedział „Myślę, że powinieneś to zrobić”. Zgodziliśmy się. Matka nie przyjęła tej wiadomości tak spokojnie i lekko, ale po wspólnym rozważeniu zgodziła się, że nasze postępowanie było kierowane przez Pana i dlatego najlepsze.

      Wówczas udaliśmy się do Brooklynu, by poznać br. Russella i aby przyjąć chrzest przez zanurzenie (ponieważ byliśmy tylko pokropieni, gdy w 12 roku życia poświęciliśmy się). Wysłuchaliśmy w niedzielę w Przybytku wykładu br. Russella na temat chrztu i z 12 innymi zostaliśmy ochrzczeni przez zanurzenie.

NASZE PIERWSZE INTERVIEW Z BRATEM RUSSELLEM

      Drogi br. Russell poświęcił nam dużo cennego czasu w swoim gabinecie. Opowiedzieliśmy mu nasze przeszłe dzieje, że teraz opuściliśmy Babilon i że chętnie przyjęlibyśmy jakiś obowiązek w kościele między ludem Prawdy, gdziekolwiek on by sobie tego życzył. Wykazał wielką mądrość w obejściu się z nami. Wpierw powiedział, „Rozumiem, że brat chce mi powiedzieć, iż jest poświęcony a dotychczas nie ma żadnej służby?!” „O, tak”, odpowiedzieliśmy.

„Strzec mam służby, bo droga,
Aby w niej wysławić Boga,
Sprawić zbawienie nigdy nie umierającej duszy
I przygotować ją do niebiańskich rozkoszy”.

      „O bracie Russell” zawołaliśmy „my nie możemy tej pieśni śpiewać teraz, prawda?”

      „Nie” odpowiedział z uśmiechem, „ale dalej możesz śpiewać ostatnią zwrotkę. Czy pamiętasz jej terść?”

poprzednia stronanastępna strona