Teraźniejsza Prawda nr 301 – 1978 – str. 84
występuje ze specjalnym pomocnikiem, co stanowi 70 w Wieku Ewangelii, między żniwami, korespondujących z 70 uczniami naszego Pana. Dodając do 35 członków gwiazd Wieku Ewangelii 12 apostołów ze Żniwa Żydowskiego i 2 Laodycejskich członków gwiezdnych otrzymujemy całkowitą liczbę 49.
Liczba 49 jest iloczynem 7×7 (kwadratem w celu uwydatnienia, emfazy), wskazując Boskie uznanie i kompletność.
Salomona „dom lasu Libanowego” był zbudowany na 4 rzędach słupów cedrowych z 45 dodatkowymi słupami czyniąc w całości 49, stanowiąc typ 49 członków gwiezdnych (1Król. 7:3-5; P ’68, 72, par. 2).
Do słupa Jachin (1) dodajemy liczbę łokci jego wysokości (18), jego „okręgu” (12), wysokości jego gałki (5), wysokości gałki roboty lilii na wierzchu słupa (4), liczbę rzędów jabłek granatowych (2) i liczbę siatek i sznurów na kształt łańcuchów (7) i tak otrzymujemy 1+18+12+5+4+2+7=49, całkowitą liczbę członków gwiazd.
Liczba 49 jeszcze raz jest pokazana w ten sam sposób w słupie Boaz (1Król. 7:15-22; T.P. ’56, str. 25, par. 2).
(5) Że przez stwierdzenia, iż brat Russell „nie rozumiał” i „nie widział” niektórych prawd, „miał niedojrzałe poglądy” itd., brat Johnson „policzkuje »onego sługę«, okrada go z jego dobrego imienia, podważa jego autorytet i wpływ podanych przez niego nauk, jako pokarmu duchowego, przeznaczonego dla »czeladzi Pana«”.
Co za absurd! Powiedzenie, że ktoś ma niedojrzałe poglądy nie znieważa ani nie policzkuje tej osoby. Czy brat Russell znieważał brata W. Millera, gdy wykazał, że niektóre poglądy brata Millera, dotyczące niektórych prawd i na temat pewnych wydarzeń mających nastąpić w 1844 roku, były niedojrzałe, stwierdzając np., że brat Miller „uczynił pomyłki”, że jego kazania zawierały „błędy i niewłaściwe zastosowania oraz błędne wnioski” (Cienie Przybytku 87, 122)? Szanował brata Millera, lecz jedynie stwierdzał pewne fakty.
Czy brat Russell znieważał samego siebie, gdy wykazywał, że niektóre jego poglądy były niedojrzałe a niektóre jego przepowiednie dotyczące 1914 roku były niedokładne (np. gdy przed 1904 rokiem nauczał, że czas ucisku zakończy się w 1914 roku), tak że wyrzekł się ich w świetle postępującej Prawdy (T.P. ’76, str. 69)? Brat Russell podkreślił w A, 30-34, że „ścieżka sprawiedliwych jako światłość jasna, która im dalej
kol. 2
tem bardziej świeci, aż do dnia doskonałego” (Przyp. 4:18). Nawet aż do dnia śmierci wskazywał, że Prawda będzie się rozwijać po jego śmierci (A 30-39; Książka Pytań, str. 549; E 5, 35-50, 431, 432; T.P. ’68, str. 43, 45, 46; E 6, 142-149). Podczas gdy inni wyznawali lojalność w stosunku do brata Russella, to jednak zaprzeczali a w niektórych przypadkach atakowali jego liczne nauki biblijnie uzasadnione, natomiast brat Johnson kontynuował na podstawie Prawdy paruzyjnej posuwanie się w postępującym świetle i – chociaż rozpoznawał pewne niedojrzałości w pismach brata Russella – w dalszym ciągu traktował go najbardziej uprzejmie i lojalnie oraz potwierdzał jak również bronił jego biblijnych nauk w większej mierze i z większą mocą niż jakakolwiek inna osoba, o jakiej wiemy na ziemi.
(6) Że wysokie powołanie może być jeszcze otwarte, ponieważ żyjemy w okresie wiary [to jest przeciwne ponad osiemdziesięciu dowodom biblijnym, rozumnym i faktycznym, które brat Johnson i my wydaliśmy, potwierdzającym zamknięcie wysokiego powołania i rozwijanie obecnie innych klas wierzących, szczególnie oświeconych duchem, poświęconych nie spłodzonych z ducha (zobacz P ’71, 66-75; ’72, 34-48 – Numery 515 i 519)].
J.P. jest obecnie zwolennikiem niektórych błędów stronników C. Kasprzykowskiego (T.P. ’37, str. 62, pyt. 4; P ’37, 78), ich czasopisma Świt i innych nieprzyjaciół Prawdy na czasie i jej zarządzeń. Być może, że jego miejsce jest wśród tych błądzicieli. Nie uczestniczył w tym roku w żadnej konwencji Prawdy epifanicznej w Polsce a chociaż był zaproszony oficjalnie i serdecznie nie przybył do Wrocławia lub Poznania celem omówienia spraw z bratem Stachowiakiem, Redaktorem i innymi. Widocznie nie życzył sobie stanąć wobec wywodów i dyskutować z nami Prawdy, ale zamiast tego jako posiłkowy pielgrzym przesłał swoją rezygnację. Mimo jego przesiewawczych wysiłków rozumiemy, że tylko niewielu braci uległo jego wpływom. W ogóle bracia w Polsce kontynuują wytrwałą działalność w studiowaniu, praktykowaniu i rozpowszechnianiu epifanicznej Prawdy na czasie.
Nadmierny wysiłek w naszej podróży, zasmucający wstrząs opisany wyżej i przykra informacja oraz nasza gorliwa służba braciom spowodowały fizyczne wyczerpanie z bronchitem, gorączką i w konsekwencji niemożność mówienia chwilami niewiele głośniej od szeptu. Bracia w Łodzi posłali po doktora, który przepisał ziołowe leki. Zalecił nam zaniechanie