Teraźniejsza Prawda nr 293 – 1977 – str. 56
Usuwając czterech niewątpliwie legalnych dyrektorów, wbrew prawu Boskiemu i ludzkiemu, jak również testamentowi i statutowi, ponownie rzekł „Odwłacza Pan mój”. Gdyby rzeczywiście wierzył, że większość Zarządu starała się czynić to, o co ich oskarżał pod wpływem bezbożnej ambicji, to powinien albo zwołać specjalne zebranie udziałowców, albo zaczekać na roczne zebranie i zawiadomić ich o tym zalecając zwolnienie czterech dyrektorów. Nie czyniąc tego, co powinno być uczynione zgodnie ze wskazaniami Pańskiego Ducha, Słowa i opatrzności, gdyby oni czynili tak jak on twierdził, lecz biorąc prawo we własne władanie i usuwając ich rzekł ponownie: „Sposób załatwienia tej sprawy przez mojego Pana jest dla mnie zbyt powolny, ja ją przyspieszę moim własnym sposobem, ponieważ »odwłacza Pan mój»”.
Ten sam rodzaj postępowania cechował przerzucenie przez niego kontrowersji brytyjskiej i Zarządu na Kościół, co uczynił swoim listem z dnia 19 lipca do sekretarzy zborowych i swoimi „Przesiewaniami Żniwa”. Cechował też jego polityczną kampanię prowadzoną w celu ponownego obrania go w 1917 roku i jego bezprawne wyrzucenie bez upoważnienia braci Hoskinsa i Hirsha ze Stowarzyszenia Kazalnicy Ludowej, jego „wielki ruch”, a także wydrukowanie i wydanie 7 tomu bez wiedzy i zgody Zarządu; jego wysiłek, gdy był w więzieniu – przeciwny rządowi i bez zapoznania komitetu wykonawczego Towarzystwa ze swoimi planami – w celu rozprowadzenia 2.000.000 egzemplarzy 7 tomu w oprawie kartonowej przez przyjaciół Towarzystwa w pewną określoną niedzielę został wykryty przez agenta tajnej służby pracującego w drukarni. Doprowadziłoby to do uwięzienia wielu niewinnych braci, gdyby brat Spili nie dowiedział się o tym w sam czas, aby zapobiec wykonaniu tego zamiaru. W innych szczegółach, zbyt licznych aby je wspominać, pokazał tego samego ducha, który mówił w jego sercu: „Odwłacza Pan mój”. Jak różnym było postępowanie ,,onego sługi wiernego i roztropnego” w bacznym przestrzeganiu ostrzeżenia z Łuk. 12:45, aby nie „rzec w sercu swoim: »0dwłacza Pan mój z przyjściem Swoim«”, od postępowania „onego złego sługi”, który nie zważał na napomnienie, aby nie mówić w sercu swoim: „Odwłacza Pan mój” z czynieniem tego, co ja chcę, aby było czynione ! Myśli obu tekstów Łuk. 12:45, 46 i Mat. 24:48-51, różniąc się w zakresie szczegółów powyżej przedstawionych, stanowią drugi dowód, że odnoszą się do dwóch różnych osób.
kol. 2
Trzecia różnica między tekstami Łuk. 12:45, 46 i Mat. 24:48-51 jest następująca: Podczas gdy pierwszy ostrzega „onego Sługę” jako Pańskiego szafarza nad czeladzią przed biciem swoich poddanych: „Jeśliby … począł bić sługi (którzy dlatego podlegali „Szafarzowi”) i służebnice (które dlatego podlegały „Szafarzowi”), drugi tekst ostrzega ,,onego złego sługę” przed biciem równych sobie: „I począłby bić spółsługi [równych]”. Nikt z nas, jako słudzy i służebnice w urzędowych funkcjach, nie był równym „onemu Słudze”, ponieważ on był postawiony nad nami. Lecz pewna liczba braci działających na rzecz Kościoła była równa J. F. Rutherfordowi w urzędowych funkcjach (stanowisko prezydenta w towarzystwie handlowym nie jest stanowiskiem w Kościele), a tych on bił. Ta trzecia różnica pomiędzy tymi dwoma tekstami dowodzi, że one nie odnoszą się do tej samej osoby.
Podczas gdy nasz drogi Pastor zwracał uwagę na to ostrzeżenie, aby nie bić (źle traktować krzywdzącymi oskarżeniami) swoich podwładnych, sług i służebnic, których dla wykonania ogólnej pracy Pan poddał jego pieczy, to „on zły sługa” nie zwracał uwagi na Pańskie ostrzeżenie skierowane do niego, aby go powstrzymać przed biciem krzywdzącymi oskarżeniami równych sobie, swoich współsług. On nawet posunął się dalej, gdyż błędnie przedstawił niektórych z nich, bardziej ordynarnie niż kiedykolwiek jakiś inny przesiewacz błędnie przedstawił kogokolwiek z Pańskich sług. Dzień 26 lutego 1917 roku, gdy jego depesza zawierająca wyrażenie „całkowicie bez autorytetu” dotarła do braci Hamery’ego, Shearna i Crawforda, był dniem, w którym on rozpoczął bić. I naprawdę uderzył jednego z równych sobie, jednego z współsług, w naszej osobie. Powtórzył to, uderzając nas publicznie przed Kościołem brytyjskim, Zarządem i rodziną Betel w Brookłynie. W maju 1917 roku ponownie uderzył braci: Ritchiego, Sturgeona i nas przez rodziną Betel. Dnia 17 lipca, w związku z ich usunięciem, uderzył czterech dyrektorów i nas samych przez rodziną Betel. A w „Przesiewaniach Żniwa”, które napisał pod wpływem szatańskim, uderzył przed całym Kościołem tych pięciu braci, którzy byli jemu równi. Odtąd kontynuował ten sam sposób uderzania, na przykład, w swoim liście napisanym przed wysłaniem go do Atlanty, opublikowanym w 1919 roku, jako części szeroko rozpowszechnianej literatury ochotniczej, z obrzydliwym przekręcaniem tak w odniesieniu do nas jak i wierzymy do innych, uderzył siedmiu braci przed społeczeństwem amerykańskim,