Teraźniejsza Prawda nr 293 – 1977 – str. 52
(The Present Truth Nr 20 i 176), podaliśmy myśl Zarządowi Towarzystwa, komitetowi wydawniczemu i komitetowi sióstr oraz akcjonariuszom, . ażeby pozbawili J. F. Rutherforda wszelkiej władzy i stanowisk w Towarzystwie, za wyjątkiem zwolnienia go ze stanowiska w Radzie Dyrektorów Towarzystwa, informując wymienionych o tym, że jeśli do pewnego określonego czasu nie otrzymamy od nich odpowiedzi o przeprowadzeniu naszej sugestii, to wówczas podejmiemy pewien krok, który we właściwym czasie spowoduje wykonanie tej sugestii. Potem listem poleconym wysłaliśmy do każdego członka komisji sędziowskiej Towarzystwa wymienioną odbitkę numeru zawierającego wspomnianą sugestię. Określony czas minął a nikt z komisji sędziowskiej nie odpowiedział. Wydaliśmy więc pierwszą z trzech publikacji, które, ufamy, w czasie właściwym, poparte przez inne artykuły wychodzące na czasie, wywołają taką sytuację, która zmusi J.F. Rutherforda do ustąpienia ze wszystkich zajmowanych stanowisk władzy i wpływu w Prawdzie. W niniejszej uwadze podajemy streszczenie pierwszej z trzech. Wierzymy, iż jest bezspornym dowodem, że on jest „onym złym sługą” z Mat. 24:48-51.
Lud Boży jest zaznajomiony z zasadą mówiącą, iż proroctwa i typy odnoszące się do doświadczeń poddawających próbie lud Boży nie mogą wcześniej być jasno zrozumiane, aż mająca z nimi związek próba zostanie przez nich wiernie przeżyta. Każdy wysiłek mający na celu wyjaśnienie jakiegoś tekstu przed właściwym czasem jego zrozumienia kończy się błędem. Ten fakt, przypominamy, nasz drogi Pastor zilustrował przez otoczkę kasztana na karcie z mottem: „we właściwym czasie”. To jest oczywiste z wielu przykładów, jak to można zauważyć z różnego traktowania przez niego przedmiotu o „onym Słudze” przed i po 1896 roku, z przypowieści o groszu przed i po 1909 roku, o tymczasowym i ożywionym usprawiedliwieniu przed i po 1909 roku, o Orędowniku i Pośredniku przed i po 1906 roku, z przypowieści o talentach i grzywnach przed i po 1905 roku itd., itd., itd. Rozważany przez nas ustęp Pisma Świętego – Mat. 24:48-51 – o złym słudze, dosłownie o niegodziwym słudze, jest ostrzeżeniem i proroctwem związanym z próbującymi doświadczeniami i dlatego w rozmaitych zarysach nie mógł być zrozumiany przed zetknięciem się wiernych z próbą związaną z każdą jego poszczególną częścią. Mniej więcej od ponad dwudziestu lat istniały między ludem Bożym trzy interpretacje Mat. 24:48-51:
kol. 2
(1) Jedni utrzymywali, że Mat. 24:45-47 odnosi się do klasy i oczywiście wiersze 48-51 też stosowali do klasy. Od 1896 roku tylko oponenci Prawdy lub słabi bracia odnosili Mat. 24:45-47 do klasy. I tylko tacy stosują wiersze 48-51 do klasy.
(2) Niektórzy stosują Mat. 24:45-47 do naszego Pastora, a wiersze 48-51 stosowali do p. Barboura, który w 1878 roku odrzucił okup – myślano, że on był pierwszym „onym Sługą”, który stał się złym i został odrzucony. Jednakże fakty tej sprawy rozstrzygają przeciwko temu poglądowi: (a) on nigdy nie był postawiony nad czeladzią, ponieważ od 1876 roku, to jest od pierwszej wspólnej pracy naszego Pastora i jego, ten pierwszy pełnił urząd wykonawczy nad dziełem Żniwa, jak dowodzą tego następujące cytaty z Z '16,171, kol. 2, par. 3 i 4: „Dlatego zdecydowałem się na tę pełną wigoru kampanię dla Pana i Prawdy. Postanowiłem ograniczyć swoje sprawy zawodowe a czas i środki oddać dla wielkiej pracy Żniwa. Wysłałem przeto p. Barboura z powrotem do jego domu z pieniędzmi i wskazówkami, ażeby przygotował „Dobrą Nowinę” itd. w formie zwięzłego opracowania książkowego. „Tak więc widzimy, że czeladź nie była nigdy pod nadzorem p. Barboura. (b) P. Barbour zanim spotkał się z br. Russellem znał pewne zarysy czasu, o których dowiedział się od innych, a które przedstawił naszemu Pastorowi po poznaniu się z nim. Ten ostatni przedstawił mu zdecydowanie więcej Prawdy, którą zdobył od Pana przez bezpośrednie oświecenie – Prawdę o Okupie i Restytucji oraz Celu i Sposobie Powrotu naszego Pana. Tak więc widzimy, że udzielanie pokarmu nie należało do urzędu p. Barboura, stąd Mat. 24:45-47 nie można zastosować do niego jako przypuszczalnego pierwszego „onego Sługi”, który stał się złym. (c) Ponadto relacja o złym słudze, następująca po tej o „onym wiernym i roztropnym słudze”, mogłaby być podana, lecz bez przekonywujących dowodów, aby wykazać, że zły sługa, to ta sama osoba, co wierny i roztropny Sługa – stanowi to sprzeczność w określeniu, bo jak mógłby być nazwany wiernym, co oznacza lojalność do końca, jeśli stał się złym? – a także bez przekonywujących dowodów mogłaby być podana, aby wykazać, że „on zły sługa” działał przed lub w czasie działalności „onego wiernego i roztropnego Sługi”, jednakże właściwym jest wnioskować, że z punktu widzenia czasu jego działalność następowała tuż przy końcu służby onego wiernego i roztropnego Sługi. Te trzy powody dowodzą, że p. Barbour nie był tym złym sługą.