Teraźniejsza Prawda nr 292 – 1977 – str. 36
One także będą się uczyły od nich być roztropnymi lub trzeźwo myślącymi – nie zanadto pobudliwymi – aby trzeźwo myśląc, według trzeźwych zasad, doskonaliły w ten sposób zarówno serce, jak i umysł i pomnażały swe radości w Panu, jak również lepiej przygotowywały się do swych rodzinnych obowiązków i przywilejów. Powinno się także nauczać niewinności, skromności, czystości – co stanowi naukę głęboką i potężną w jej wpływie w kierunku dobra, nie tylko na młodsze niewiasty, lecz także ich rodziny. Powinny się uczyć być „domu pilne”, lub jak to podaje angielska Biblia „opiekunkami w domu”, albo Revised Version „pracownicami w domu”, uznając tę okoliczność, że obowiązki żony i matki są głównie obowiązkami domowymi, że dom rodzinny jest jej warsztatem pracy i amboną, gdzie jej wpływ powinien być największy i najbardziej cenny. Powinny także uczyć się być „mężom swym poddane” (ang. wersja A. V. podaje „posłuszne”) – nie usiłując przywłaszczyć sobie stanowiska męża w domu, nie podtrzymując ustawicznego konfliktu i walki wokół spraw życiowych, tak by mąż miał jedną życiową walkę w celu zarobienia na codzienny chleb, a drugą walkę w czasie spożywania go. Przez „posłuszeństwo” lub „poddanie” nie rozumiemy, by Apostoł miał na myśli ślepe posłuszeństwo lub nieme poddanie się, lub by żona w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu nie miała w pełni korzystać ze wszystkich stosownych swobód i przywilejów, lecz że korzystając z nich ma je właściwie używać, tak żeby uczynić swemu mężowi życie błogosławieństwem, a nie ciężarem, na nim bowiem głównie spoczywa odpowiedzialność za dom tak według prawa Boskiego, jak i ludzkiego, chociaż często lekceważonego.
Jako chrześcijańska żona powinna mieć wyrobiony sąd odnośnie woli Pana, przedstawionej w Pańskim Słowie dotyczącej spraw domowych i wszelkiego dobra rodziny, a te poglądy powinna wypowiadać z miłością, umiarem i uprzejmie, jakkolwiek zdecydowanie. Lecz wyraziwszy swój sąd odnośnie woli Pana w danej sprawie i rację w tym względzie winna być „poddana” decyzji męża (we wszystkich sprawach za wyjątkiem swego sumienia), ponieważ według Boskiego zarządzenia mąż jest głową żony – jak Chrystus jest głową Kościoła – ostatecznym arbitrem w sprawach rodziny. Gdyby chrześcijańska żona kiedyś doszła do wniosku, że wypełnienie tego biblijnego sposobu postępowania przyniosłoby jej szkodę, lub miało zaszkodzić ogólnym interesom rodziny
kol. 2
niech uprzejmie zaoponuje i wskaże mężowi, bez „zrzędzenia” lub „gderania”, jakie przewiduje skutki i niech nalega na zmianę, wskazując (szczególnie jeśli mąż nie jest chrześcijaninem), że odpowiedzialność w danej sprawie całkowicie spoczywa w jego rękach. Niech wtedy pocieszy się myślą, że ona przynajmniej stosuje się do Boskich wskazówek i że ostatecznym wynikiem z pewnością będzie duchowe błogosławieństwo zgodnie z Pańską obietnicą, że wszystkie rzeczy pomagają ku dobremu tym, którzy Go miłują – i którzy okazują swoją miłość przez posłuszeństwo. Niech w modlitwie przedstawi sprawę Panu, a „napełni serce pieśnią”. Jak Apostoł wykazuje, ten sposób postępowania jest jedynym, który prawdopodobnie najmniej ujmy przyniesie sprawie, którą tak miłujemy.
MŁODZIEŃCY
Do młodzieńców w Kościele Apostoł posyła napomnienie, aby byli trzeźwo myślący – nie pochopni, bezmyślni, zarozumiali – aby ćwiczyli samokontrolę. Następnie, mając na względzie fakt, że sam Tytus był młodzieńcem, napomina, aby był wzorem dla wszystkich młodzieńców w Kościele i tak przy okazji napomina wszystkich młodzieńców w Kościele, aby starannie rozważyli zalety i uwagi wówczas zalecane Tytusowi i w nich się ćwiczyli.
Tytusowi Apostoł zaleca, aby był wzorem męża, wzorem dobrych uczynków i zdrowej nauki (doktryny – w ang. Biblii) nie dopuszczając do tego, aby jego nauki (doktryny) zostały spaczone, albo własną próżną fantazją, albo fantazją innych osób. Zaleca jemu i przy okazji także wszystkim młodzieńcom powagę, przeciwieństwo frywolności, lekkomyślności; jako chrześcijanie mamy coś, czym możemy zaabsorbować nasze umysły, czego jednak świat nie posiada. A wielkość i wspaniałość ich nadziei i aspiracji, opartych o bardzo wielkie i kosztowne obietnice Słowa Bożego, powinny wnieść do ich życia i ogólnego postępowania pewien ciężar, który tak jak odpowiedni ładunek na statku uchroni ich przed przeciążeniem i przysposobi do przetrwania sztormów oraz trudności życia, przez które muszą przejść, aby osiągnąć pożądaną przystań. Słowo zdrowe (zdrowa mowa – w ang. Biblii), w którym nie można znaleźć błędu, jest inną wartością, o którą Tytus i wszyscy z ludu Pana, szczególnie młodzieńcy, mają się ubiegać. Zdrowa mowa nie tylko w znaczeniu dokładnego i gramatycznego wyrażania się,