Teraźniejsza Prawda nr 290 – 1977 – str. 11
SPRAWOZDANIE Z PAMIĄTKI WIECZERZY PAŃSKIEJ ZA 1976 ROK
ZGODNIE z otrzymanymi sprawozdaniami obficie było błogosławione tegoroczne uczestniczenie braci w Pamiątce naszego Pana jako antytypowego Baranka Wielkanocnego, oznaczającej także usprawiedliwienie przyswajane wiarą przez Jego złamane ciało i przelaną krew. Powszechnie donoszono o głębszej ocenie miłości Boga i Jezusa okazanej szczególnie w wielkiej Okupowej ofierze złożonej na korzyść Kościoła i świata. Niektórzy niechybnie nie obchodzili Pamiątki we właściwym dniu, tj. 12 kwietnia, o godz. 6-tej po południu, lecz uczynili to miesiąc później (4Mojż. 9:1-14).
Z różnych okręgów nadesłano oddzielne sprawozdania zborów z Pamiątki, a mianowicie:
kol. 2
z Polski i NRD – 80, ze Stanów Zjednoczonych i Kanady – 72, z Afryki – 34, z Francji, Belgii i Szwajcarii – 22, z Indii – 13, z okręgu Karaibskiego – 11, z Południowej Ameryki – 5, z Brytanii – 5 i Skandynawii 4.
Ilość sprawozdań z Afryki bardzo wzrosła. Uczestniczących tylko w Nigerii było prawie 10.000, gdzie zbory w licznych przypadkach łączyły się w celu obchodzenia uroczystości w miejscach centralnych. Znaczna liczba z nich oraz niektórzy z innych miejscowości nie przysłali sprawozdań.
Radujemy się tymi drogimi na których zostały wylane błogosławieństwa związane z przestrzeganiem tego uświęcającego święta.
kol. 1
OFIARY KSIĄŻĄT WIEKU EWANGELII
(4Moj. 7:66-8:4; ciąg dalszy z T.P. '76,96)
Wielokrotnie wołał: „Chwalmy Boga”, a wtedy oni razem śpiewali hymn uwielbienia. Kilkakrotnie w momencie zbliżania się śmierci on zawołał: „Będę chwalił! Będę chwalił!”, aż więcej nie mógł mówić. Również kilkakrotnie wołał: „Módlmy się i chwalmy”; wtedy to małe grono, klękając na kolana, wykonało jego życzenie. O 10-ej rano, 2-go marca, on zawołał ostatnie słowo: „Farewell” (żegnajcie), przyciągnął swoje stopy razem w obecności braci i umarł, bez jęku lub westchnienia. Józef Bradford, oddany towarzysz podróży i pomocnik jego ostatnich lat, a zarazem mówcze narzędzie tych dziesięciu, którzy czuwali z nim, zaraz gdy Wesley umarł, powiedział: „Podnieścież, o bramy! wierzchy wasze; podnieście się, wy bramy wieczne, aby wszedł dziedzic chwały”. Tak więc zszedł z tej ziemi jeden z najlepszych i największych sług i synów Bożych, pełen lat i dobrych uczynków.
POZAFIGURALNA MISA, CZASZA I ŁYŻKA
(39) Na podstawie takiej chwalebnej szafarskiej doktryny jak poświęcenie ześrodkowujące się w bezinteresownej miłości, co jest Boskim ideałem dla ludu Bożego, powinniśmy się spodziewać, że wodzowie utracjusze koron pozafiguralnego pokolenia Aserowego, tj. Kościoła Metodyskiego, ofiarują wspaniałą pozafiguralną misę, czaszę i łyżkę; i w tym nie jesteśmy
kol. 2
wcale zawiedzeni. Ich misa przeto składa się z ich nauk naprawiających wszystko, co jest przeciwne zupełnemu poświęceniu ześrodkowanemu na bezinteresownej miłości. Pod te strofowania i naprawienia, które oni mieli do ofiarowania podpadałoby wszystko co samolubne i światowe, jak również wszystko co grzeszne; ponieważ grzech, chociaż wpierw jest przewinieniem przeciwko obowiązkowej miłości, to z konieczności jest on także przewinieniem przeciwko bezinteresownej miłości, gdyż ta ostatnia forma miłości zawiera w sobie i tę poprzednią. Ta szafarska doktryna, między innymi rzeczami, uświadamia nam dlaczego pierwotni metodyści prowadzili osobliwe nieświatowe życie. Zabawy światowe, jak np. sport, walki pięściarzy, igrzyska, hazard, tańce, gra w karty, wyścigi, wspólne biesiady, uczęszczanie do teatru itp., były stanowczo zabronione według metodyskiej karności; a pisma pozafiguralnego Pagijela obfitują w strofowania i naprawę postępowania odnośnie tych rzeczy. Gdyby zaś tego nie zaniechano, wtedy następowało zerwanie społeczności, ponieważ on rozumował, że gdy bracia staną się światowymi to znaczy to śmierć poświęcenia, ześrodkowanego na bezinteresownej miłości, a w tym rozumowaniu on zapewne miał rację. Dlatego on także powstawał przeciwko wszystkim czynom, które zawierały w sobie pragnienie ludzkiej pochwały, oklasków, sławy, honoru, uznania i chwały z towarzyszącą im pompą, okazałością i ostentacją,