Teraźniejsza Prawda nr 95 – 1938 – str. 53
drugiego i działalności względem Wielkiego Grona i Młodocianych Św., a w Wielkim Gronie i Młodocianych Św. dla służby względem Kościoła, względem jeden drugiego i do świata. Lecz cierpienia, połączone? taką pracą, nie są połączone z pracą żęcia, chociaż, dzięki Bogu, one są często narzędziem, nakłaniającym do poświęcenia, tj., do urzędu Młodocianych Św. Ponieważ sposobność, aby nowi ofiarnicy weszli w cierpienia z Chrystusem na zawsze się skończyła z zakończeniem się pracy żęcia, nowi aspiranci od paź. 1914 r. nie mieli sposobności wejść w cierpienie z Chrystusem. Więc wyjątki z III-go tomu, które oni cytują, jako popierające obecnie wykonywującą się pracę żęcia, zbijają ich myśl, a potwierdzają nasz pogląd.
Twierdzenie Brzasku, konieczne dla ich teorii, że czym więcej zbliżamy się do końca kariery Kościoła, tym mniej mamy nowych ofiarników, nie jest zgodne z faktami, ponieważ dziesiątki tysięcy (Młodocianych Św.) ofiarowało się w ostatnich kilku latach i czynią to we wzmagającej się liczbie, np., w ostatnich dziesięciu latach około 5000 Młodocianych Św. ofiarowało się w samej Polsce i ich liczba wciąż wzrasta z większą szybkością niż poprzednio. Setki takich w naszych polskich zborach symbolizuje swoje poświęcenie każdego roku. Zgadzamy się, że przez Prawdę Bóg powołuje do poświęcenia, tak, każdy kto do 1878 roku, gdy zupełność z Pogan weszła, ofiarował się zupełnie, był przez tę Prawdę spłodzony z Ducha, jako powołany do wysokiego powołania. Lecz od 1881 r. tylko niektórzy, zwykle po upływie pewnego czasu, gdy Prawda zachęciła ich, aby się poświęcić, byli przez Prawdę od Boga spłodzeni do wysokiego powołania; a ci drudzy ofiarnicy, chociaż przez Prawdę nakłonieni, aby się poświęcić, nie byli spłodzeni, więc nie byli przyjęci do wysokiego powołania; a od paź. 1914 r. Prawda nakłania wielu, aby się ofiarowali, ale nie spładza nikogo do wysokiego powołania. Zatem widzimy sofisterie w argumencie, uzasadniającym pogląd Brzasku, że ponieważ Prawda jest czynnikiem powołującym do poświęcenia, wszyscy, przyprowadzeni przez Prawdę do poświęcenia, wchodzą do wysokiego powołania. Tak, napewno Bóg jeszcze kontroluje Swoją Prawdę, jak to Brzask twierdzi i z tego powodu sprawia, ażeby ona wykonała Jego wolę w powoływaniu do poświęcenia; a Jego wola, według naszych 63 dowodów jest, ażeby nie spładzać więcej z Ducha dla celów wysokiego powołania od paź. 1914 r. Te 63 dowody nie są spekulacją, jak to Brzask mniema o poglądzie, któremu przeczy, lecz naukami biblijnymi; i fakty od paź. 1914 r. i Wielkanocy, 1916 r., wszystkie zgadzają się z ich nauką, a są przeciwne nauce Brzasku na ten przedmiot. Jako dalsze odparcie tej teorii, że Prawda musi spładzać teraz tak jak podczas Ogólnego Powołania spładzała wszystkich ofiarników, powiedzielibyśmy, że Starożytni Św. mieli wszystką Prawdę na czasie za ich dni i byli poświęceni, jednak nie byli powołani do wysokiego powołania i Prawda nie spłodziła ich. Wszakże w Tysiącleciu świat będzie posiadał wszystką Prawdę wtedy na czasie, nawet więcej niż my teraz mamy i będzie poświęcony, jednak nie będzie powołany do wysokiego powołania i Prawda nie spłodzi ich. A dlaczego nie? Prawda sama z siebie nie spładzała z Ducha; ona to czyniła tylko wtedy, gdy Bóg przez bezpośredni akt Swej woli (Jak. 1: 18) dał jej moc to uczynić w każdym indywidualnym wypadku. Toteż będąc wolą Bożą od dn. Zesłania Ducha św. do r. 1878 w wypadku wszystkich prawdziwie poświęconych, wszyscy tacy byli spłodzeni z Ducha. Bogu nie podobając się uczynić to niektórym od 1881 r. do 1914, Prawda nie spłodziła takich z Ducha; a ponieważ wola Boża nie życzy tego nikomu od paź. 1914 r., Prawda nie spładza nikogo z Ducha
kol. 2
od tego czasu. To zupełnie obala daną sofisterie Brzasku.
NADZORCA NIE DOZORUJĄC DO KOŃCA (?)
„Tam jest przyczyna” dlaczego Brzask przez kontrast kładzie taki wielki nacisk na czynność Prawdy w pracy powoływania, a tak mały nacisk przez kontrast na czynniki, które Bóg użył, aby przynieść Prawdę tym, co mieli się stać uczestnikami wysokiego powołania – ich celem jest odłączyć nadzór nad całkowitą pracą żęcia od nadzoru naszego Pastora, ażeby teraz mogli mieć żęcie bez niego. Lecz mąż z kałamarzem jest im w drodze. Nasz Pastor rozumiejąc, że umiera, w scenie z togą w swej części symbolizował w tym mężu, że atrament był umieszczony na czołach wszystkich, co narzekali i płakali w mieście, że wybrani wszyscy byli popieczętowani na ich czołach i tym symbolem dał swoją część sprawozdania, „Uczyniłem tak, jakoś mi rozkazał.” (Ezech. 9: 11.) Jako szafarz podczas dnia przypowieści o Groszu – czasu żęcia – on przy końcu tego dnia dał grosz Maluczkiemu Stadku i Wielkiemu Gronu. Przeto on miał nadzór nad żęciem aż było skończone. Więc żęcia nie było jak tylko pod jego nadzorem. Brzask trzyma się żęcia niedozorowanego do końca przez nadzorcę.
Brzask jest zmuszony przyznać przez fakty, że było rzekome wstrzymanie ich rzekomego żęcia po śmierci naszego Pastora, jak oni myślą, aż do niedawna. Możemy być pewni, że Pan Jezus nie pozwoliłby na wieloletnie wstrzymanie pracy żęcia, lecz tak jak od 1874 do 1914 r. on wciąż ją powiększał, tak i teraz byłby ją nadal powiększał, gdyby rok 1914 nie był jej końcem. Rzekome żęcie, którego Brzask się trzyma jest w rzeczywistości symbolicznym kazirodztwem między pozafiguralnym Lotem i jego dwiema córkami. To nie jest wcale żęciem; to jest obrzydliwością Panu; ponieważ ono czyni symbolicznych bękartów z tych pomiędzy nimi, którzy twierdzą, że są w Maluczkim Stadku. Na ich pytanie, „Jakie są tedy argumenty, jeżeli są jakie, że Bóg… dalej nie przyjmuje nowych członków w ciało Chrystusa? odpowiadamy: Przynajmniej 63 silnymi argumentami (więcej niezawodnie przyjdzie później), na które żaden z Lewitów, włączając redaktorów Brzasku, nie mógł odpowiedzieć, chociaż starają się sofistykować przeciw nim ile tylko mogą. Potem Brzask stawia słomianego człowieka – twierdzenie, że koniec Czasów Pogan dowodzi koniec żęcia w 1914 – i wtedy bierze się do niego, aby go wywrócić kopniakiem. Br. Russell odrzucił taką myśl w 1912 r., chociaż poprzednio był tej myśli. Kto by to tak twierdził, co teraz rozumie ten przedmiot? Uzasadniamy nasze prawdziwe twierdzenie, nie na tym, że Czasy Pogan kończą żęcie, lecz, między innymi rzeczami, na tych wielu ustępach Pisma Św., które ograniczają Parousię, okres żęcia, do 40 symbolicznych dni, a tak kończą je w 1914 r.; a nie uzasadniamy je na skończeniu się Czasów Pogan.
Potem Brzask stawia to, co aktualnie jest drugim słomianym człowiekiem w umyśle, że ktoś twierdzi, iż równoległe Dyspensacje wskazują na koniec żęcia w 1914 r. i bierze się do niego, ażeby go wywrócić kopniakiem. Odpowiadamy na ten punkt jak następuje: Chociaż równoległe wypadki dyspensacyjne po kwietniu, 33 r. i kwietniu, 1878 r., oddziaływały tylko na nominalny lud Boży, jak to nasz Pastor właściwie nauczał, to równoległe Żniwa oddziałały na prawdziwy lud Boży od 29 do 69 r. i od 1874 do 1914 r., jak to nasz Pastor poprawnie nauczał. Daliśmy pewne szczegóły odnośnie różnicy pomiędzy równoległymi czynami Dyspensacyjnymi, a Żniwowymi i wykazaliśmy z wielu faktów działalność tych ostatnich, że była od 29 do 69 r. i od 1874 do 1914 r. (ang. P ’33, 21-23 zob. następny artykuł w obecnym num.) Jako prawdziwy