Teraźniejsza Prawda nr 93 – 1938 – str. 19
stuleci z ostrożną ścisłością, co się tyczy akuratnego dnia, ale nasz Pan z taką samą akuratnością powiedział „Przyszła godzina Moja”; a kiedy ustanawiał z chlebem i winem pamiątkę Swej własnej śmierci, jako pozafiguralnego baranka, to czekał, a gdy przyszła godzina, usiadł za stół” ze Swymi uczniami, ażeby jeść Wieczerzę Wielkanocną, mówiąc, „Żądając żądałem tego baranka jeść z wami pierwej niżbym cierpiał.” (Łuk. 22: 15.)
Obchodźmy to święto, tę Pamiątkę Jego śmierci z taką samą ostrożnością jaką okazał nasz Pan i Jego apostołowie, tak jak On rozkazał nie w którymkolwiek czasie, rano, w południe lub w nocy, lecz jako Wieczerzę – nie którego bądź dnia, ale tylko w dzień rocznicy, jeżeli chcemy obchodzić według słów „to czyńcie, ” raczej niż obchodzić coś innego w inną datę. Tego roku, środa 13 – go kwietnia będzie równała się dniowi, którego nasz Pan był ukrzyżowany, od 9 – ej rano do 3 – ej po południu, kiedy On umarł, zawoławszy, „Wykonało się.” On był położony w nowym grobie Józefa przed 6 – tą wieczorem, a następny dzień (zaczynając od tej godziny) był pierwszym dniem Święta Przejścia obchodzonego przez Żydów i równa się w tym roku czwartkowi 14 – go kwietnia. Nie mamy nic wspólnego z obchodzeniem naszych żydowskich przyjaciół, lecz udajemy się do daty księżycowej w celu wskazania nam daty w którą nasz Pan umarł i obchodził Wieczerzę jako Pamiątkę Jego śmierci poprzedniego wieczora. Wieczerzę, którą nasz Pan polecił swoim uczniom obchodzić na pamiątkę, ustanowił po 6 – tej wieczorem przed Jego ukrzyżowaniem, „tej nocy, której był wydań.” To było 14 – go Nisan, jak to już wykazaliśmy poprzednio, to jest tego samego dnia, którego On umarł, według rachuby, jaką Bóg dostarczył Żydom, tj., liczenia swoich dni od 6 – tej wieczorem do 6 – tej wieczorem, od zachodu słońca do zachodu słońca.
Jezus i Jego uczniowie, będąc Żydami, byli zobowiązani obchodzić żydowską wieczerzę wielkanocną, i jedli wspólnie literalnego baranka, z ziołami i niekwaszonym chlebem i winem; lecz my już nie interesujemy się tymi figuralnymi sprawami, które na zawsze przeminęły, mając swoje wypełnienie w Chrystusie. Było to po obchodzeniu żydowskiej wieczerzy wielkanocnej, gdy nasz Pan ustanowił nową pamiątkową wieczerzę, na pamiątkę Jego własnej ofiary za pierworodnych i na pamiątkę ich współofiary z Nim, co też wykażemy. Czy umycie nóg swoim uczniom przez naszego Pana było podczas Wieczerzy Wielkanocnej, czy przed nowo ustanowiona Wieczerzą, lub po tej pierwszej nie możemy z pewnością powiedzieć, lecz widocznie było to podczas poprzedniej (Mat. 26: 26); i to było uczynione w intencji dania przykładu pokory i lekcji Apostołom, którzy jeszcze zdawali się mieć ducha współzawodnictwa o pierwszeństwo. Lecz pod żadnym względem to umycie nóg nie było częścią Pamiątki, ani też nie rozumiemy, żeby ten zwyczaj był przykazany uczniom naszego Pana, chociaż nie kłócilibyśmy się z tymi, którzy myślą inaczej i obierają sobie wzajemnie literalne mycie nóg. Według naszego wyrozumienia, to było lekcją dla naśladowców naszego Pana, żeby nie unikali żadnej służby, nie robi różnicy jak niskiej, przez którą mogliby być pomocą i pociechą jeden drugiemu. Obchodzenie pamiątki umycia nóg dzisiaj jest daleko od sprawiania wygody tym, co to praktykują i którzy często opuszczają się w innych usługach, które sprawiają wygodę.
„TO JEST CIAŁO MOJE”
Widocznie było to zaraz po skończeniu się zwyczajnej żydowskiej wieczerzy wielkanocnej, kiedy nasz Pan wziął z pozostałego chleba niekwaszonego, pobłogosławił go, połamał na kawałki i dał go Swoim uczniom mówiąc, „Bierzcie, jedzcie; to jest ciało Moje, które się za was daje:
kol. 2
to czyńcie na pamiątkę Moją.” (Mat. 26: 26; Mar 14:22; Łuk. 22:19) Słowa „To jest ciało Moje” stały się powodem nieskończonych sporów przez wiele stuleci wśród ludu Bożego. Podstawą sporu jest rzymskokatolicka nauka o mszy, która twierdzi, że gdy ksiądz błogosławi chleb, to on zmienia się w rzeczywiste ciało Jezusa, które wtedy ksiądz uwielbia i łamie (świeżą ofiarę) za grzechy tych, za których msza jest odprawiana. Ażeby temu odprawianiu dać pozór tego, co nasz Pan uczynił, wielki nacisk jest dawany na słowa, „To jest ciało Moje, ” aby tym udowodnić, że ciało jest w chlebie i możliwość jego ofiary. Lecz cała sprawa jest bardzo szybko załatwiona, gdy pamiętamy, że nasz Pan jeszcze nie był wtedy umarł, gdy On wypowiedział te słowa. Przeto On musiał mieć na myśli, „Ten chleb reprezentuje Moje ciało, ” gdyż którekolwiek inne wytłumaczenie, lub znaczenie byłoby nieprawdziwe; ponieważ On jeszcze był ciałem, Jego przemiana jeszcze nie nastąpiła w żadnym znaczeniu. Biorąc słowa naszego Pana w ich prostym widocznym znaczeniu, jak piękna jest ich lekcja. Niekwaszony (czysty) chleb odtąd przy obchodzeniu tej Pamiątki miał reprezentować naszego Pana, chleb z nieba, który możemy spożywać i mieć żywot wieczny. Następną myślą jest, że ten z nieba dostarczony „chleb” musi być „złamany” ażeby mógł być spożywany. Przeto widzimy, że to było koniecznym nie tylko, ażeby nasz Pan przyszedł z nieba jako ten „chleb”; lecz koniecznym również, żeby On był złamany w śmierci – ofiarowany za nasze grzechy – zanim moglibyśmy przyswoić sobie wiarą Jego zasługę i cieszyć się życiem wiecznym, które wraz z Jego zasługą jest nam przypisane przez wiarę.
Następnie „owoc z winnej macicy” był użyty jako część tej Pamiątki ofiary naszego Pana z miłości. On wytłumaczył, że ona reprezentowała Jego krew – „Krew Nowego Przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.” (Mat. 26: 28.) Jaka to jest pamiątka ceny okupowej koniecznej i zapłaconej za grzechy świata! Złamany chleb dostarczył części tej lekcji, a „kielich” nauczył nas jej reszty. My nie tylko potrzebujemy posilenia, siły i pomocy, aby powrócić do Boga i Jego łaski, ale potrzebujemy drogocennej krwi – życia naszego Pana, jako ceny naszego odkupienia z potępienia do Sprawiedliwości. Uczniowie naszego Pana muszą wiarą spożywać (przyswajać) ten „chleb” i ten „kielich”, bo inaczej nie mogą być w jedności z Nim. Więcej niż to: Apostoł wskazuje, że jest jeszcze jeden pogląd na tę Pamiątkę. My, którzy w ten sposób spożywamy i pijemy – którzy tym sposobem korzystamy ze zasługi Zbawcy – jesteśmy uważani z Nim jako Jego „członkowie”, jako Jego „ciało”, będąc łamane: a życie nasze ofiarowane w Jego służbie pod Jego kierownictwem jest uważane jako część Jego ofiary. Słowa Apostoła są: Kielich błogosławienia, który błogosławimy, izali nie jest społecznością krwi Chrystusowej? Bochenek który łamiemy, izali nie jest zwykłą jednością ciała Chrystusowego? Albowiem jednym bochenkiem, jednym ciałem wiele nas jest; bo wszyscy bochenka jednego (Chrystusa) jesteśmy uczestnikami” (1 Kor. 10: 16, 17).
Ach, tak! Jak głębokie są lekcje naszego Pana! a im głębiej patrzymy tym więcej piękności widzimy. Nasze oczy wyrozumienia otwierają się coraz to więcej, gdy oceniamy i jesteśmy serdecznie posłuszni. „Obchodźmy to święto” przeto w obydwóch znaczeniach: (1) w przyswajaniu i ucztowaniu z tej wielkiej pracy dokonanej dla nas przez naszego Odkupiciela i z bogactw łaski udzielonej nam przez Niego; i (2) w ocenieniu naszego przywileju współuczestnictwa w ofierze z naszym Odkupicielem – kładąc nasze życie ofiarą w Jego służbie, za braci, itd.,