Teraźniejsza Prawda nr 93 – 1938 – str. 18
NASZA PAMIĄTKA WIELKANOCY
– 13-GO KWIETNIA
(P. 37, 18)
Obchodzenie śmierci naszego Odkupiciela każdego roku zdaje się być pełniejszym znaczenia i większe wywołuje wrażenie. Sam fakt, że data się zmienia i musi być obliczana według rachuby księżycowej, powiększa to wrażenie i odświeża w naszych umysłach rozmaite szczegóły figuralnej Wielkanocy i ich wypełnienie się przez śmierć Baranka Bożego – „Chrystus, Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest.” (1 Kor. 5: 7) Ciężka niewola Izraela pod Faraonem, bogiem, czyli królem Egiptu, nasuwa na myśl niewolę skażenia, w której „wszystko stworzenie wzdycha”, będąc uciemiężone pod panowaniem Grzechu i Śmierci; a Faraon stosownie figurował Szatana, „boga tego świata.” We wyprowadzeniu wszystkich z Izraela pod przewodnictwem Mojżesza widzimy wyprowadzenie, uwolnienie, wszystkich, którzy wielbią Boga i jego prawa pod przewodnictwem tego Większego niż Mojżesz, Chrystusa, Głowy i Ciała, podczas Tysiąclecia. W porażeniu Faraona i jego wojska widzimy figurę zniszczenia Szatana i wszystkich, którzy idą jego drogą przez Wtóra Śmierć. Te pozaobrazowe błogosławieństwa są tymi zobrazowanymi skutkami pozaobrazowej Wielkanocy, w której Chrystus jest główną, figurą. Pismo, które odnosi się do naszego Pana, jako Baranka zabitego przed założeniem świata, wskazuje nam, że wszystkie szczegóły Wielkanocy były w umyśle i planie Bożym, nie tylko od czasu upadku Adama pod wyrok śmierci, lecz od dawna przed stworzeniem Adama. Ten ustęp przeto zapewnia nas, że chociaż tylko sprawiedliwość Boża była objawiana podczas wielu stuleci, chociaż Miłość Boża nie była „objawiona” aż dopiero przy pierwszym przyjściu Jezusa, to jednak Miłość była w sercu Bożym ku Jego stworzeniom od początku, tylko oczekując sposobności, aby działać, gdy sprawiedliwość będzie zadowolona.
Tak jak wyswobodzenie w tę Wielkanoc reprezentowało błogosławieństwa Tysiąclecia, tak też ta Wielkanoc reprezentowała obecny Wiek Ewangelii, w którym wszyscy, którzy ufają Bogu oczekują Jego zbawienia, w którym całe „domownictwo wiary” karmi się niekwaszonym chlebem Prawdy, spożywanym z gorzkimi ziołami prób i doświadczeń, oczekując Poranku, w którym Kościół „z pierworodnych”, pod protekcją „krwi Barankowej” dozna przejścia z potępienia do usprawiedliwienia, z śmierci do
kol. 2
żywota. Ach! teraz widzimy! Z tego powodu wciąż obchodzimy ucztę radości w Panu, karmiąc się naszym Barankiem i niekwaszonym chlebem i ziołami. Z tego powodu także obchodzimy roczną Pamiątkę tego wszystkiego, „albowiem Chrystus, Baranek nasz wielkanocny za nas ofiarowany jest, przeto obchodźmy święto.” (1 Kor. 5: 7.) To jest właśnie, co nasz Mistrz nakazał wszystkim Swoim uczniom, mówiąc, „Ilekroć byście to czynili, (gdy rok po roku będziecie przed Moim wtórem przyjściem to czytali) czyńcie to na pamiątkę Moją, ” a już więcej nie na pamiątkę figuralnego baranka i figuralnego przejścia nad figuralnymi pierworodnymi figuralnego Izraela. Przez wiele stuleci Przeciwnik zaślepił lud Pański odnośnie tego prostego zwyczaju w pierwotnym Kościele, wmawiając im przede wszystkim, że rzymska Msza jest tym samym zwyczajem, a później, że kwartalne, miesięczne i tygodniowe obchodzenia Protestantów również wystarczą. Jak bardzo byliśmy stratni pod tymi złudzeniami nigdy nie wiedzieliśmy, aż łaskawie byliśmy przyprowadzeni do prawdy odnośnie „Chrystusa, Baranka naszego ofiarowanego za nas, ” z powodu którego my, „pierworodni, ” święcimy.
Nie będziemy już więcej pozbawieni tych błogosławieństw zamierzonych dla nas od Pana. Będziemy „obchodzili święto.” A tak pewnie jak poświęceni wierzący tego wieku są „Kościołem pierworodnych, ” tak pewnie będzie wybawienie później wszystkich domowników pod przewodnictwem pierworodnego (Chrystusa), tak jak to figura wskazywała. A ci narodzeni po pierworodnych, których Mojżesz wyswobodził, ostatecznie będą się składali tylko z posłusznych, Apostoł wyraźnie wskazuje. (Dz. 3: 23.) Ile więcej wzruszające i ożywiające jest obchodzenie ważnej sprawy w dzień jej rocznicy; przypomnienie sobie czynów, słów i wyglądów i postawienie siebie obok tych wielkich aktorów w tym największym z wszystkich dramatów, który przeszło dziewiętnaście stuleci temu zakończył się na Kalwarii. To nawet wzmacnia naszą ogólną wiarę w Boską opatrzność, gdy widzimy, że ten akuratny dzień, i tą akuratną godzinę, jak również rok tej tragedii Bóg z góry postanowił, tak, iż chociaż poprzednio Żydzi starali się Go uchwycić i zabić, to „żaden Go nie pojmał; bo jeszcze była nie przyszła godzina Jego.” Akuratny czas na ten wielki wypadek nie tylko był zobrazowany przez wiele