Teraźniejsza Prawda nr 91 – 1937 – str. 92
kilka dni, szukając za pismami członków gwiazd, których obecnie istniejące pisma pragniemy dostać. Odwiedziliśmy także Wittenberg, stolicę Reformacji, siedzibę Lutra i Melanchthona. Mieliśmy przywilej odwiedzić domy i muzea obydwóch tych znakomitych sług Bożych. Podczas naszego odwiedzania tychże przypomnieliśmy sobie niektóre uderzające wypadki, mające miejsce w nich. Muzeum Lutra jest naprawdę pięknym zbiorem pamiątek tego wielkiego i dobrego człowieka. Nasze przekonanie, że on był gwiazdą Kościoła okresu Filadelfijskiego, wzbudziło w nas poczucie, że stoimy na ziemi świętej, gdy staliśmy w jego izbie naukowej, jadalni i sypialni. Tu wiele wypadków, mających miejsce w tych pokojach, przyszło nam na myśl. Zwiedziliśmy też groby Lutra i Melanchthona w Kościele Zamkowym, na drzwiach którego Luter przybił swoje 95 tez odnośnie odpustów, którym to czynem zaczął Reformację, jak również odwiedziliśmy Miastowy Kościół, w którym on głosił przez około 35 lat. Stojąc w miejscu, gdzie jego kazalnica stała, z której tak często głosił o usprawiedliwieniu z wiary, zacytowaliśmy na ten przedmiot do kilku stojących tam ludzi z listu do Rzymian 5:1, ku pamięci Lutra. Opuściliśmy Wittenberg, z wdzięcznością do Boga za zbudowanie tam otrzymane.
Następnie odwiedziliśmy Poznań, Polskę, gdzie przybyliśmy 17 lipca, a gdzie naszym braciom, jako zborowi nie wolno się zgromadzać. Pomimo tego, na brzegu rzeki Warty, niedaleko od miasta, zgromadziliśmy się z około 80 braćmi gdzie odpowiadaliśmy przez dwie godziny na ich pytania, które dawały dowód do wiele myślenia. W Polsce odwiedziliśmy 9 zborów, w których mieliśmy trzydniowe konwencje, oprócz dwóch, tj. w Łodzi i Warszawie, gdzie odbyły się cztero-dniowe konwencje. Znaleźliśmy braci polskich dobrze budujących się, nawet lepiej po wytrzymaniu tej strasznej burzy przesiewania zeszłego roku. To przesiewanie zabrało od nas niewiernych; a to jest to do czego przesiewania są zamierzone aby uczyniły. W kilku wypadkach niektórzy dobrzy bracia dostali się w pułapkę przesiewacza, lecz ten Dobry Pasterz, który zna Swych własnych, w Swoim czasie wybawi ich, jak On już to uczynił z niemało takimi. Prawie we wszystkich wypadkach byli to ci, których życie pokazało, że są odrzuceni od Pana i ci, co nie badali Prawdy Epifanii, co byli złapani w tym przesiewaniu. Dowiedzieliśmy się o nowych złodziejstwach popełnionych przez naszego fałszywego przedstawiciela polskiego. Miał nadzieję, że dostanie wszystkie Polskie zbory w swoją pułapkę, ale okropnie mu się nie poszczęściło. Np. liczył na to, że dostanie wszystkich pielgrzymów epifanicznych, lecz dostał tylko jednego, tj. najemnika swojego. Nasza strata w liczbie szybko się wyrównywa; np. pomiędzy 50 a 60 braci symbolizowało swoje poświęcenie na konwencjach, odbytych podczas naszego pobytu w Polsce. Konwencja, na której najwięcej uczestniczyło odbyła się w Obszy, gdzie przynajmniej 250 różnych braci było obecnych. Na żadnej z tych konwencji nie było mniej jak 100 obecnych. Niektórzy z naszych pielgrzymów polskich mogli dać 16 dni swego czasu na konwencje; lecz wszyscy z nich mogli być obecni na przynajmniej trzech konwencjach. To dało urozmaicony program wszystkim konwencjom. Wielka radość i zbudowanie było wśród braci; i opuściliśmy Polskę 2-go sierpnia, wielce zachęceni z warunków tam wśród braci. Napominamy ich wszystkich, jak również braci wszędzie, aby wzrastali w łasce, znajomości i owocności w służbie.
Następnie pojechaliśmy do Szwajcarii, gdzie usłużyliśmy około 20 braciom w Lausannie. Stamtąd udaliśmy się do Francji i Belgii, gdzie usłużyliśmy pięć francuskim i trzem polskim zborom, tutaj też upodobało się Panu pobłogosławić naszą pracę. Mamy nieco gorliwych braci we Francji i Belgii, gdzie praca pielgrzymska i ewangeliczna energicznie idzie naprzód. W Paryżu udało się nam dostać wszystkie istniejące dzieła Ratrammusa i Abelarda. Obydwóch członków gwiazdy Kościoła okresu Tyjatyrskiego. Mamy nadzieję, że dostaniemy także dzieła Klaudiusza z Turynu, głównego męża Kościoła Tyjarskiego. Jeżeli je dostaniemy, będziemy mieli wszystkie istniejące dzieła członków gwiazd Kościoła Tyjatyrskiego. Dzieła Barengara z Tours, Arnolda z Brescia, i Piotra Waldo nie istnieją więcej. Ostatnie miejsce, które odwiedziliśmy w tej pielgrzymskiej podróży było Ampsin, Belgia, 17-go sierpnia. Cały następny dzień spędziliśmy w podróży do Bremen, Niemiec, gdzie wsiedliśmy na nasz parowiec, który wyjechał z Bremenhaven w południe 19-go sierpnia, a przybył do Nowego Jorku 25-go sierpnia, skąd natychmiast udaliśmy się do Philadelphii i do Domu Biblijnego. Na okręcie w drodze do domu napisaliśmy niniejszy artykuł i jeden o Pierwszym Przedstawieniu się Dawida (w październikowym numerze angielskim), oprócz spędzenia nieco czasu na korzystnym badaniu, z czego i Kościół będzie korzystał od czasu do czasu. Przejechaliśmy podczas tej podróży około 17,750 mil, z których nie mało było przejechanych wozem, odwiedziliśmy 27 zborów, przemawialiśmy na 82 zebraniach na 31 tematów, oprócz odpowiadania na pytania w 19 zebraniach, mieliśmy liczne konferencje i daliśmy braciom dużo czasu w społeczności. Chwalimy Boga za miłosierdzia i błogosławieństwa towarzyszące nam w tej podróży.
SPRAWOZDANIA
Z WIECZERZY PAŃSKIEJ W ROKU 1937
Poniżej podajemy statystykę z obchodzenia Pamiątki Wieczerzy Pańskiej w roku 1937. Przynajmniej 40 zborów nie przysłało nam sprawozdania z tego zebrania. Razem 205 zborów przysłało nam sprawozdanie. Wszystkie, które dały sprawozdanie, mówią o obfitym błogosławieństwie uczestniczącym w tym zebraniu, z czego radujemy się i dziękujemy Bogu. Dla dobra wszystkich, których to się tyczy, prosimy, ażeby na przyszły rok wszystkie zbory i jednostki, które nie są członkami zborów, przysłali nam wcześnie sprawozdanie z tego zebrania. Wierzymy, że powodem nie wysiania sprawozdania przez niektórych jest odkładanie, a potem zapomnienie o tym. Jeżeliby sprawozdania były wysłane natychmiast do naszych filii, gdzie takowe się znajdują, a w innych wypadkach wprost do nas, to wierzymy, iż nie byłoby takiego wypadku jak to nienadesłanie nam sprawozdania przez przynajmniej 40 zborów. Można zauważyć, że liczby zaraportowane z kilku zborów w Polsce są znacznie mniejsze niż zeszłoroczne. Jest to z powodu dwóch rzeczy: (1) Przesiewanie tam zmniejszyło liczbę członków w tych zborach; i (2) w zborze warszawskim, łódzkim i niektórych innych w poprzednich latach — przed przesiewaniem — bez naszej wiedzy niepoświęceni uczestnicy, których, np. w zborze warszawskim było pomiędzy 150 a 200, brali udział w obchodzeniu Pamiątki — tak niedbałym był C. K. w tak ważnej sprawie! Np. po przesiewaniu, a przed połączeniem się Kostynitów z Kasprzykowcami we Warszawie, na bardzo ważnym i dobrze ogłoszonym zebraniu gospodarczym w celu obrania starszych, itd. około 60 poświęconych osób było obecnych, tj. aktualnie głosujących, która to liczba jest mniejsza niż liczba głosujących w naszym obecnym zgromadzeniu warszawskim. Przeto w rzeczywistości w poprzednich latach zbór warszawski nie powinien był więcej raportować jak 150 uczestników w obchodzeniu Wieczerzy Pańskiej, gdyż tylko poświęceni mają brać udział we Wieczerzy Pańskiej. Poprzednie liczby łódzkie także były za wysokie, nie tylko ponieważ wiele niepoświęconych brało udział w obchodzeniu tej Pamiątki, lecz również dlatego, że sąsiednie zbory przyłączyły się do niego. Przeszło połowa wyznających poświęcenie w obydwóch powyżej wspomnianych zborach pozostała wierna Prawdzie i Ruchowi Epifanicznemu.