Teraźniejsza Prawda nr 88 – 1937 – str. 46
dwa paragrafy i na str. 2, par. 1: „Nasze angielskie słowo przyjście jest użyte w tłumaczeniu w kilku zupełnie odmiennych greckich słów. Jedno z nich jest Parousia, które oznacza obecność, i jest użyte w odnoszeniu się do pierwszej fazy Wtórej Obecności Pańskiej. Potem trochę później, przyjdzie Epifania; to jest, objawienie, czyli manifestacja tego, który jest obecny. To nie będzie objawieniem w ciele, ale we wielkim Czasie Ucisku, w okresie, symbolicznie przedstawionym jako ogień, jak to czytamy, Przy objawieniu Pana Jezusa.., w ogniu płomienistym, oddawając pomstę (2 Tes. 1:7-10.) Według mego wyrozumienia Biblia naucza, że Jezus jest obecny na świecie od roku 1874;…, że Epifania, czyli manifestacja dla świata nastąpi za czterdzieści lat od czasu, kiedy Obecność się zaczęła. z tego powodu oni (Badacze Pisma Św.) z wielkim zainteresowaniem oczekują, ażeby zobaczyć, co obecny rok (1914) przyniesie. I czy nie widzimy wszędzie znaków niepokoju, przygotowywania się na czas ucisku? Wygląda jakoby ten rok (1914) miał zaznaczyć początek 'płomienistego ognia’ wyroków (Epifania i czas ucisku są jednym i tym samym okresem) na świat, co będzie znakiem zakończenia się Wieku, a zaczęcia się Nowej Dyspensacji Królestwa Mesjaszowego, kiedy sąd będzie wykonany bez sznuru, a sprawiedliwość według wagi i kiedy nieświadomość, zabobony i ciemność, które tak długo przeszkadzały nam, zaczną być łamane. Przejście takie (w czasie Epifanii) może być bolesne, aczkolwiek ono będzie błogosławionym, odznaczając czas: obalenia królestwa Szatana i panowania grzechu i śmierci, a wprowadzenia Królestwa Mesjaszowego i jego sprawiedliwego panowania i żywota wiecznego.”
A więc nasze cytaty z pism naszego Pastora dowodzą, że on był zdania, iż Biblia uczy, że Epifania jest okresem, który następuje po czasie Żęcia, parousii, w pierwszym znaczeniu tego słowa i że parousia jest okresem 40-letnim, który poprzedza okres Epifanii, a że Epifania i czas ucisku są jednym i tym samym okresem. Utraciwszy prawdę odnośnie 10 rogów Obj. 17, odnośnie parousii, iż jest okresem żęcia i odnośnie Epifanii, jakoby wcale nie była okresem, Dawn (Brzask) uczestnicząc z nim w drugiej i trzeciej stracie, C.K. daje dowód, że w obecnym przesiewaniu Kog go odrzucił. On stara się usprawiedliwić swój rewolucjonizm przeciwko naukom naszego-Pastora przeciw Szkółkom Niedzielnym twierdzeniem, że nasz Pastor je pochwalał, ponieważ drukował artykuły, odnoszące się do lekcji Międzynarodowych Szkółek Niedzielnych. Na ten sofism dajemy kilka odpowiedzi: (1) Br. Russell zaczął drukować swoje artykuły, tyczące się tych lekcji w styczniu, 1892 r. w Strażnicy i czynił to aż do śmierci; lecz cały ten czas pisywał przeciw prowadzeniu Szkółek Niedzielnych, (np. w Tomach III i VI, w poprzednim tomie opozycje do Szkółek Niedzielnych były napisane przynajmniej dwa lata przed, a w VI-tym tomie przynajmniej dziesięć lat po jego zaczęciu pisania takich artykułów) i to dowodzi, że jego pisanie tych artykułów nie. było dlatego, iż on popierał Szkółki Niedzielne. (2) Pisywał o Lekcjach Szkółek Niedzielnych ponieważ on wiedział, iż pomiędzy nauczycielami i nadzorcami było wielu, którzy byli ofiarowani, przeto on miał nadzieję, że jego artykuły dostając się do nich, pomogłyby im przyjść do prawdy. Trwał w swojej opozycji do Szkółek Niedzielnych aż do śmierci. W angielskiej Strażnicy z 1-go sierpnia, 1913 r. znajduje się jego ostatnie zdanie, podane w Strażnicy przeciw Szkółkom Niedzielnym, 8 – go paź., 1916 r., trzy tygodnie przed jego śmiercią, on wyraził do nas przy końcu konwencji w Dayton, O., swoją opozycję do Szkółek Niedzielnych. Wyraził się tak samo do nas podczas konwencji w Milwaukee, 16-24 września, 1916 r.,
kol. 2
kiedy to potwierdził nasze pracowanie przeciw Szkółkom Niedzielnym w pewnych zborach, za co byliśmy krytykowani przez pewnych rewolucjonistów. Przeto C.K. pod tym względem buntuje się przeciw zarządzeniu parousyjnemu i epifanicznemu. Ci, co pójdą za nim w jego rozmaitych błędach, uczynią to ze swą własną zgubą, szczególnie po tak mocnym ostrzeżeniu, jakieśmy dali przeciw niemu. Będziemy widzieli, że on więcej prawd porzuci: ponieważ żadnemu nowemu stworzeniu, które objawia upadłość i zło jakie on okazał, Pan nie pozwoli utrzymać prawdy; przeto, iż rozkaz Pański od Swych sług odnośnie takich złych osób jest, aby związali ich ręce i nogi (powstrzymać jego nauki i praktyki) i wrzucili ich w ciemności zewnętrzne, co oni czynią przez wyjawianie i zbijanie ich błędów; a w samoobronie przeciw takim zbijaniem ich błędów, przeciwnicy Prawdy będą wynajdywać więcej błędów i odrzucą więcej prawd. Przeto zapraszamy braci do współdziałania z nami w związaniu rąk i nóg C.K. i wrzuceniu go w ciemności zewnętrzne.
Nasze wyjawienia jego postępowania zamiast pobudzić C.K. do żalu za jego wielkie grzechy przeciwko Bogu, Prawdzie i braciom, to pozwolił Szatanowi przez nie uczynić się gorzkim, więcej kłamliwym i obłudnym niż był przedtem. Dnia 5 – go stycznia na zebraniu w Warszawie próbował się uniewinnić od złych czynów jakie popełnił. Na jego zapieranie się temu, że pobudzał braci, aby nie dawali swoim dzieciom jajek i masła i żeby im dawali połowę tej kiełbasy, co dawali im poprzednio, a potem, żeby jemu dawali te pieniądze, co oszczędzą, na fundusz Prawdy, z którego on wówczas kradł, odpowiadamy jak następuje: Świadkowie na konwencji w Grudziądzu zeznawali, że on dawał powyższą radę odnośnie kiełbasy, i świadkowie z różnych zborów zeznawali na konwencji we Lwowie i w Obszy, że on dawał powyższą radę odnośnie masła i jaj. A ponieważ ci świadkowie są prawdomówni, a on następny po Szatanie jest największym kłamcą, z którym mieliśmy kiedykolwiek do czynienia, przeto mamy dobry powód do wierzenia, że on kłamie o tym. Co się tyczy jaj i masła to niech bracia piszą do pielgrzymów, brata Bielca i Markiewicza, a oni podadzą nazwę miejsc, w których on tak radził. Zaprzecza temu, że starał się wpłynąć na władzę osobiście i przez innych, ażeby nie pozwolić braciom epifanicznym zgromadzać się w Warszawie, Łodzi i Bydgoszczy. Brat Milczewski świadczył, że on to uczynił w Bydgoszczy, starsi i diakoni łódzcy i inni także świadczyli, że on to uczynił w Łodzi; i brat, w którego mieszkaniu epifaniczni bracia w Warszawie się zgromadzali zaraz po rozłączeniu świadczył, że C.K. poinformował policję, że epifaniczni bracia prowadzą nieupoważnione zebrania w jego domu i nie powinno im być dozwolone. Skutkiem tego było to, że policja wezwała tego brata do urzędu policyjnego i był pytany w tej sprawie. Rozumie się, raczej uwierzylibyśmy ich świadectwu niż zapieraniu się największego kłamcy, jakiegośmy spotkali między ludźmi. Jego zaparcie się, że on ofiarował się służyć, jako przedstawiciel Straży w Polsce za pieniądze, przedtem niż stał się naszym przedstawicielem, jest przeciwne świadectwu jednego z dyrektorów Straży, który mówił o tym pielgrzymowi bratu C. J. Schmidtowi. Ponieważ Stahn nie był obecny, gdy ta komunikacja była omawiana przez dyrektorów Straży, to jego rzekomy list do zboru Warszawskiego, jeżeli prawdziwy, przeczący temu, że C.K. ofiarował się Straży, byłby listem od takiego, który nie był świadkiem tej sprawy, a przeto z osobistej wiedzy nie wie o czym on mówi w jego rzekomym liście, jeżeli on napisał taki list. Wątpimy, żeby Stahn miał napisać taki list, ponieważ taki kłamca, jak C.K. mógłby podrobić taki list.