Teraźniejsza Prawda nr 85 – 1936 – str. 82
ZWYCIĘSTWO MIŁOŚCI NAD BOJAŹNIĄ
„Niemaszci bojaźni w miłości, ale miłość doskonalą precz wyrzuca Bojaźń.” – i List Jana 4: 18.
Tekst zdaje się mówić, iż miłość i bojaźń są jedna drugiej przeciwne; że do jakiegokolwiek stopnia jedno zwycięża, to drugie jest niemożliwym. Nie możemy sobie wyobrazić, ażeby pomiędzy aniołami była bojaźń Wszechmogącego, lub jakakolwiek bojaźń jeden drugiego. Oni są doskonałymi. Ich pokrewieństwo z Bogiem jest doskonałe. Według boskiego zarządzenia i przepisu, gdzie jest miłość doskonała, tam nie ma bojaźni, w znaczeniu w jakiem to słowo jest tu użyte.
Kiedy grzech i wyrok Boży wszedł na świat, ta rzecz była najpierw dobrze zrozumiana. Kara mogłaby sprawić bojaźń, lecz nie nadmierną bojaźń, ponieważ kara Boża jest rozumna i sprawiedliwą kara i nawet wypowiedzenie tej kary było połączone z nadmienieniem o ostatecznym wyswobodzeniu. Lecz dowiadujemy się, że wielki przeciwnik wielce wykorzystał ludzkość i umieścił błędna bojaźń w umysłach ludzkich, szczególnie odnośnie Wszechmocnego Boga.
Pismo św. mówi o tej bojaźni tymi słowy: „Bojaźni, którą się mnie boją, z przykazań ludzkich nauczyli się.” (Izaj. 29: 13). Na te przykazania ludzkie, które fałszywie przedstawiają charakter Boży i cel odnośnie grzesznika wielce wpłynęły fałszywe nauki, a te fałszywe nauki wyszły, jak nam mówi Biblia od samego Przeciwnika. O tym mówi ś w. Paweł w 1Tym. 4: 1, „Wielu odstąpi od wiary (prawdziwej wiary) słuchając duchów zwodzących (złych duchów) i nauk diabelskich.” Nauki te przyszły do nas w naszych wyznaniach; i z powodu ich wpływu cały świat jest mniej lub więcej w bojaźni.
Ta sama bojaźń zrodzona przez te same złe duchy objawia się między poganami. Są oni mniej lub więcej w strachu odnośnie przyszłości i czegokolwiek, co oni uważają że ma moc nad nimi. Wielu z pogan rozumie, że diabli maja wielką moc; i dlatego składają ofiary diabłom, ażeby ich przebłagać. Św. Paweł nadmienia, że tak się rzecz miała za jego czasów, mówiąc, „Iż to, co poganie ofiarują, diabłom ofiarują, a nie Bogu.” (1Kor. 10:20). Tym sposobem przez omamienie umysłu, Przeciwnik przyprowadził cały świat do miejsca, gdzie bojaźń jest kontrolującą mocą. W niektórych stronach nawet było prawdą w przeszłości, jest prawdą teraz do pewnego stopnia, i może być prawdą w bliskiej przyszłości, że władze cywilne będą uważały
kol. 2
taką religię, która nie uczy coś o wiecznych mękach, że jest to niebezpieczną religią aby ją lud miał posiadać.
Lecz jest jeszcze zupełnie inna bojaźń, która jest znamiennie właściwą według nauki Pisma św. Gdy wchodzimy w rodzinę Bożą i wzrastamy w łasce i znajomości, to zaczynamy mieć właściwy pogląd na charakter i plan Ojca Niebieskiego. Dowiadujemy się z Pisma ŚW., że, „Bojaźń Boża jest początkiem mądrości.” (Psalm 111:10). Nie rozumiemy, że to znaczy nierozumną bojaźń, bojaźń niewolniczą, która ma udręczenie, ale raczej ta bojaźń, która jest właściwie od Pana, którą zaleca Jego Słowo. Ta właściwa bojaźń, czyli poszanowanie, uczy nas właściwej mądrości. Wtedy zaczynamy rzeczy pojmować właściwie. Zaczynamy rozpoznawać; co Bóg rzeczywiście mówił, a co nie mówił: i gdy zaczynamy się dowiadywać o sprawiedliwości Bożej, o Jego zarządzeniu i przygotowaniu na zbawienie człowieka, to coraz głębsza miłość do Niego wchodzi v serca nasze.
W proporcji jak miłość wchodzi, to w tej samej proporcji precz wyrzuca tę niewłaściwą bojaźń; a. do czasu kiedy ktoś dobiegnie do stanowiska doskonałej miłości do Boga, zupełnej miłości, to będzie posiadał kompletne i doskonałe wyrozumienie czyli ocenienie prawdziwego charakteru naszego Ojca Niebieskiego, a ta nienormalna, czyli niewolnicza bojaźń, która charakteryzuje świat, będzie wyrzucona precz z takiego umysłu. Przeto cokolwiek pozostawałby z bojaźni niewolniczej, byłoby znakiem, że miłość i znajomość jeszcze nie skończyły swojej dobrej pracy w kształtowaniu charakteru. A jednak Apostoł Paweł mówi w jednym miejscu (2 Kor. 7: 5) „Zewnątrz wałki, a wewnątrz postrachy.” Co to znaczyło? i czego on się bał? Nie mamy rozumieć, że Apostoł miał walki z kimś na pięści, lub, że walczył w ziemskiej armii. Nie, on walczył jaki „dobry żołnierz Jezusa Chrystusa, ” bojując nie bronią cielesną, lecz mieczem Ducha, Słowem Bożym; on bojował przeciwko tym, którzy sprzeciwiali się Prawdzie i sprawie Bożej. On znalazł dosyć takich, co sprzeciwiali mu się zewnętrznie; a nawet w swoim własnym umyśle miał ot mniej lub więcej walki z bojaźnią.
Św. Paweł nie mówi nam akuratnie, co za bojaźnie to były. Mogły to być bojaźnie, co do spotkania się z Przeciwnikiem, bojaźnie, że może nie będzie wiernym, lub bojaźnie