Teraźniejsza Prawda nr 83 – 1936 – str. 61

      „Liczba głosek w tych 77 słowach jest 396, 36 jedenastek; z których słowa zaczynające się samogłoską mają 143, czyli 13 jedenastek; a te zaczynając się spółgłoską, mają 253, czyli 23 Jedenastki. Abecadłowo te 396 głosek są podzielone na jedenastki następująco: a-l, 220, czyli 20 jedenastek; m-p 121, czyli 11 jedenastek; r-ó, 55, czyli jedenastek.

      „Da się również zauważyć, że ponieważ liczba głosek, 396, jest wielokrotnością dziewięciu, jak również liczby jedenaście, ona mając 44 dziewiątki (suma czynników liczby 396, 11, 2, 2, 3, 3, będąc 21, czyli 3 siódemki), ona jest podzielona abecadłowo na grupy dziewiątek, jak również jedenastek; tak: a-b, 45, czyli 5 dziewiątek; g-aj (i), 144, czyli 16 dziewiątek; k, 18 czyli 2 dziewiątki; l-m, 54, czyli 6 dziewiątek; o-t, 126 czyli 14 dziewiątek; ch-ó, 9.

      „Z tych 24 głosek greckiego abecadła z i ps. są użyte w tym ustępie; pozostawiając w użytku 22, czyli 2 jedenastki; gdy zaś najpierwsze słowo w tym ustępie, toy, ma jako swoją liczbową wartość 770, wielokrotność tak liczby siedem jak i jedenaście: ona będąc 7x11x10.

      „Tym sposobem plan jedenastek, jak również siódemek przenika ten ustęp. To Jednak żadną miarą nie wyczerpuje liczbowe zjawisko tego ustępu. Dosyć jednak było dane, aby pokazać, że ani jedna głoska nie mogłaby być odjęta z tego ustępu, albo być zmieniona w nim, bez zniszczenia kilku zarysów jego liczbowego planu.”

kol. 2

      Na tym kończymy tę znakomitą cytatę. Z wielu innych punktów i w różnych innych znakomitych szczegółach p. Panin wskazuje na wiele innych zarysów Biblijnego Liczbowania w swoim czasopiśmie, które teraz już więcej nie wychodzi. Gdy jesteśmy przekonani, że różne podobne zjawiska, jak on mówi, zdarzają się w każdym paragrafie Biblii, to zdumiewamy się i. przepełnieni świętem przerażeniem i czcią, kłaniamy się i uwielbiamy naszego Boga i Ojca, wołając: „O głębokości bogactwa i mądrości i znajomości Bożej! Jako są niewybadane sądy jego, i niedoścignione drogi jego!” (Rzym. 11: 33). Ponieważ tu jest absolutny dowód, nawet dla naturalnego człowieka, o boskim pochodzeniu Pisma św.. ta metoda argumentowania literalnie niszczy metody i twierdzenia Wyższych Krytyków i niedowiarków. Ona niezawodnie pomoże wielu niedowierzającym umysłom przyjąć Biblię, jako Boskie Objawienie. Ona szczególnie czyni nacisk na cudną Mądrość Bożą. Ale ci co rozumieją Boski Plan Wieków mają nawet mocniejszy dowód, że Pismo św. jest Boskiego pochodzenia; ponieważ to objawia się w swej indywidualnej doskonałości i połączonej harmonii nieskończonej Mądrości, Mocy, Sprawiedliwości i Miłości Bożej, i zmusza nas do wołania: „Siedzącemu na stolicy, i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała, i siła na wieki wieków.” Obj. 5: 13.

      „Ach święci Pańscy! Niezłomny grunt macie Dla wiary waszej w danym Bożym Słowie.”

kol. 1

ZNOWU SPRAWA BRATA KASPRZYKOWSKIEGO

      Sprawa br. Kasprzykowskiego, do którego, aby zaoszczędzić miejsca, będziemy się odnosili, jako do br. K., rozwija się w taki sposób, że zasługuje na drugi opis w naszym piśmie. Od czasu ukazania się numeru majowego dowiedzieliśmy się wiele więcej o jego staraniu się, aby odwrócić polskich epifanicznych braci od Epifanicznego Domu Biblijnego i posłańca. O ile obecnie wiemy, zaczął on to na poznańskiej konwencji w listopadzie 1934 roku, gdzie próbował wzbudzić niezadowolenie z przedruków Teraźniejszej Prawdy, (które są przedrukowywane dla nowo przychodzących do Epifanii, i którzy potrzebują te artykuły), agitował, żeby polscy bracia wydawali Teraźniejszą Prawdę w Polsce niezależnie od Epifanicznego Domu Biblijnego i żeby nie mieli łączności z Epifanicznym Domem Biblijnym i Epifanicznym posłańcem, oprócz, co do idei. Przed! 18 – ym majem, 1936 roku wiedzieliśmy tylko o tym, że br. K. chciał mieć Prawdę drukowaną w Polsce i że ktoś (kto to był, tego nie wiedzieliśmy) pobudzał do niezadowolenia z przedruków. Bardzo możliwie, że nasze powtarzane naprawy jego niegrzecznych słów i czynów względem różnych braci i nasze ganienie jego samowładczych działalności nie podobały mu się, iż kontrolujemy ogólne zarysy pracy Epifanicznej. Jego czyny dowodzą, że chciał kontrolować sprawy według swego upodobania, zapominając o tym, że jako przedstawiciel Epifanicznego Domu Biblijnego, szczególnie, jeżeli jest płatnym przedstawicielem, jego obowiązkiem było postępować według wskazówek, danych mu względem interesu i pracy tegoż; ponieważ, jeżeli ktoś jest przedstawicielem kogoś, szczególnie, jeżeli jest płatnym przedstawicielem drugiego, on jest zobowiązany wykonać program swego pracodawcy. A jeżeli uważa to za niewłaściwą rzecz tak czynić, to powinien zrezygnować i przestać dalsze pobieranie pensji. Tylko nieuczciwy zdrajca i zwodziciel pobierałby nadal pensję i używałby swoje płatne stanowisko na podkopanie swego pracodawcy. Br. K. postąpił względem Epifanicznego Domu Biblijnego i nas według tej samej zasady, co Judasz postąpił względem Jezusa: „Który chleb mój jadał ze mną, podniósł piętę przeciwko mnie” (Ps. 41: 10; Jan 13: 18); ponieważ on, podczas zdradzieckiego postępowania i knucia przeciwko Epifanicznemu Domowi Biblijnemu przez najmniej rok i pół pobierał nadal pensję z niego.

      Po tej poznańskiej konwencji starał się oderwać pewnych pielgrzymów od Epifanicznego Domu Biblijnego. Potem chytrze starał się podkopać ufność w pewne nauki Teraźniejszej Prawdy. Nawet tak rychło jak 1931 roku on starał się podkopać myśl o przygotowaniu i udaniu się do miejsc ucieczki podczas Armagedonu i kilkakrotnie strofował braci za przygotowanie się nań z pokarmem i innym sposobem. W 1931, 1932 i 1933 roku wyraził swoją wątpliwość w bliskość Armagedonu; przeto nigdy nie miał wielkiej ufności w bliskość Armagedonu, a co do szukania miejsca ucieczki, to nie miał żadnej ufności, twierdząc, że to nie stosuje się do Polski. I rozumie się, aby nas podkopać dawał nacisk w różnych miejscach na pomyłkę względem tego przedmiotu. W różnych miejscach wyszydzał nasze tłumaczenie oślicy i oślątka, jako przedstawiające Tom 1 – szy i 2 – gi, których główna zawartość (Okup i Królestwo) uczyniła Tom 1 – szy symboliczną oślicą, a Tom 2 – gi symbolicznym oślątkiem, twierdząc, że gdyby tak było, to byśmy musieli nazywać te drugie tomy osłami i oślątkami. Gdyby one były użyte we figurze w podobny sposób, gdy nasz Pan wjeżdżał do Jeruzalemu, to mogłyby być tak nazwane; ponieważ osły w Biblii są użyte, jako figura na prawdziwe nauki i księgi, które je podają, nawet jak to nam świadczy 1 Moj. 49: 11 o postąpieniu naszego Pana względem Prawdy. Lecz widocznie w łączności z wjazdem Jezusa do Jeruzalemu to nie mogło być uczynione z Innymi Jak z 1 – szym i 2 – im Tomem; ponieważ chronologia drugiego
kol. 2
cudownego dnia nie pozwalała na to, gdyż wjazd do drugiego pozafiguralnego Jeruzalem z ośmiu wielkich cudownych dni zaczął się 1889 r., gdy zaś 3-ci tom nie był wydany, aż dopiero 1891 r., jednak we właściwym czasie do użytku na oczyszczenie pozafiguralnej świątyni. Zeszłego października na konwencji w Obszy zaatakował Biblijne Liczbowanie, przedmiot o którym on jest w zupełnej nieświadomości, ponieważ, o ile wiemy, to na ten temat nie ma żadnej literatury w polskim języku. W obecnym numerze wydajemy artykuł na ten temat, który okaże jego głupstwo w atakowaniu go. Każdy paragraf w Biblii ma mniej, lub więcej z takiego dziwnego liczbowego zjawiska, który jest podany w obecnym numerze. Rozumie się on chciał podkopać ufność w Biblijne Liczbowanie, w celu uczynienia ujmy naszemu wyjaśnieniu o tym, jak to przyszło do pomyłki o dacie na Armagedon, a tym sposobem odwrócić braci od Epifanicznego posłańca i pociągnąć uczni za sobą. – Dz. 20: 30.

      Na konwencji w Grudziądzu, w listopadzie 1935 roku starał się znowu odwrócić braci od Teraźniejszej Prawdy, a pociągnąć ich za sobą przez twierdzenie, że ona jest na tyle stołem diabłów, co Strażnica, niby dając dowód na swoje twierdzenie, że w niej są błędy. Gdy jeden z pielgrzymów zapytał się go, ażeby wymienił te rzekome błędy, to odpowiedział, Armagedon. Gdy było mu powiedziane, że to była pomyłka, a nie błąd, to nie miał odpowiedzi na to i więcej nie wymienił rzekomych błędów w takowej. We Warszawie zeszłego listopada otwarcie wystąpił przeciw naszemu ogłaszaniu objawionych członków Wielkiego Grona, jako Lewitów. Uczynił to możliwie, ponieważ prawie przed tym czasem, nie wiedząc o jego zdradzieckim postępowaniu, lecz mając na uwadze wiele jego rewolucjonizmów, mile prosiliśmy go, ażeby się wycofał z nich, by snać nie był objawiony, jako Lewita i przeto potępiał takie ogłaszanie, aby uprzedzić skutki takiego możliwego ogłoszenia o nim. Jego potępianie naszego używania typów, co wszyscy źli Lewici czynią, również pasuje mu w jego pragnieniu odwrócenia polskich braci od Teraźniejszej Prawdy, a pociągnięcia uczni za sobą, nawet posuwając się do skrajności w mówieniu jednemu z pielgrzymów: „Wszystkie typy i figury Johnsona są warte szczyptę tabaki.” Jego nazwanie ośmiu cudownych dni ośmioma wrzodami jest knuciem około tej samej linii. Zaczął mieć bardzo uprzejmą, społeczność z Kostynitami i chwalił ich pismo Brzask Nowej Ery ponad Teraźniejszą Prawdę, jak to wykazaliśmy w naszym ostatnim numerze. Według chełpienia się niektórych z nich w Ameryce, dał im do zrozumienia, że pracuje nad sprawami w Polsce, aby oderwać wszystkich braci Epifanii w Polsce od społeczności z nami, a przyprowadzić ich do Kostynitów. Pragnąc pociągnąć uczni za sobą, oni myśleli, że pomogą mu do tego przez wydanie Głosu Wolności i Prawdy Nr. 3. Lecz skoro zobaczył to pismo, zauważył to właśnie i żałował ich pomyłki, zaczynając się cofać od nich. Naszą odpowiedź na to nie przeczytał przed zborem warszawskim, ani przed żadnym innym zgromadzeniem, jak to żądaliśmy. A potem, gdy był usunięty z przedstawicielstwa, powiedział, że wierzy w ich opis o sprawie w Anglii. Wszyscy tacy Lewici wierzą po ich objawieniu się, lecz prawie nigdy nie wierzą przed swoim objawieniem. Do tego czasu nie wiedzieliśmy nic o jego knuciu. On cofnął się tak daleko, że obiecał starszym zboru łódzkiego na konwencji 12 – 14 kwietnia pracować zgodnie z Teraźniejszą Prawdą i z nami i pielgrzymami poznańskimi i napisał do jednego z naszych pielgrzymów, że już więcej nie będzie atakował nauk Epifanicznych.

      Pierwsze napomknienie, które otrzymaliśmy o jego zdradzieckim postępowaniu było w lutym – potem gdyśmy już poinformowali naszego sekretarza, że zerwaliśmy kapłańską społeczność

poprzednia strona – następna strona