Teraźniejsza Prawda nr 83 – 1936 – str. 56

roczne konferencje swych kaznodziei i dał dużo czasu na porady ludziom, którzy szukali jego rady w swoich trudnościach. On założył i doglądał sierocińce i domy dla starców. Jego dobroczynności były rozmaite. Wesley nie straciłby na siebie więcej niż 50 funtów ang. rocznie, a resztę dał ubogim i potrzebującym, jak również dał im zarobki z swych publikacji, wydając ze swych własnych funduszów za swego życia około 100.000 funtów (około $500.000,00). Ażeby wykonać powyżej nadmienioną masę pracy, on rzadko kładł się na spoczynek przed lOtą, a codziennie wstawał o 4-ej. Gdy umarł to było 100.000 metodyskich członków i możliwe 400,000 innych, którzy byli uważani za zwolenników. Możliwe, że jego zdolność jako organizatora okazała się w nim najbystrzej. Jako geniusz, on był porównany z Napoleonem, który prawie miał zacząć swoją karierę, gdy Wesley skończył swoją.

      (15) Bracia towarzyszący Wesley’emu byli jego współpracownikami i cierpieli z nim w rychlejszych latach jego ruchu. Whitefield, orator, któremu nie było równego i Karol Wesley, poeta, któremu również nie było równego, byli także prześladowani w ich pracy z nim. Jeszcze jeden z najszlachetniejszych towarzyszy Wesley’ego był świętobliwy Fletcher, rektor w Madeley, którego zdolne i łagodne pióro broniło zasad Wesley’ego nawet lepiej, niż Wesley sam był zdolny to czynić. Jego kaznodzieje pracowali i cierpieli z taką samą miłością samozaparcia prawdziwie poświęconych. Były tam również mnóstwa nagromadzone koło niego, które, tak jak on, chlubili się w krzyżu i jego zbawczej pracy i w służbie samozaparcia. Ich pogląd na poświęcenie jako ześrodkowane w bezinteresownej miłości, uczynił ich podobnymi Bogu w charakterze i palącymi i świecącymi światłami wśród złego i przewrotnego narodu. Skutek tego wielkiego okazania Ducha Pańskiego był głęboki i dał się szeroko zauważyć. Ten ruch ożywił religijne życie w Anglii tak jak żaden inny ruch przed lub po nim. Ich kładzenie nacisku na miłość Boską naturalnie uczyniło ich skłonnymi do przyjęcia Armianizmu – miłości, Boskiej dla wszystkich ku zbawieniu, śmierci Chrystusowej za wszystkich ku zbawieniu i pracy Ducha św. dla wszystkich ku zbawieniu – zamiast Kalwinizmu. Ten nacisk spowodował rozdzielenie między metodystami, skutkiem czego mała mniejszość stała się kalwinistycznymi Wesleyanami. Lecz pałająca miłość większości dała im większy przystęp do mnóstw, niż tym z ich braci, co byli kalwinistycznego poglądu. Król Grzegorz III, który bardzo oceniał Wesley’ego wyraził się do jego siostrzeńca, Karola Wesley’ego, młodszego, że Jan i Karol Wesley, Whitfield i Fletcher uczynili więcej dobrego dla religii w Anglii, niż cały kler razem ustanowionego (państwowego) Kościoła. To było dosyć silnym świadectwem od „głowy” Kościoła w Anglii dla ruchu, który większość z jego kleru nienawidziła i któremu życzyła klątwy.

      (16) Gdyby Wesley żył cztery miesiące dłużej to dożyłby do 88 lat. Bardzo mało osób wykonało kiedykolwiek więcej niż on. Jego zdrowie pozostało dobre prawie do samego końca, tylko w ostatnich kilku latach jego życia oczy mu słabły. Z powodu złego usposobienia jego żon)’, jego stan małżeński był bardzo nieszczęsny. On mówił, że jego doświadczenia małżeńskie umożliwiają mu współczuwać z Jobem i .Sokratesem! Zdaje się być prawie nie do uwierzenia, a jednak to jest prawdą, że pewnego razu, on nie sprzeciwiając się temu, jego żona włóczyła nim po podłodze w domu za włosy, aż wyrwała mu kędzior, wtem gdy Karol Wesley wchodząc do domu zauważył co się dzieje, to ona przestała swój bezwstydny czyn. Ona wzięła niektóre z jego listów i sfałszowała je okropnie przez dopisywanie do nich jej własnych wynalazków ku jego ujmie, i sprzedała je dziennikarzowi, który wydrukował te sfałszowane listy, jako jego. Po kilku latach ona opuściła go; lecz jej dzieci, z ]ej poprzedniego małżeństwa, wzięły jego stronę przeciw swej własnej matce, obwiniając ją jako sekutnicę. Wesley nie opłakiwał jej śmierci, o której się nie dowiedział, aż po jej pogrzebie; gdyż ta wiadomość go wcale nie wzruszyła, ale obojętny zabrał się dalej do swej pracy. Przed ich ślubem ona przyrzekła mu, że nie będzie stawiała żadnych
kol. 2
przeszkód w jego podróżniczej pracy; ale gdy jej się naprzykrzyło towarzyszyć mu w niej, i gdy przez jej długie starania nie udało się jej namówić go, aby zaniechał tę pracę, to ona stała się jego najwięcej przeciwnym nieprzyjacielem jakiego można sobie wyobrazić. Jego doświadczenia pod tym względem były bardzo podobne do doświadczeń naszego Pastora.

      (17) Jeżeli on był nienawidzony przez sekutnicę, którą wziął sooie za żonę, to tern szczodrzej bracia go miłowali. Gdy jego podeszły się przybliżał wiek, to on rzeczywiście był zacną osobą, jego nieoziembła wesołość, niechybna grzeczność, służba z samozaparcia się, i świątobliwe życie dały mu najszlachetniejsze, odznaczające i uczynne oblicze, a szczególnie oko nie dające się zapomnieć. Pewnego razu, w jego 87 roku, gdy on był tak słaby, że nie mógł stać, to on jeszcze nalegał, aby mu pozwolono dać kazanie, co też uczynił przy pomocy jego dwóch okręgowych objezdnych, trzymających go, jeden za jedno ramię a drugi za drugie i tym sposobem ten odważny wojownik Boży wygłosił swoje kazanie. Skutek tego był najbardziej wzruszający i budujący dla słuchaczy. Dzieci miłowały go i obstępowały go po jego pieszczoty, uśmiechy, zachęty i błogosałwieństwa. On głosił prawie do ostatnich tygodni przed swoją śmiercią. Jego ostatnie kazanie było wygłoszone 23 lutego. Następnego dnia napisał swój ostatni list do Wilberforce’a, tego wielkiego orędowcy przeciw niewolnictwu, zachęcając go w jego pracy, którą Wesley z innymi najpierw rozpoczął. Scena jego śmiertelnego łoża jest jedną z najprzedziwniejszych w historji. Całą noc ten umierający człowiek przewodniczył w nieformalnem zebraniu modlitwy, śpiewu i oświadczeń, w którem uczestniczyło jedenastu oddanych, którzy czuwali przy nim aż do końca. To zebranie możliwie nigdy nie miało, ani nigdy nie będzie miało sobie równego. Ono zakończyło się jego ostatnim oddechem. On bardzo często powtarzał słowa, „Najlepsze jest to, że Bóg jest z nami.” Kilkakrotnie on przewodniczył im w krótkiej modlitwie i połączył się z nimi w ich modlitwach. Powtarzająco wołał: „Chwalmy Boga,” i wtedy oni razem śpiewali hymn uwielbienia. Kilkakrotnie podczas zbliżania się śmierci, on zawołał: „Będę chwalił; Będę chwalił,” aż więcej nie mógł mówić. Również kilkakrotnie zawołał: „Módlmy się i chwalmy” ; wtedy to małe grono, klękając na kolana, wykonało jego życzenie. O 10-tej rano, 2-go marca, on zawołał, jako jego ostatnie pożegnalne słowo, „Farewell” (miejcie sie dobrze), przyciągnął swoje stopy razem w obecności swych braci i umarł, bez jęku lub westchnienia. Józef Bradford, oddany podróżny towarzysz i pomocnik jego ostatnich lat, i mówcze narzędzie tych dziesięciu, co czuwali z nim zaraz, gdy Wesley umarł, powiedział: „Podnieścież, o bramy! wierzchy wasze; podnieście się, wy bramy wieczne, aby wszedł dziedzic chwały.” Tak więc zeszedł z tej ziemi jeden z najlepszych i największych sług i synów Bożych, pełen lat i dobrych uczynków.

POZAFIGURALNA MISA, CZASZA I ŁYŻKA

      (18) Na podstawie takiej chwalebnej szafarskiej doktryny, jak poświęcenie środkujące się w bezinteresownej miłości, co jest Boskim ideałem dla ludu Bożego, powinniśmy się spodziewać, że wodzowie utracjuszy koron pozafiguralnego pokolenia Aserowego, t. j. metodyskiego kościoła, ofiarują wspaniałą pozafiguralną misę, czaszę i łyżkę; i w tern nie jesteśmy wcale zawiedzeni. Ich misa przeto składa się z ich nauki, naprawiającvch wszystko, co jest przeciwne zupełnemu poświeceniu środkowanemu na bezinteresownej miłości. Pod te strofowania i naprawiania, które oni mieli do ofiarowania, podpadałoby wszystko samolubne i światowe, jak również wszystko grzeszne; ponieważ grzech, chociaż wpierw jest zawinieniem przeciwko obowiązkowej miłości, to z konieczności on jest także zawinieniem przeciwko bezinteresownej miłości, gdyż ta ostatnia forma miłości zawiera w sobie tę poprzednią. Ta szafarska doktryna, między innymi rzeczami, uświadamia nas dlaczego pierwotni metodyści prowadzili osobliwie życie nieświatowe. Zabawy światowe, jak np. sporty, walki pięściarzy, wyścigi, rozrywki, szulerowanie, tańczenie, gry w

poprzednia strona – następna strona