Teraźniejsza Prawda nr 80 – 1936 – str. 13

Wtórą śmierć. To było główną przyczyną, iż z wielkim wołaniem i ze łzami modlił się, ażeby kielich, nie Jego śmierć, lecz okropności barbarzyńskiego krzyżowania, zostały odjęte od Niego, wiedząc, że jeżeli On wśród nich nie wytrwa, umrze Wtóra śmiercią (Żyd. 5: 7). Czy pozafigura odbyła się według przepowiedzianego czasu – od listopada 1927-go do kwietnia 1928-go? Naszą odpowiedzią jest, tak, bo jak figuralnie pokazane było, że Wielkie Grono i Młodociani święci nie mieli wiedzieć, że to się już odbyło. Nasza korespondencja i rozmowy z różnymi braćmi i siostrami pokazują, że w owym czasie wielu z nich obawiało się doznania straty w biegu, lub że przychodzące próby mogą wykazać, iż są utracjuszami koron, dlatego w najgłębszym utrapieniu szukali pociechy z przychodzących doświadczeń. Do tych świadectw możemy dodać nasze własne; ponieważ byliśmy wówczas w wielkiej obawie, czy nie jesteśmy odrzuceni lub czy nie staniemy się jednym z odrzuconych. Czy Lewici nie powiedzą, że takie jednostronne świadectwo niczego nie dowodzi dla nich? Odpowiadamy: Ani figuralne doświadczenia Jezusowe nie miały znaczenia dla figur tych Lewitów. Jedynym dowodem tego mogło być świadectwo Jezusowe. Podobnież dzieje się w pozafigurze, śpiący Lewici nie mogą mieć dowodu o tych pozafiguralnych doświadczeniach tylko ze świadectwa Jezusowego z Wielkich Dni. Tylko jako oczyszczeni Lewici będą. mogli przyjąć to świadectwo. Że to doświadczenie miało się wydarzyć pomiędzy listopadem 1927, a kwietniem 1928 jest jasnym z faktu dowiedzionego powyżej, że zdrada miała nastąpić w kwietniu 1928, a doświadczenie Getsemańskie miało trwać jedną godzinę (5 miesięcy) i zakończyć się zdradą.

      (11) Trzecia przepowiednia według porządku czasowego figury jest, że zdrada Jezusa z Wielkich Dni nastąpi około Wielkanocy 1928. Powyżej cytowaliśmy wyjątki z Present Truth, wykazujące oddzielnie od opisów Ewangelicznych, które nic nie wspominają o której godzinie nastąpiła figuralna zdrada, że zdrada nastąpi około Wielkanocy 1928. Pozafiguralną zdradą było wydanie Jezusa z Wielkich Dni w ręce kleru rzymskiego przez członków pozafiguralnego Judasza. To zdarzyło się w związku ze sądowym stwierdzeniem autentyczności testamentu pewnej siostry. Siostra ta w roku 1924 sporządziła testament, w którym rozporządziła swoją majętnością w następujący sposób: 6, 000 dolarów zapisała swojej siostrzenicy, 1, 000 dolarów na fundusz Prawdy, a resztę majątku około 20, 000 dolarów, po potrąceniu podatków spadkowych itp. kosztów, miało być powierzone na przechowanie jej bratu i bratowej przez cały ciąg ich życia. Dochody, wypływające z tej sumy, oni mieli pobierać, ale z chwilą ich śmierci cała ta suma około 20, 000 dolarów miała przejść do funduszu Prawdy. Dopóki żył jej brat, wyrażał zadowolenie z testamentu i nikt, według zapewnień tej siostry, nie czynił starania o zmianę jej woli; lecz po jego śmierci, skarżyła się co najmniej do sześciu osób w Prawdzie, a w tym i do nas, że jej bratowa z grupy Lewitów Amramitów, wielce przeciwna ruchowi Epifanicznemu i jej siostrzenica, nigdy nie będąca w Prawdzie, zakłócają jej spokój umysłu do tego stopnia, że to jej odebrało sen, z powodu ich ciągłych nalegań, trwających od paru lat, ażeby zmieniła testament, którego, jak mówiła, nie pragnie zmieniać; przez te dwa lata ona im zawsze odpowiadała, że nie ma zamiaru zmieniać swej woli. Ostatni raz, gdyśmy się z nią widzieli, było to po połowie lipca w roku 1927, to jest po naszym powrocie z podróży pielgrzymskiej po za rzeką Missisipi. Przy tej sposobności nie tylko, że powtórzyła nam swoje skargi, które często nam dawniej powtarzała, że jej bratowa i siostrzenica burzą jej spokój, a to ją denerwuje i odbiera sen, z powodu ich ciągłych nalegań, ażeby zmieniła testament na ich korzyść, lecz również powiedziała nam, a była wówczas w wieku około 88 lat, że jej zdrowie do tego stopnia zostało nadwerężone ich ustawicznym naleganiem na zmianę owego testamentu, tak iż czuje się, że nie będzie mogła im się dłużej opierać i że musi mieć ulgę z zakłopotanego stanu umysłowego, chociażby nawet przyszło jej zgodzić się na pewną zmianę testamentu ku zadowoleniu jej bratowej i siostrzenicy. Dalej mówiła nam, że gdyby po jej śmierci inny testament przedstawiono aniżeli ten,
kol. 2
który ona zrobiła w roku 1924, że mamy uważać, że ona to zrobiła pod przymusem jedynie w tym celu, ażeby miała spokój przez resztę swego życia i że jej pragnieniem byłoby, ażebyśmy podjęli walkę prawną przeciw wymuszonemu testamentowi i starali się o przywrócenie ważności testamentu z roku 1924, który, jak mówiła, był testamentem sprawiedliwym względem tych wszystkich, których dotyczył.

      (12) Następnie zostało udowodnionym, że około dwóch tygodni po ostatnim widzeniu się z nią, tj. 5 sierpnia 1927, podpisała testament, w którym ofiarowała 5, 000 dolarów na fundusz Prawdy, a resztę majątku zapisała swojej bratowej i siostrzenicy po równej części, a w razie śmierci jednej z nich, ta, któraby została przy życiu, miała otrzymać część tej, któraby umarła. Ta droga siostra umarła pod koniec grudnia 1927-go roku. Dowiedzieliśmy się o jej śmierci na jedną noc przed jej pogrzebem. Pamiętając na jej ostatnie dane nam zlecenie, jako wykonawca i opiekun testamentu z roku 1924-go, powierzyliśmy sprawę tę adwokatowi, który pisał ów testament. Zgodnie z jej poleceniem i jego doradą, testament z roku 1924-go został przez jego wykonawców i opiekunów przedstawiony w sądzie spadkowym. Wtedy dowiedzieliśmy się od urzędnika w biurze registratora spadkowego, tak jak mieliśmy powód się spodziewać, że istnieje późniejszy testament. Przeciw sądowemu zatwierdzeniu nowej woli, podaliśmy ostrzeżenie prawno sądowe, wskutek czego potrzeba było przesłuchania obydwóch stron podających testamenty do sądowego zatwierdzenia. Przesłuchanie odbywało się przed zastępcą registratora spadkowego. Z powodu różnych przeszkód, sprawa nie przyszła do przesłuchów aż dopiero w dniu 22 marca 1928, kiedy ta druga strona przedstawiła swoją sprawę. Wtenczas dalszy ciąg sprawy odłożono do 18-go kwietnia, a wtedy nasza strona przedstawiła swoją sprawę. Sprawę tę jeszcze raz odłożono do 24-go kwietnia, a wtedy była dana odpowiedź na obustronne zarzuty. Usuwając ze zdrady daty przesłuchów 18 i 24 kwietnia, które są pozafigura sceny z Ew. Jana 18:4-8, a uważając za zdradę czyny bratowej i przedstawicieli jej Lewickich pomocników, które były dane do rozpatrzenia zastępcy registratora od godziny 10-tej rano 22 marca, do godziny 10-tej rano 18-go kwietnia, czyli do czasu, gdy nadszedł dzień na przedstawienie naszej sprawy, tj. o godz. 10-tej rano 18-go kwietnia. Wieczerza Pańska zakończyła się we Philadelphii o godz. 10 wieczorem w dniu 4-go kwietnia, która była akuratnie w połowie pomiędzy początkiem przesłuchania pierwszej strony o godz. 10-tej rano 22 marca, w dniu rozpoczęcia zdrady, a początkiem przesłuchania drugiej strony o godz. 10-tej rano, 18-go kwietnia, kiedy to zakończyły się zdradzieckie czynności, a Jezus z Wielkich Dni został pozwany, aby przemówił (Ew. Jana 18: 4 – 8) z powodu tejże zdrady. To pokazuje, że ukończona Wieczerza Wielkanocna była akuratnie w środku owego czasu, w którym się odbywała czynność zdradziecka, a która dowodzi akuratności naszego przepowiedzianego wypełnienia, mającego się odbyć na Wielkanoc 1928-go roku. Zaraz po rozpoczęciu się pierwszego przesłuchania, dowiedzieliśmy się, że urzędnik, przed którym toczyła się sprawa jest rzymsko – katolikiem. Dowiedzieliśmy się także, że bratową zachęcali do prawowania się inni Lewici Amramiccy, którzy stali w pogotowiu, ażeby jej pomóc w zeznaniach. Powyższy bieg wypadków powstał z konieczności z tego, o co siostra oskarżała swoją bratową i siostrzenicę, a mianowicie oskarżała je o nieprawne wpływanie na nią, ażeby zmieniła testament i z tego powodu powierzyła nam urząd wykonawczy i opiekuńczy testamentu z roku 1924-go; te więc okoliczności były powodem, że sprawa ta wymagała wyjaśnienia i musiała być przesłuchana; to zaś wytworzyło sytuację, która wydała Jezusa z Wielkich Dni w ręce rzymskiego klerykała. Tym więc sposobem pozafiguralna zdrada zastała dokonana na Wielkanoc 1928-go roku, ponieważ koniec Wieczerzy Pańskiej przypadał akuratnie w środku owej zdrady, której datę przepowiedzieliśmy słownie na kilka lat przedtem, pisemną zaś przepowiednię napisaliśmy 14 miesięcy przedtem, a wydaliśmy ją 13 miesięcy przedtem. Ma się rozumieć, że ta przepowiednia była uczyniona, gdy jeszcze wiele nieistniejących czynników nie wypełniło się,

poprzednia strona – następna strona