Teraźniejsza Prawda nr 101 – 1939 – str. 50
WNIEBOWSTĄPIENIE CHRYSTUSA
(P. ’39, str. 87, 88)
„A oni pokłoniwszy mu się, wrócili się do Jeruzalemu z radością wielką.”(Łuk. 24: 44 – 53).
Chociaż wszyscy, którzy jeszcze są wierni prawdziwemu gruntowi wiary Chrześcijańskiej i którzy nie zostali odciągnięci od nadziei Ewangelii rozumieją, że śmierć Chrystusa była konieczna, ażeby złożyć okup za nas, i widzą w Jego zmartwychwstaniu gwarancję zbawienia dla wszystkich, którzy wierzą, jednak mało zdają sobie sprawę z tego, co było dokonane dla nas i dla Chrystusa przez Jego wniebowstąpienie. To jednak było zarysem planu Bożego, tak koniecznym dla naszego zbawienia, jak była jego ofiara i zmartwychwstanie. Ten zarys planu jest jasno pokazany w usłudze przy figuralnym przybytku. ()n równa się czynności arcykapłana, Aarona, wchodzącego do świątnicy najświętszej z krwią ofiary pojednania i przedstawiającego ją przed ubłagalnią razem z wonnym kadzidłem, które przedstawiało doskonałe człowieczeństwo Chrystusa (3Moj. 16; Cienie Przyb. 52, 54). Tak, jak Bóg powiedział Mojżeszowi, w odnoszeniu się do przybytku, „Patrzajże, abyś uczynił wszystko według podobieństwa tego, któreć ukazano na górze, ” i żądał, żeby cała usługa przy przybytku była wykonywana z akuratnością, według przepisanych wskazówek, tak w pozafigurze każdy zarys planu Bożego musi być wykonany według figury tak ostrożnie danej. Wniebowstąpienie naszego Pana przeto było, według figury, konieczną częścią planu Bożego. Ono nie było wskazane w figurze dowolnie. Tam była potrzeba tego, bo inaczej to nie byłoby tam wyrażone; tak też cienie zakonu były wykonane z taką wielką akuratnością. W odniesieniu się do tegoż przed Jego śmiercią, Jezus mówił do Swoich uczni, „Idę, abym wam zgotował miejsce; a gdy odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do siebie, żebyście, gdziem ja jest, i wy byli.” (Jan 14:3).
Jeśli się zapytamy, gdzie On poszedł, to mamy Jego odpowiedź, „Ja odchodzę do Ojca Mego.” (Jan 14:12). Ale dlaczego było koniecznym żeby On odszedł? Czy On nie skończył dzieła ofiary? Czy On teraz nie mógłby być zostać na ziemi w celu osobistego doglądania pracy Wieku Ewangelii? Przyznając, że tą pracą było wybieranie, nauczanie i ćwiczenie w karności lud dla imienia Jego,
kol. 2
gdyby On był pozostał, jako widzialna Głowa Kościoła, czy to nie byłoby bardzo na korzyść Kościoła? W takim razie wszystkie sprawy wiary i postępowania byłyby mogły być przez Pana załatwiane; i odszczepieństwa w „Chrześcijaństwie” byłyby czymś nieznanym; i „człowiek grzechu, którego przyjście jest według działania szatańskiego, ze wszelka mocą i znakami i cudami kłamliwymi i ze wszelkim oszukaniem nieprawości, ” nigdy nie byłby powstał; żadni bluźniący papieże, ani inni nie mogliby w takim razie panować nad dziedzictwem Bożym. O, jak byłoby to błogo zdaje się, według ludzkiego rozsądku, gdyby nasz Pan był pozostał ze Swoim ludem po Jego zmartwychwstaniu! Dlaczego nie mogło tak być? Dlaczego było koniecznym, żeby On odszedł i zostawił ich, niby miłosierdziu każdego wiatru nauki i wszystkich machinacji władz ciemności, żeby je zwyciężyli przez sprytność, pokusy, przywabianie, oszukaństwa i prześladowania?
Jakkolwiek to może się zdawać, lub zdawałoby się ludzkiemu rozsądkowi, nasz Pan Sam powiedział, „Wamci to pożyteczno, abym Ja odszedł.” „Lecz uważaj. Panie” uczniowie byliby mogli mówić, „że Kościół, gdy będzie powiększał się w liczbie, i gdy fałszywi nauczyciele z pewnością powstaną między nami, będzie on bardzo potrzebował widzialnej głowy, która by mogła kierować jego postępowaniem i zachować go. od rozłamów i sporów bez końca. Jak mógłby Kościół pozostać jeden, jak żeś się modlił Panie (Jan 17:11), wśród niezgodnych głosów i wpływów, jakie powstaną?” Nie bracia, pierwotni uczniowie nie zadawali żadnych takich pytań; oni nie byli takimi samoufnymi, jak mnóstwo wyznających chrześcijan późniejszego czasu, którzy zdaje się, jakoby zadecydowali, że ponieważ Pan według ich mniemania tak niemądrze ignorował warunki i potrzeby Kościoła jakie nastąpiły, przeto wybrali z pomiędzy siebie jednego, któremu dali tytuł, „zastępca Jezusa Chrystusa, ” i uważają go i jego następców na tym stanowisku, jako widzialne głowy Kościoła, które mają być uważane przez wszystkich, jako nieomylna zwierzchność we wszystkich sprawach wiary i postępowania. Tak Kościół, jak i świat jest obznajomiony ze skutkami tej samowolnej filozofii z tak okropnymi przywłaszczeniami zwierzchności i władzy, które zmusiły tak Kościół, jak i świat do