Teraźniejsza Prawda nr 99 – 1939 – str. 21
jeżeli mają stanowić życie dającego Ducha. Tym sposobem widzimy piękność zdania Apostoła, że lud Pański jest uczestnikiem jednego bochenka i jednego kielicha.
Nasz Pan wyraźnie mówi, że kielich, owoc winnej macicy (ten kielich nigdzie nie jest określony jako wino; chociaż to mogło być) reprezentuje krew, więc życie; nie życie zachowane, lecz życie wylane, czyli dane, złożone życie ofiarowane. On mówi nam, że to było złożone na odpuszczenie grzechów i że wszyscy, którzy chcieliby należeć do Niego muszą pić z niego muszą przyjąć Jego ofiarę i przyswajać ją sobie wiarą. Wszyscy, którzy chcieliby być usprawiedliwieni przez wiarę muszą przyjąć życie od tego jednego Źródła. To tak nie może być, żeby przywłaszczać sobie nieśmiertelność bez Chrystusa; to tak nie jest jak mówią, że życie jest skutkiem posłuszeństwa do Prawa; to tak nie jest, jak niektórzy twierdzą, że wiara weń i posłuszeństwo któremukolwiek wielkiemu nauczycielowi będzie miała taki sam rezultat i sprawi życie wieczne. Nie ma innej drogi do życia wiecznego tylko przez przyjęcie krwi raz wylanej, jako cena okupu za grzechy całego świata. Nie ma żadnego innego imienia pod niebem wśród ludzi, przez które moglibyśmy (literalnie musimy) być zbawieni. Nie ma żadnej innej drogi, którą byśmy mogli osiągnąć nową naturę oprócz tej przez przyjęcie zaproszenia Pańskiego, żeby pić z Jego kielicha i być złamani z Nim, jako członkowie tego jednego bochenka i być pogrzebani z Nim w chrzcie, w Jego śmierci i tym sposobem być z nim w Jego zmartwychwstaniu do chwały, czci i nieśmiertelności. (Do Rzym. 6:3-5; 8:17).
Jak zwykle, nasz Pan miał coś do mówienia o Królestwie. To zdaje się być połączone z Jego każdym wykładem; więc i przy tej okazji On przypomina tym, którym On już dał obietnicę współdziedzictwa w Królestwie, jeżeli pozostaną wierni, o Swoim mówieniu, że On pójdzie precz, aby otrzymać Królestwo i powróci znowu, aby ich przyjąć do uczestnictwa w nim. On teraz dodaje, że ta pamiątka, którą On ustanowił, wypełni się w Królestwie. Akurat, co nasz Pan miał na myśli przez to, jest trudno określić wyraźnie, lecz zdaje się być właściwym rozumieć, iż On miał na myśli że jako skutek prób i cierpień symbolizowanych, tam będzie radość w Królestwie. „Z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie.” (Izaj. 53:11). On będzie spoglądał wstecz na próby i trudności, jakie znosił w wiernym posłuszeństwie woli Ojca i będzie radował się z tych, gdyż będzie widział chwalebny wynik w błogosławieństwach Królestwa, które przyjdą na wszystkich ludzi. W tej samej radości będą uczestniczyć wszyscy Jego uczniowie, którzy piją z Jego wina, najpierw w usprawiedliwieniu a potem w poświęceniu, i którzy cierpią z Nim. Obiecane jest im, że będą królować z Nim, a gdy to królowanie się zacznie i gdy praca Królestwa będzie w toku, oni spoglądając wstecz, tak jak On, będą chwalić Boga za sposób, jakim nimi kierował, chociażby to było „wąską drogą”, drogą ofiarowania, drogą samozaparcia. Wiara naszego Pana wytrzymała próbę tych wszystkich przykrych godzin, które On wiedział, że są tak blisko czasu Jego pojmania i śmierci. To, że on złożył dzięki Bogu za ten chleb i za kielich, jest znakiem radosnego zgodzenia się na wszystkie cierpienia, jakie łamanie chleba i zgniecenie winogron przedstawiało. On był zadowolony już z zarządzeń Ojca i mógł składać dzięki, że później On będzie się wielce mógł radować. Zgodnie z tym był zaśpiewany hymn, gdy się oni mieli rozchodzić, hymn chwalący, z pewnością składający dzięki Ojcu, że Jego bieg już był wnet skończony, i że On znalazł dotąd łaskę wystarczającą na każdy czas , potrzebny.
kol. 2
Rocznica śmierci naszego Pana w tym roku przypadnie, według rachuby księżycowej, w poniedziałek 3-go kwietnia. Z tego powodu właściwy czas na obchodzenie Jego Pamiątki byłby „w. tę samą noc, w którą on był wydany”, noc niedzieli, 2-go kwietnia – nie zaraz o szóstej, ale później, co dało czas na pewne konieczne przygotowania wtedy, a teraz na pewne egzaminacje znaczenia tych symbolów i zastanowienia się nad całym przedmiotem na nowo. Tak jak zwykle, bracia wszędzie gromadzą się w ten dzień rocznicy na obchodzenie tego wielkiego dzieła, przez które byliśmy odkupieni od potępienia i także na obchodzenie naszego ofiarowania się aby być umarłymi z Chrystusem; a jeżeli z nim umarłymi jesteśmy, to będziemy uczestnikami także w Jego zmartwychwstaniu, pierwszym zmartwychwstaniu, do chwały, czci i nieśmiertelności. Zalecamy drogim przyjacielem w różnych częściach świata nie zaniedbywać tej drogiej Pamiątki, która jest tak pełna znaczenia dla wszystkich, którzy inteligentnie ją ocenią. Nie radzimy zgromadzać się razem w wielkie grona, ale raczej, żeby każde małe grono, lub kilku zgromadziło się razem według ich zwyczaju; bo to zdaje się tak się działo w początkowym Kościele. Obchodźmy tę ucztę w radości z serca, ale także z właściwym ocenieniem jej uroczystości, nie tylko ze względu na jej łączność z ofiarą Pańską za nas, ale także, co się tyczy naszego własnego przymierza ofiary być umarłymi z Nim. Zalecamy wszystkim wodzom tych małych zgromadzeń ludu Pańskiego poczynić zarządzenia, ażeby dostać, jeżeli możliwe, niekwaszonego chleba (od jakiej Żydowskiej rodziny, możliwie) i niefermentowanego soku z winogron, lub z rodzynków, według tego, jak będzie zadecydowane. Nasza rekomendacja jest przeciw powszechnemu użyciu wina. gdyż to mogłoby być pokusą dla niektórych co są słabi cieleśnie. Jednak radzimy o postaranie się, ażeby wino było dostarczone tym, którzy sumiennie wierzą, że wino ma być używane. Ażeby zadowolić sumienia niektórych. niezłą rzeczą byłoby wlać trochę fermentowanego wina dc soku z winogron, lub z rodzynków.
Zalecamy, żeby te małe zgromadzenia były bez przepychu; lecz skromne, stateczne, w cichości gromadźmy się, napełnieni drogocennymi myślami, odnośnie tego wielkiego dzieła, które obchodzimy, raczej, niż nasza uwaga miałaby być bardzo zajęta formami i ceremoniami. W tym tak jak i we wszystkich rzeczach, starajmy się czynić to, co byłoby przyjemne naszemu Panu, a wtedy możemy być pewni, że to będzie korzystne wszystkim, którzy uczestniczą. Już nadmieniliśmy, że nie ma się zabraniać nikomu kto wyznaje wiarę w drogocenną krew i poświęcenie się naszemu Zbawcy na służbę, chyba, że takiej osobie jest zabronione przez akt Kościoła, czyli zboru. Zwykle nie potrzeba się obawiać, że ktoś przyjmie przywilej tej społeczności, ktoby nie był poważnego usposobienia serca. Raczej niektórzy potrzebują być zachęceni, gdyż błędne poglądy, wierzymy, są czasami wzięte ze słów Apostoła, odnośnie tych, co „jedzą i piją niegodnie, sąd (potępienie) sobie jedzą i piją, nie rozsądzając ciała Pańskiego”, (1 Kor. 11: 29.) Takim nieśmiałym, którzy, ufamy, nie opuszczą przywileju obchodzenia Pamiątki tego wielkiego dzieła, wytłumaczylibyśmy, że według naszego wyrozumienia, klasę wspomnianą przez Apostoła stanowią ci, którzy nie zdają sobie sprawy z ważności tej ofiary i którzy tylko uznają tę Pamiątkę jako formę ceremonialną. Oni jedzą i piją sąd, potępienie, ponieważ, gdyby oni zajrzeli w tę sprawę, to widzieliby jasno warunki, na których nasz Pan przyjmuje „Maluczkie Stadko”, jako wybrane Wieku Ewangelii. Ich nieuczynienie tego sprowadza pewną miarę