Teraźniejsza Prawda nr 67 – 1933 – str. 93

Pańskiej apokalupsis odkrywającej samego Siebie Wielkiemu Gronu). Jeżeli Apokalupsis wyobraża okres objawienia, jest to samo, co okres Epifanii. Nieświadomie w Teraźniejszej Prawdzie No. 1 (angielskiej) odróżniliśmy cd okresu Epifanii w następujący sposób: „wtóre Przyjście Jezusa postępuje przez trzy stopnie, pokazane przez greckie słowo Paruzja, Epifania i Apokalupsis”. Jeżeli zmienimy trzy stopnie na dwa a i na łub, wtenczas nasz nieświadomy błąd będzie właściwie poprawiony.

      Niektórzy przeczą temu, że Epifania jest okresem, w którym Pan objawia się Wielkiemu Gronu, jako obecny w Jego wtórem przyjściu w Jego prawdziwych stosunkach. Na to odpowiadamy, jak następuje: Choć jednostki, które teraz są w Wielkim Gronie, wiedzieli o Jego obecności podczas Parousji, oni wtenczas nie wiedzieli, że byli w Wielkim Gronie. Oni jak i ci z Wielkiego Grona większej liczby, którzy przez wiarę nie dowiedzieli się o Jego obecności podczas Paruzji, dowiedzą się podczas Epifanii o Jego obecności i okaże się im jako osłonkom Wielkiego Grona (Łuk. 17:29, 30; 1 Kor. 3:11-15; 2 Tes. 2:8. porównaj z Izaj. 63:8; Pieśń 5:6,7; Obj. 19:7-9). 2Tym. 4:1 dowodzi, że Epifania jest okresem, w którym Pan sądzi, rozdziela, żywych, jednych cd drugich (1) Maluczkie Stadko i Wielkie Grono, jednych cd drugich i (2) pokutujących i niepokutujących upadłych aniołów, jednych cd drugich. (2 Kor. 5:15-17; Rzym. 14:9) i że królestwo jest okresem w którym Pan sądzi, rozdziela umarłych, jednych do drugich (to jest pokutujących i niepokutujących niedoskonałych ludzi (2 Kor. 5:14; Mat. 8:22). 2 Tes. 1:7,8 pokazuje nam, że utrapienia wielkiego ucisku (ogień płomienisty) objawią Pana jako obecnego całej ludzkości. Pierwsze małe początki Epifanii dla świata rozpoczęły się podczas pierwszego uderzenia Jordanu — 1914-1916—w którym to czasie—pozafiguralny Eliasz kilkakrotnie ogłaszał, że wojna, jako część wielkiego ucisku, dowiodła, że Jezus był powtórnie obecny. Wynikiem tego wielu ludzi świata, krótko po rozpoczęciu rozdzielenia Jordanu, zaczęli rozpoznawać wtóra obecność Pana, Tak jak od roku 1874 wieki Ewangelii i Tysiąclecia schodziły się jeden z drugim, tak też od jesieni 1914 roku do jesieni 1916 okresy Paruzji i Epifanii schodziły się jeden z drugim. Od ostatniej daty znajdujemy się zupełnie w Epifanii. Pan bez wątpienia wziął z pośród nas onego sługę na samym końcu Paruzji, ażeby tym sposobem tym łatwiej dokonać rozłączenia pozafiguralnego Eliasza i Elizeusza, Jego służba udzieliła nam tylko wszystką prawdę Paruzji, która jest fundamentem przychodzącej do nas prawdy Epifanii. Niech Bóg błogosławi obie formy prawdy dla nas i usposobi nas do ocenienia pierwszej nad ostatnią prawdą.

      Pytanie: Jeżeli przy końcu Tysiąclecia Starożytni i Młodociani święci umrą, czy może ich śmierć być nazwaną śmiercią wtórą?

      Odpowiedź: Jest to prawdą, że przy końcu małego czasu (Obj. 20:3) Starożytni i Młodociani święci umrą. Jest to również prawdą, że dla nich będzie to drugim umieraniem, lecz ich śmierć nie będzie wtóra śmiercią, ponieważ wtóra śmierć jest używana w Biblii w technicznym tego słowa znaczeniu, jako mocny kontrast do pierwszej, to jest do śmierci Adamowej. Pierwsza, czyli śmierć Adamowa zostanie zniesioną, gdy Mesjasz obudzi śpiących w grobach i podniesie ich przez proces restytucji do doskonałości. Pierwszy, czyli stan śmierci Adamowej skończy się po pewnym czasie, lecz co Pismo święte mówi o wtórej śmierci, ta nigdy się nie skończy.
kol. 2
Nikt z tych, którzy weszli w biblijnie podaną wtórą śmierć, nie powróci do życia. Tacy będą umarłymi wiecznie. Myślimy, że trudność dającego to pytanie może być usunięta, jeżeli zapamięta, że wyrażenie 'wtóra śmierć’ jest używane w technicznym tego słowa znaczeniu, stanu, w którym niepoprawni grzesznicy, po ostatecznej próbie i sposobności będą na wieki odrzuceni. Wtóra śmierć nie znaczy koniecznie umrzeć drugi raz, ponieważ na przykład Judasz z klasy wtórej śmierci Wieku Ewangelii nie umarł drugi raz; i tak samo odnosi się do wszystkich należących do klasy wtórej śmierci Wieku Ewangelii; i niewątpliwie nie którzy z tych, którzy zostaną przy życiu przez wielki ucisk i całe tysiąclecie, przy końcu — w tym małym czasie — okażą się niegodnymi wiecznego życia, a chociaż pierwszy raz umrą, to jednak ich śmierć będzie się nazywać wtóra śmiercią. To samo odnosi się do niepoprawnych upadłych aniołów. Dlatego nie możemy mówić, że umrze 5 wtóra śmiercią znaczyłoby dwa razy umrzeć i ten wyjątek odnosi się także do wypadku Starożytnych i Młodocianych świętych, gdy umrą przy końcu Tysiąclecia. (P 1925, 128)

      Pytanie: — Czy jest właściwą rzeczą, ażeby osoba z klasy Młodocianych świętych roznosiła literaturę prawdy przeciwko życzeniom jej męża?

      Odpowiedź: — Pod pewnymi okolicznościami życzenia męża niepoświęconego mogą być w tej sprawie wypełnione. Pod innymi nie potrzebują. Jeżeli na przykład miałoby to doprowadzić do znieważenia stanowiska (pracy) niepoświęconego męża, poświęcona żona, czy z Maluczkiego Stadka, czy z Wielkiego Grona lub z Młodocianych świętych, powinna wstrzymać się od roznoszenia, ponieważ wtenczas sprzeciwiałaby się prawom i obowiązkom męża. Tak we wszystkich wypadkach, gdyby roznoszenie literatury Prawdy miało doprowadzić do niesprawiedliwości tak dla strony poświęconej jak i niepoświęconej, w takim razie roznoszenie powinno być zaniechane; ale jeżeli sprawa jest tylko przesądem i opozycją do Prawdy ze strony męża niepoświęconego i nie wyrządza mu żadnej niesprawiedliwości, wtenczas osoba z klasy poświęconej jest uprzywilejowana do roznoszenia takiej literatury, ponieważ zauważmy, że poświęciliśmy nasze prawa, a nie prawa innych; zatem nie powinniśmy poświęcać się w taki sposób, aby miały wyrządzać krzywdę drugim. Możemy ofiarowywać nasze prawa tylko wtenczas, gdy się nie dzieje drugim żadna krzywda, to jednak nie możemy zgodzić się na to, aby powstrzymywać się od poświęceń jedynie dlatego, że ktoś czuje niechęć do Prawdy. Niechaj poświęceni, żony lub mężowie, starają się wypełnić wszystkie obowiązki wiernie i ochoczo przed ich ofiarowaniem praw Panu; a jeżeli to uczynili mogą poświęcić swój czas Panu pomimo opozycji drugiej strony. Żona ma pewne prawa, które może ofiarować i nad któremi nie ma kontroli; a jeżeli uczyniła to, co do męża należy i zbywa jej czas, siła, środki, wpływ itd. dla służby Pańskiej, powinna wiernie to użyć, pomimo opozycji do Prawdy ze strony nieprzyjacielskiego męża, lecz taktyka i przezorność powinny charakteryzować jej ofiarę, ażeby nie czynić niepotrzebnej opozycji. Dla pokoju byłoby często mądrą rzeczą wykonać” ofiarę w taki sposób, że przeciwna strona wcaleby o tem nie wiedziała. To nie byłoby złem, ponieważ prawa przeciwnej strony nie są jej odbierane. Wierzymy, że tę kwestję można załatwić tą samą zasadą, którą nasz Pan wymienił: „Oddawajcież tedy, co jest cesarskiego cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu” (Mat. 22:21). Cesarz nie może nas zmusić, abyśmy nie udzielali Bogu tego, co się Bogu należy, a Bóg nie będzie odbierał cesarzowi to, co do cesarza należy.

      W krótkości możemy powiedzieć, po wypełnieniu naszych małżeńskich obowiązków, jesteśmy uprzywilejowani od Pana ofiarować rzeczy dla Niego, jeżeli obowiązek nie wymaga udzielić tego naszym małżonkom lub mężom. Jeżeli taki postępek ze strony poświęconej doprowadzi do kłopotu, niech poświęcona strona znosi to, jako część jej cierpień z Chrystusem lub dla Chrystusa; z Chrystusem jeżeli poświęcona jest członkiem Maluczkiego Stadka, a dla Chrystusa, jeżeli poświęcona jest członkiem Wielkiego Grona lub Młodocianych świętych. P. 1925, 128.

      Pytanie: — Czy myślą brata Russella było, że zasługa Chrystusa jest w całości dawaną Kościołowi, a po przejściu przez Kościół będzie zastosowaną do świata?

      Odpowiedź: — Taką była myśl brata Russella i taką jest też i myśl nasza, że cala zasługa Chrystusa przejdzie przez ofiarę Kościoła do świata, i to będzie w przyszłym wieku. Dalej było jego myślą, jak również jest i naszą, że nie cała zasługa Chrystusowa jest przypisywaną całemu Kościołowi, ale tylko tyle jest przypisywane z zasługi, ile jest potrzebne aby doprowadzić cały Kościół do doskonałości. Od roku 1910 aż do końca życia brat Russell nauczał, że zasługa naszego Pana wcale nie opuściła rąk Ojcowskich, ale jest złożoną przez cały czas u Niego jako depozyt [rzecz powierzona na przechowanie nazywa się depozytem]. A tylko pożyczka była udzielona Kościołowi na konto zasługi, to znaczy

poprzednia stronanastępna strona