Teraźniejsza Prawda nr 64 – 1933 – str. 42
wiary w przyszłość, kiedy ono Słońce sprawiedliwości wzejdzie i możemy sobie uprzytomnić jak rożnem to będzie od warunków, jakie panowały w czasie, gdy pierwsza Wieczerza Pańska była obchodzona. Księżyc (figurujący przymierze Zakonu) był wtenczas w swej pełni i zaraz po krzyżowaniu Jezusa, tak księżyc jak i polityczne znaczenie Żydów zaczęło się zmniejszać. Jest godne uwagi, że w dniu ukrzyżowania Jezusa księżyc znajdował się w pełni, po czym rozpoczęło się jego zmniejszanie.
Jak przez godne i nabożne obchodzenie tej pamiątki, spływa na jej uczestników wielkie błogosławieństwo i radość, w stosunku do ich wiary i posłuszeństwa, tak potępienie zagrożone jest tym, co obchodzą ją niegodnie. Nikt nie powinien brać w niej udziału, jak tylko ci, co przyszli do społeczności z Bogiem, przez poświęcenie samych siebie i wszystkiego co mają. na służbę Bogu. Nikt nie może dojść do tego poświęconego stanu inaczej jak tylko przez uznanie siebie za grzesznika, a Jezusa za swego Odkupiciela z grzechu, którego zasługa jest dostateczną na przykrycie wszystkich niedoskonałości tych, którzy przez Niego przychodzą do Ojca. Tacy powinni z radością brać udział w tej pamiątce. Wspominając na cierpienia Mistrza, powinni oceniać te cierpienia i błogosławieństwa jakie przez to spłynęły do ich serc. Nikt nie powinien przy tej okazji pić owocu winnego krzewu, jak tylko ci, co uznali zasługę ofiary Chrystusowej i ocenili, że wszystkie błogosławieństwa otrzymali tylko przez Niego. Nie kto inny może pić z tego kielicha, jak tylko ci, co oddali samych siebie Bogu; kielich ten oznacza kielich cierpień, kielich śmierci zupełne poddanie się woli Bożej. „Nie moja wola, a Twoja Boże”, było modlitwą Mistrza; podobne uczucia i pragnienia powinny być i tych, co biorą udział w Wieczerzy Pańskiej. Dla innych, branie udziału w tej pamiątce byłoby bez znaczenia i okazałoby się złem i ściągnęliby na siebie mniejszy lub większy stopień potępienia, nieuznania w oczach Bożych i w ich własnym sumieniu a to w miarę na ile pojmują niewłaściwość tego postępku.
Niechaj jednak nikt nie myśli, że powinien wstrzymać się od brania udziału w tej pamiątce, z powodu swych cielesnych niedoskonałości. Sprawa ta jest dla wielu wielkim kamieniem obrażenia. Należy więc pamiętać, że dokąd jesteśmy w ciele, niedoskonałości w myśli, w słowie i uczynku są możliwe – a nawet nieuniknione. Św. Paweł powiedział, że nie możemy czynić tych rzeczy, które czynić chcemy. Dla tego właśnie potrzeba nam łaski Bożej, abyśmy otrzymali przebaczenie naszych codziennych, nie rozmyślnych, nie dobrowolnych win, mamy polecone, aby udawać się z modlitwą do tronu łaski, prosząc o miłosierdzie
kol. 2
w każdym czasie potrzeby. Apostoł mówi: „Przystąpmyż tedy z ufnością do tronu łaski, abyśmy dostąpili miłosierdzia łaskę znaleźli ku pomocy czasu przygodnego.” (Żyd. 4:16) Dlatego, że jest nam tego potrzeba, przeto Bóg otworzy tę drogę i postanowił to wyjątkowe dla nas zarządzeni Przez to zarządzenie przebaczenia naszych grzechów, z które pokutowaliśmy i o przebaczenie których prosiliśmy; w Imieniu Jezusowym, nie potrzebujemy uważać samych siebie więcej za grzeszników, będących pod potępieniem ale za przykrytych szatą sprawiedliwości Chrystusowe; Taką jest myśl zawarta w oświadczeniu św. Pawła, które stosuje się do każdego: „Proszę was tedy bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą”. – Rzym. 12:1. Wszyscy Chrześcijanie powinni załatwiać swój rachunek sumienia z Bogiem. Jeźli w czym uchybią, powinni niezwłocznie udać się do tronu łaski i sprawę wyprostować przez zasługę ofiary Chrystusowej. Taki rachunek Bogiem powinien być załatwiony zaraz po przewinieniu nigdy później, jak w tym samym dniu, w którym wina została popełniona. Nie można pozwolić, aby wiele przewinień się nazbierało, bo te w końcu staną się murem odgradzającym nas od obliczności Ojca Niebieskiego. Bez względu jednak, w jakim stanie znajdowaliśmy się poprzednio, pora Wielkanocna więcej aniżeli jakakolwiek inna, jest tym czasem na upewnienie się, czy jaka chmura nie stanęła pomiędzy nami a Bogiem, zasłaniając nas przed Jego wzrokiem.
Uzyskawszy przebaczenie i oczyszczenie naszej szat z wszelkiej zmazy, obchodziliśmy święto – pamiątkę śmierci naszego Pana. Odświeżyliśmy w umysłach naszych ocenienie ważności zasługi Jego ofiary i śmierci i jak w tym pokazaną jest łaska Boża ku nam, a w przyszłości, w tysiącletnim królestwie Chrystusowym, okazaną będzie całemu światu. Pamiętajmy także na nasze własne oddanie się Bogu, na nasze poświecenie się, aby być umarłymi z naszym Panem, aby być łamanymi jako członkowie Jego ciała, jako części jednego chleba, oraz aby brać udział Jego kielichu cierpień, hańby i śmierci. „Albowiem jeźliśmy z Nim umarli, z Nim też żyć będziemy; jeźli cierpimy z Nim też królować będziemy”. – 2Tym. 2:11, 12. Ufam że obchodzenie tej pamiątki wywarło w tym roku na nas głębsze wrażenie, nie tylko z okazji licznych doświadczeń, a i błogosławieństw, jakich lud Boży w tych czasach doświadcza. „Albowiem Baranek nasz Wielkanocny za nas ofiarowany jest Chrystus, przeto obchodźmy święto” – 1Kor. 5:7, 8.
kol. 1
ZŁUDZENIE NA ROK 1925
Przedruk z Numerów 19 i 45; P. 1925, 142
Wszystek lud w Prawdzie wie dobrze o twierdzeniu Towarzystwa, że w r. 1925 Starożytni Święci mieli powrócić z grobów, że w tym samym roku ziemska faza Królestwa Bożego miała być ustanowiona i że od tego czasu nikt już nie miał umierać; dlatego też głoszą, że „miliony z obecnie żyjących nigdy nie umrą”. Nasi Czytelnicy są obznajomieni z faktem, że krótko po zaczęciu głoszenia tego złudzenia przestrzegaliśmy przed tymi fałszywymi twierdzeniami, naukami i obietnicami, ponieważ były one przeciwne silnym prawdom – prawdom względem jubileuszy, znaków czasów itd. (1) Wykazaliśmy, że siedemdziesiąt jubileuszy było odprawionych w czasie siedemdziesięciu lat spustoszenia ziemi i że pięćdziesiąt jeden jubileuszy, które następowały po ostatnim obchodzonym w roku pięćdziesiątym czyli w roku 626 przed Chrystusem, nie mogły już odtąd być obchodzone co pięćdziesiąty rok, ponieważ cykle po tej stronie daty owej miały po 49, a nie po 50 lat. A zatem skończyły się w roku 1874, a nie w 1925 roku. Wszystkim nam wiadomo, iż to jest wykazane w tomie drugim. (2) Wykazaliśmy, że pozafiguralny Jubileusz był otrzymany przez pomnożenie najwyższego okresu figury, aby móc przez to osiągnąć następny wyższy okres – po którym miał nastąpić cykl pozafiguralny (50×50) mający się
kol. 2
rozpocząć po 2500 latach, a jak było udowodnione, rozpoczął się w roku 1874. (3) Wiedząc, że Pisma wspominają o wielu wydarzeniach i że te wydarzenia wymagają wielu lat zanimby mogły być wypełnione, przetoż ostrzegaliśmy, rok 1925 był za wczesnym na powrót Starożytnych Świętych i na ustanowienie ziemskiej fazy Królestwa, wiedząc, że czas ucisku ma być przypodobany do bólów porodowych symbolicznej niewiasty (obecnego świata) – i że następne paroksyzmy (bóle) miały periodycznie następować po sobie w pewnych pauzach (1Tes. 5:2-5) albowiem po wojnie światowej trwającej przeszło cztery lata nastąpił pokój czyli odpoczynek (pauza) po symbolicznej boleści, która ma trwać przez wiele lat, po czym ma nastąpić rewolucja (Armagedon), po rewolucji znów pokój (pauza), po pokoju anarchia, po anarchii znów pokój, a po tym pokoju ma jeszcze nastąpić ucisk Jakóba. Otóż to wszystko powyższe nie mogło się stać do roku 1925. (4) Dalej wiedzieliśmy że Epifania, tak jak Paruzja. ma trwać 40 lat, a ten fakt nie mógł dozwolić powrotu Starożytnych Świętych w 1925 roku. Więc było niemożebnym, aby się te rzeczy mogły wypełnić do roku 1925. Dlatego też nie możemy się ich spodziewać przed rokiem 1954. – Daliśmy długi spis znaków czasów, które jeszcze nie spełniły się i które muszą