Teraźniejsza Prawda nr 76 – 1935 – str. 39
którąśmy zaniechali nawet jako prawdopodobnie prawdziwą przed listopadem 1931, jak pokazane powyżej w cytatach Teraźniejszej Prawdy.
DLACZEGO MÓWCZE NARZĘDZIA PAŃSKIE CZYNIĄ OMYŁKI?
(11) Nasza pomyłka, jaką przedstawiliśmy była więc opartą na prawdopodobieństwie, a nie na pewności. Tu nasuwa się pytanie, dlaczego Bóg dozwolił nam popełnić pomyłkę nawet w rzeczy prawdopodobnej? Wierzymy, iż następujące punkty są tymi dowodami, a mianowicie: (1) Kiedyśmy w lutym 1929, pisali o 17-tym rozdziale Objawienia, prawda odnosząca się do tej godziny, kiedy ta godzina miała się rozpocząć, a kiedy zakończyć, nie była na czasie, a więc przez to nauczanie o tych rzeczach, chociażby nawet jako prawdopodobieństwo byłoby z konieczności przedwczesne, a więc błędne; ponieważ ani Jezus nie mógł wytłumaczyć tekstu Pisma Św. zanim przyszedł czas na jego wypełnienie, widocznym z tego jest, że nie wiedział o właściwym czasie dnia sądnego, gdy był jeszcze w ciele (Mar 13:32), a po Jego zmartwychwstaniu i krótko przed Jego wniebowstąpieniem nie wiedział właściwego czasu przywrócenia królestwa Izraelowi (Dz.Ap. 1:7), z tego też powodu nasza próba wytłumaczenia tych rzeczy, nie będących na czasie, przyniosła zawód odnośnie prawdopodobieństwa. (2) Pan chciał nas doświadczyć, czy będziemy na tyle pokornymi, że przyznamy się do popełnionej omyłki lub czy będziemy starali się bronić przez ukrywanie jej. (3) Upodobało się Panu przez to doświadczenie objawić tak wiernych jak i niewiernych, wiedząc dobrze, że wierni nie spiesząc się, oczekiwać cierpliwie będą na Pana, aż On wyświetli Swój Plan we właściwym czasie (Izaj. 26:3; 28:16), a przeto ostoją się w próbie (Psalm 119:165), a zaś niewierni okażą się jako tacy i potkną się (Izaj. 28:13). (4) Pan chciał, ażeby przeciwnicy mieli sposobność urągać, aby węzły błędu związały ich teraz silniej (Izaj. 28:22). W tych więc czterech punktach cel Pański wypełnił się według Jego upodobania.
(12) Prosimy zauważyć podobieństwo między naszą pomyłką w tej sprawie, a tą, jaką nasz Pastor uczynił o wyzwoleniu Kościoła do października r. 1914-go. (1) W obu razach Prawda wykazała się tylko po części, tak jak u Izaj. 28:10, 13 pokazuje, że Prawda staje się taką na czasie; ponieważ Pan nasz nigdy nie daje wszystkiej Prawdy na jakikolwiek przedmiot od jednego razu. (2) W obu razach zawarte myśli miały w sobie częściowe Prawdy. (3) W obu razach grunty, które były założone pozostały silne. (4) W obu razach starano się wyświetlić pewne niejasne pisma przed właściwym czasem. (5) W obu razach przepowiednie czasu były podane jako prawdopodobne, a nie jako pewne. (6) W obu razach pomyłki były czynione względem rzeczy nie na czasie. (7) W obu razach Prawda na czasie była dana przez naznaczonych na to sług, a nie przez ich wrogo usposobionych krytyków. (8) W obu razach pomyłka była zauważona i poprawiona zanim ów mylny czas przyszedł. (9) W obu razach zanim ów mylny czas przyszedł, odnośna Prawda będąc na czasie stała się im jasną i była ogłoszona przez nich. (10) W żadnym wypadku pomimo danej pomyłki, nie było aby Pan dał odnośną Prawdę przez innych. (11) W każdym wypadku przyznanie się do pomyłki nastąpiło, i to zanim przepowiedziany czas nadszedł. (12) W obu wypadkach nieprzyjaciele Prawdy niesłusznie i złośliwie oskarżali ich, że są fałszywymi prorokami. Lecz prosimy zauważyć tu, jaka jest różnica w postępowaniu rzeczywistych fałszywych proroków względem ich mylnie przepowiedzianej daty. Gdy dogmatyczna przepowiednia p. Barboura o opuszczeniu ziemi przez Kościół 16-go Nisana 1878 r. nie spełniła się, zamiast z pokorą przyznać się do pomyłki i poprawić błąd, on będąc w obawie by nie stracić swego wpływu jako nauczyciel, pragnął odwrócić uwagę Kościoła od tej pomyłki, przez wprowadzenie sporu w Kościele na tle, że nie ma okupu. Gdy dogmatyczne przepowiednie J.F. Rutherforda na rok 1925-ty nie spełniły się, on starał się nawet w roku 1926 dowodzić, że jego odnośne nauki są prawdziwe przez napomykanie, że Starożytni Święci już
kol. 2
powrócili i kryją się gdzieś w jaskiniach palestyńskich, co było próbą dla zwolenników Towarzystwa.
MÓWCZE NARZĘDZIA PAŃSKIE
ROZUMIEJĄ PRAWDĘ NA CZASIE
(13) Tak więc stopniowo na czasie Pan rozjaśnił przed naszym umysłem te dwie rzeczone niepewności i dopomógł nam przedstawić je przed Kościołem zanim przepowiedziana data nastąpiła. Pan nie pozostawił nas w ciemności aż przepowiedziany czas przeminął, tak jak On to postąpił z Barbourem, J.F. Rutherfordem, Zion’s Messenger’em, tj. Syońskim Posłańcem, Głosem Eliaszowym, C. Olsonem, C. J. Woodworthem, Adamem Rutherfordem i innymi. Zatem, kiedy nadszedł marzec 1932 r. i czerwiec 11-ty 1932 r. to ani my, ani nasi czytelnicy nie spodziewali się aby walka Armagedonu miała przyjść około jednej lub drugiej z tych dat. Tylko ci, co nie byli poinformowani względem naszych akuratnych myśli i ich stopniowego pojaśniania się, pilnowali tych dat w celu uderzenia na nas jako na fałszywego proroka, lecz sami zostali ułowieni w sidło, które na nas zastawili. Przed listopadem 1931 r.. Pan dał nam łaskawie zrozumieć, że pomazanie pozafiguralnego Jehu, nie walka Armagedonu, zakończy tę godzinę, a w styczniu 1932 r., dał nam zrozumieć, że ta godzina zakończy się 11-go czerwca 1932 r. Te dwa punkty, tj. początek tej godziny i sposób jej zakończenia, były tym sposobem rozjaśnione, przybliżaliśmy się zatem do 11 czerwca 1932 r. nie dogmatycznie, lecz w sposób przypuszczalny (domysłowy) z wiarą, jako do właściwej daty na zakończenie się pomazywania Jehu. Lecz gdy te dwie trudności stawały się jasnymi, wkrótce znaleźliśmy się w trudności innej, a mianowicie: Jak moglibyśmy być pewni, jako rzecz wiedzy, odrębnie od wiary, że pomazanie figuralnego Jehu było skończone 11-go czerwca r. 1932? Zapewne nie jako naoczny lub słyszący świadek; ponieważ tak jak figuralne pomazywanie nie było tajnym, widziane tylko przez syna prorockiego i Jehu, ponieważ ani Elizeusz, ani Eliasz, nie byli tam obecni (2Król. 9:1-10); tak też i pozafiguralne pomazywanie miało być tajnym; ponieważ nikt nie był obecnym przy pozafiguralnym pomazywaniu, oprócz członków tajnych związków robotniczych dokonywujących pomazywania pozafiguralnego Jehu, które tajnie postępowało po całej Ameryce i Europie, tak, iż nikt z członków pozafiguralnego Elizeusza i Eliasza nie mógł być naocznym lub słyszącym świadkiem tego, co się tam odbywało. Jak więc, możemy być pewni, że to się faktycznie dokonało, jako odrębne od rzeczy wiary? Pod takimi więc okolicznościami poznanie tego, jako rzeczy dokonanej jako odrębnej od rzeczy wiary, że pomazanie było skończone, było dla nas nową trudnością. Jak to możemy dowiedzieć się? Stało się to pytaniem wymagającym odpowiedzi, której pilnie szukaliśmy.
(14) Wiedząc, że Pismo Św. jest dla nas jedynym źródłem wiary i praktyki, zabraliśmy się do zbadania i opisu w tym przedmiocie i zauważyliśmy, że spisek nastąpił po namaszczeniu Jehu w figurze i dlatego wywnioskowaliśmy, że moglibyśmy dowiedzieć się czy pomazanie się skończyło, gdybyśmy tylko mogli położyć palec na ów spisek. Ponieważ spisek nastąpił po pomazaniu, a więc gdyby go można było odkryć, to byłoby dowodem, że pomazanie go poprzedziło. Tym więc sposobem odkrycie spisku usunęłoby trudność dowiedzenia, że koniec pomazania się zakończył. Lecz po wydostaniu się z trzeciej trudności, znaleźliśmy się teraz w czwartej; a mianowicie, że spisek w figurze był tak samo tajną rzeczą, którego jedynymi świadkami był Jehu i jego hetmani. Stąd i pozafigura spisku powinna być również tajną tak jak natura dobrze prowadzonego spisku tego wymaga. Przecież spiskujący nie trąbią publicznie, informując każdego, że spiskują, lecz zbierają się w miejscu sekretnym po za drzwiami zamkniętymi i zasłoniętymi oknami, mając straż dobrze pilnującą przeciw ewentualnemu odkryciu. Znając naturę spisku, nie moglibyśmy być świadkiem tegoż. Jedyny sposób, jako odrębny od wiary, lecz dostępny dla nas, aby się dowiedzieć o jego istnieniu, byłoby zauważenie niektórych czynów pozafiguralnego Jehu, któreby były dowodem, że spisek taki istnieje.