Teraźniejsza Prawda nr 74 – 1935 – str. 8
siłą, postanowieniem i wytrwałością podjąć walkę na nowo, jeżeli kiedykolwiek znowu spotkamy się z tymi przeszkodami. Taka walka z naszej strony stopniowo a na pewno bidzie prowadzić nas ze zwycięstwa do zwycięstwa, aż przy końcu naszej drogi osiągniemy ostateczne zwycięstwo. Takie zwyciężanie przeszkód, przez wzgląd na nasze czynienia dobrego i do wytrwania w dobrych uczynkach w pierwszych trzech formach, jest czwartą formą czynienia dobrego.
W takich to właśnie dobrych uczynkach w tych czterech formach nie mamy ustawać. Angielskie tłumaczenie (A.V.) podaje napominającą część naszego tekstu jak następuje: „Nie bądźmy znużonymi w czynieniu dobrego.” Tłumaczenie takie jest błędnym, ponieważ część naszych ofiarnych cierpień składa się ze znużenia, tak jak i Jezusowe znużenie i spracowanie w czynieniu dobrego przy studni, tego dowodzi (Ew. Jana 4: 6), jak i często znużenia św. Pawła w służbie Pańskiej tego dowodzą (2 Kor. 11: 27), i jak znużenie naszego Pastora (Wiernego Sługi) tego dowodzi, gdy razu pewnego określił się w następujący sposób: „Jestem zmęczony, moje ciało jest zmęczone, moje kości są zmęczone, cały szpik kości moich jest zmęczony, cały jestem zmęczony.” Jeżeli będziemy wiernymi między innymi rzeczami w czynieniu dobrego, będziemy na pewno z powodu tego znużonymi, a to będzie przyjemną ofiarą Bogu, jako nierozłączna część lojalności w naszym poświęceniu. Według tego uważamy, że Apostoł nie mógłby nas napominać, abyśmy się nie męczyli czyli nie nużyli przy spełnianiu dobrych uczynków. Myślą Apostoła jest, by zapał nasz do czynienia dobrego nie osłabł. Innymi słowy, aby czynienie dobrego nie stawało się dla nas uciążliwym i abyśmy się przez to nie zniechęcali do dalszego spełniania dobrych uczynków. Dalej znaczy to, że nie tylko aby nie żądać rzeczy przeciwnych dobrym uczynkom, ale aby nie oddawać się samolubstwu, światowości, a czasami i grzechowi, a przez to by nie utracić zamiłowania do czynienia rzeczy dobrych, a także by nie stać się niezadowolonym i zniechęconym do czynienia dobrego, z powodu, iż jest to rzeczą za nadto wyczerpującą i za ścisłą, abyśmy wskutek tego nie odczuli w sobie możliwej i nagłej zmiany przeciw dobrym uczynkom, z tego powodu, że one wymagają poświęcenia, mającego skłonność do znużenia nas, tak iż nie pragnęlibyśmy już tego więcej; jednym słowem, abyśmy nie nużyli się z tego i zaniedbywali to, jako niepożądaną, ścisłą albo niewdzięczną rzecz. Wynik takiego stanu umysłowego jest, aby pozbyć się czynienia czego dobrego, chociaż byśmy nawet z tego powodu nie wpadli w głębokie bagno grzechu. Ma się rozumieć, iż tego rodzaju znużenie z powodu czynienia dobrego uczyniłoby człowieka niewiernym w poświęceniu i niekiedy jest ono zwiastunem utraty usprawiedliwienia, ponieważ doprowadza go z powrotem do walania się w grzechu, jak świnia umyta do walania się w błocie, albo jak pies, kiedy wraca się do swego zwracania (2 Piotr 2: 22). Walczmy więc przeciwko takiemu znużeniu z powodu czynienia dobrego z całych sił, jakie posiadamy z łask Ducha świętego; bo to może doprowadzić nas do utraty łaski Bożej i do pozbawienia się wszystkich naszych przeszłych wysiłków i korzyści.
Nasz tekst zawiera w sobie także obietnicę. Nie jest to bezwarunkową obietnicą; lecz obietnicą zawarunkowaną, że nie zemdlejemy, gdy czynić dobrze będziemy. Osoba, która fizycznie omdlewa, nie tylko że staje się słabą, ale także tak słabą, że traci siłę i przytomność. Taka osoba jest przywracana do przytomności przez skropienie twarzy wodą, lecz to nie przywraca ją do siły. Pokarm, ruch a czasami medycyna – to środki potrzebne do przywrócenia utraconej siły. Tak samo w sferze duchowej. Ci, którzy omdlewają (zniechęcają się) w dobrych uczynkach, stają się nie tylko słabymi, lecz do tego stopnia słabymi, „że tracą moc i przytomność umysłu w czynieniu rzeczy dobrych, i zawsze tak się dzieje, że aby pacjent mógł być wyleczonym ze stanu bezprzytomnego, musi być pokropiony wodą Słowa Bożego. I aby mógł być przywróconym do pierwotnej siły będzie potrzebował nie tylko medycyny słowa, lecz także siłę dającego pokarmu i mądrego ćwiczenia jego symbolicznych członków to jest rąk i ramion, stóp i nóg. Tak wiec, jeżeli nie omdlewamy, obietnica będzie
kol. 2
na pewno naszą i tym sposobem jest ona bezwarunkową dla tych, którzy nie omdlewają, lecz jest warunkową na ich nie omdleniu, ponieważ tekst mówi: „albowiem czasu swojego żąć będziemy, jeżeli nie omdlejemy”. Niech to zastanowienie, że obietnica jest zawarunkowaną na naszym niezemdleniu, pobudzi nas do silnego i trwałego czynienia dobrego, które nie dopuści do omdlenia w czynieniu dobrego.
Obietnica jest, że żąć będziemy, jeżeli nie omdlejemy. Apostoł zmienia z literalnego znaczenia pierwszej części tekstu na figuralne znaczenie jego drugiej części. W figurze czynienie dobrego jest podane jako figuralne sianie, a obietnica jest, że z nieomdlewającego zasiewu dobrych uczynków żąć będziemy pożądany plon w czasie właściwym. Większość czytelników mniema, że to żęcie znaczy nawracanie grzeszników. Lecz tak być nie może, widząc, że wielu trudni się dobrymi uczynkami, a jednak nie nawrócili ani jednego grzesznika. Ani żęcie, o którym Apostoł wspomina w naszym tekście nie odnosi się wcale do żęcia symbolicznej pszenicy podczas żniw, ponieważ to pozbawiłoby pracy żęcia tych, którzy żyli między żniwami, jak również i tych, którzy pracowali w żniwach i pomagali żeńcom, chociaż sami nie zżęli ani jednego ziarna pszenicy. Jeżeli Apostoł nie miał na myśli nawracania grzeszników, ani żęcia ziarn symbolicznej pszenicy, to co on o tym myślał? On nie miał wcale na myśli owych błogosławieństw, z dobrych uczynków, tyczących się obecnego życia, ani też błogosławieństw fizycznych, lecz jedynie błogosławieństwa dla serca i umysłu, jak to Pismo św. podaje (2 Kor. 9: 6; Przyp. 11: 24, 25). Apostoł ma także na myśli nagrody w przyszłym życiu za. nasze dobre uczynki w tym życiu. Bóg tak zarządził sprawami, że wszystkie cztery sposoby, którymi czynimy dobrze, przynoszą nam owoc już w tym życiu. Tak więc, gdy siejemy nasienie nauczenia się Słowa Bożego, będziemy żeli w umysłach naszych trojakie błogosławieństwo: Najpierw zrozumiemy rzeczy, które badamy, po drugie, to w zamian stanie się fundamentem do nauczenia się1 i zrozumienia nowych nauk i po trzecie rozwiniemy w sobie chęć i zdolność do nauczenia się i zrozumienia jeszcze innych nauk. Taki zasiew naszemu umysłowi, rozszerza jego znajomość biblijną i zdolność, oraz pragnienie dalszej umiejętności chrześcijańskiej i w ten sposób zakładamy fundament do dalszego Dostępu w budowie Boskiej umiejętności. Taki plon jest rzeczywiście bardzo obfity; ponieważ, aby pozyskać Prawdę, pozyskać powiększoną zdolność i pragnienie jeszcze do większego nabywania znajomości, znaczy powiększyć sobie fundament do dalszego osiągnięcia Prawdy i jej nieocenionej wartości w naszym posiadaniu.
A ten kto dokonywa swego figuralnego siania, uczestnicząc w błogosławieniu drugich Prawdą i jej Duchem lub dobrymi rzeczami ziemskimi. zbiera obfity plon, błogosławiąc siebie i drugich. Bo kto przedstawia Boski charakter takimi sposobami, przez które ludzie oceniają dobroć Bożą i są z powodu takich usług błogosławieni Prawdą i jej Duchem, ten oddaje cześć Bogu a przez to zyskuje owoc dla siebie. To powiększa wiedzę, a także odciska ją głębiej na sercu i umyśle, oraz powiększa zdolność błogosławienia Prawdą i jej Duchem; albowiem praktyka czyni człowieka biegłym, chociaż nie zupełnie doskonałym. Ponadto błogosławi serce dobroczyńcy, dając mu wzrost Ducha Prawdy; ponieważ gdy jest ktoś ożywiony Duchem Prawdy, czyniąc starania, by błogosławić drugich Prawdą, jego własny charakter jest przez ćwiczenie tego Ducha rozwijany, wzmacniany i równoważony. Nawet gdy się używa do czynienia dobrego rzeczy ziemskich, jako środków sprowadzenia błogosławieństwa dla drugich, żnie się przez. to samo błogosławieństwo dla siebie, przez zwiększanie wspaniałomyślności, taktyki, sympatii, szlachetności itd. A tym sposobem dokonywa się wspaniałego żniwa a to tylko z powodu błogosławienia drugich Prawdą, jej Duchem i dobrami ziemskimi. Ta sama zasada stosuje się tutaj do czynienia dobrego przy rozwijaniu charakteru. Każdy wysiłek podjęty w celu napełnienia serca dobrymi pobudkami, powiększa zdolność i chęć do takich pobudek oraz powiększa pragnienie i zdolność, by takie pobudki rozwinęły dobre uczucia i wynikające z tego łaski. A zaś każde pomyślne ćwiczenie takich uczuć i łask, powiększa rozwój tychże uczuć i łask, oraz zdolność do ich osiągnięcia, a te znowu