Teraźniejsza Prawda nr 269 – 1973 – str. 64

Lecz gdy sześciu mężów katolickich, którzy z Marią Stuart, królową szkocką, z podburzenia papieskiego uknuli spisek na życie Elżbiety, zostało straconych wraz z Marią za zdradę – po uprzednim przyznaniu się do winy, że celem ich było zamordowanie Elżbiety – papież zaczął nalegać by wkroczono do Anglii. Król hiszpański Filip II, wdowiec po „Krwawej Marii” zgodził się na ten podbój. Wydał rozkaz, by książę Parmy, jako najzdolniejszy generał, wysłał 40.000 armię do Niderlandów skąd można ją było przeprawić do Anglii. W tym celu przygotował armadę 132 wielkich okrętów wojennych, t j. olbrzymią naówczas flotę hiszpańską zwaną „Niezwyciężoną Armadą”, by tym sposobem wkroczyć do Anglii. Flota miała wypłynąć z Hiszpanii przez Kanał La Manche, by zabrać armię będącą w Parmie i wtedy wtargnąć do Anglii ujściem rzeki Tamizy, gdzie mieli wylądować i rozpocząć podbój Anglii, by ją przemocą wcielić do papiestwa. Cała Anglia powstała, będąc wzruszona tą wiadomością. Olbrzymie ofiary pieniężne i okręty zostały oddane do dyspozycji królowej Elżbiecie, na uzbrojenie wojska do obrony kraju. W Anglii nie było regularnego wojska, lecz każdy obywatel zdolny do broni wstępował na ochotnika do tworzącej się armii lub floty. Około 100.000 doborowego żołnierza, było w pogotowiu walczyć i umierać w obronie swego kraju i królowej; oni więc, po odbyciu przygotowawczych ćwiczeń zostali przydzieleni do młodej armii a znacznie mniejsza liczba do floty. Ukazanie się królowej na koniu pomiędzy wojskiem i przemówienie do żołnierzy, rozbudziło niesłychany zapał wojenny, by walczyć za swój kraj do końca. Przygotowania wojenne Hiszpanii były tak wielkie, że papież, czując się pewien zwycięstwa, zamianował prymasem Anglii księdza Allena, dezertera z Anglii, naczelnego nauczyciela angielskiego seminarium we Francji, gdzie kształcono uczniów na księży i głównego podżegacza do buntu przeciw Elżbiecie. Równocześnie wysłał z Armadą 600 księży, zakonników, Jezuitów i ich pomocników w celu zajęcia pod swoją władzę kościołów angielskich. Papież pobłogosławił tej Armadzie i całej wojennej wyprawie. Specjalne modlitwy do Boga były zasyłane przez księży w całej Europie o pięć rzeczy, a mianowicie: aby odwrócił burze na morzu, aby dał zwycięstwo, aby obrócił w głupstwo plany angielskie, aby uczynił plany katolickie mądrymi i aby przywrócił na powrót Anglię papieżowi. Lecz stało się zupełnie przeciwnie tym arcypobożnym życzeniom,
kol. 2
o które się modlono. Angielska flota, chociaż była o wiele słabsza liczebnie od hiszpańskiej, lecz była o wiele sprawniejsza i lepiej uzbrojona, aniżeli „Armada”. Przy końcu lipca 1588 roku ukazała się na Kanale olbrzymia flota hiszpańska. Ale flota angielska wypływając z portu Plymouth nocą, zajęła pozycje na zachód od floty hiszpańskiej, z silnym wiatrem wiejącym od zachodu. To spowodowało, że boki brytyjskich okrętów leżały nisko w wodzie ku Hiszpanom, zaś boki hiszpańskich okrętów ku Anglikom stały wysoko nad wodą. Oprócz tego gwałtowne wiatry nie pozwalały Hiszpanom przybliżyć się do Anglików, gdy zaś Anglicy mogli się posuwać według potrzeby swobodnie. Rezultat wymiany strzałów był taki, że pociski strzałów hiszpańskich leciały wysoko ponad okręty angielskie, gdy zaś Anglicy mieli świetne i otwarte tarcze strzelne w okrętach hiszpańskich, które też łatwo pobili, czego Hiszpanie wcale się nie spodziewali. Cofnęli się z miejsca walki, pędzeni wichrem ku wschodowi przez gwałtowną burzę. Anglicy, wyzyskawszy sytuację, goniąc ich, niektóre okręty zatopili a inne wzięli w niewolę. W dniu 7-go sierpnia flota hiszpańska opuściła kotwice w porcie Boulogne u brzegów francuskich a brytyjska flota, goniąc ją zbliżyła się na dystans niecałych trzech mil angielskich. Tej samej nocy Anglicy naładowali na 8 okrętów materiału wybuchowego i przyciągnęli je blisko, gdzie stały nieprzyjacielskie okręty na kotwicy, a podpaliwszy je wpuścili do ciasnego portu pomiędzy okręty hiszpańskie. Przerażenie ogarnęło Hiszpanów, okręty ich uciekały w popłochu i strachu panicznym w różnych kierunkach, aby ujść przed pożarem. Anglicy, goniąc za nimi, zatopili niektóre a niektóre zabrali. Anglicy gnali niedobitków tak długo, ostrzeliwując, dopóki starczyło im amunicji. Tak zdemoralizowani klęską Hiszpanie, usiłowali zawrócić do Hiszpanii, lecz okręty brytyjskie i burza nie dopuściły ich na powrót. Więc płynęli na północ około Szkocji i Irlandii; lecz burze gwałtowne, pędząc okręty na oślep, rozproszyły niektóre, a większość z nich zatopiły. Pozostało tylko 54 rozbitych okrętów z całej floty i tylko 10.000 zdemoralizowanych i wycieńczonych klęska żołnierzy odpłynęło do brzegów Hiszpanii (większość z tej liczby pomarła wkrótce po powrocie do kraju), pozostawiając księcia Parmy i jego armię zakorkowanego w porcie Niderlandów przez flotę angielską. Anglia zawdzięczała swoje zwycięstwo Bogu, wybijając na pamiątkę medal, na którym były wyryte słowa Psalmisty – „On posłał wiatry Swoje i rozproszył je”.

poprzednia stronanastępna strona