Teraźniejsza Prawda nr 269 – 1973 – str. 56
Jak więc mogą nauczyciele nauczać tego, czego się sami nigdy nie uczyli? Przykro jest nam mówić, że w wielu wypadkach oni nie życzą sobie, by użyć koniecznego czasu i wysiłku do nauki, lecz wydaje się, iż są bardziej zainteresowani w przyjemnościach, w stanowisku społecznym oraz w ludzkich aplauzach aniżeli w rzeczywistym uczeniu się nauk Słowa Bożego (Żyd. 5:12; Efez. 6:6, 7). O wielu wyznających chrześcijanach (włączając niektórych nauczycieli Szkółek Niedzielnych) można by prawdziwie powiedzieć, że gdyby ich ciała znajdowały się w takim samym położeniu, w jakim znajduje się ich duchowe życie – to pogrzebalibyśmy ich!
WARUNKI W KOŚCIOŁACH, UCZELNIACH I DOMACH
Nie tylko Szkółki Niedzielne są zważone na wadze i znalezione lekkimi, lecz ogólnie mówiąc dotyczy to również kościołów różnych wyznań oraz szkół teologicznych i seminariów (wiele z nich niszczy wiarę w Słowo Boże przez nauczanie wyższego krytycyzmu, ewolucji i niewiary). One również nie są w stanie udzielić zdrowej i zasadniczej znajomości Pisma Świętego. W takim samym położeniu znajdują się domy wielu wyznających chrześcijan. Wielu wodzów w kołach kościelnych uznaje ten upadek.
Dr Korneliusz P. Haggard, prezydent gimnazjum w Azusa (Kalifornia), będąc także prezydentem Oficjalnie Uznanego Stowarzyszenia Kolegiów Biblijnych, niedawno w swojej przemowie przed konwencją tegoż stowarzyszenia w Instytucie Biblijnym Moody w Chicago położył nacisk na „pilną potrzebę” poznania Biblii, a także na fakt, że tak kościół jak i dom odstąpiły od właściwego nauczania Pisma Świętego. Oświadczył on, że „każdy chrześcijanin młody czy dorosły powinien mieć sposobność dowiedzenia się, jaka jest wola Boża względem niego w życiu. Chrześcijanin potrzebuje biblijnego wykształcenia, ażeby przygotować go na skutecznego chrześcijańskiego świadka bez względu, czy oddaje cały swój czas na służbę chrześcijańską czy też nie”.
Dr S.A. Witmer z Ft. Wayne, Ind. spełniający funkcję dyrektora stowarzyszenia powiedział pewnej grupie, że szkoły biblijne powinny dbać o zachowanie swoich szczególnych charakterystyk. Mówił on, że uczelnie biblijne stoją wobec następującego wyzwania: „Czy możemy zachować świadectwo Ewangelii w wieku przestrzeni międzyplanetarnej?”.
Chociaż szkoły biblijne w porównaniu z innymi teologicznymi uczelniami i seminariami mogą nauczyć więcej na temat Biblii i jej nauk, to jednak w dalszym ciągu podtrzymują wiele doktryn z Ciemnych Wieków. Przeto słusznie można by zapytać: Czy one kiedykolwiek posiadały (nie mówiąc już o zachowaniu) prawdziwe „świadectwo Ewangelii” w jakimkolwiek wieku? Czy one nauczają prawdziwego „świadectwa Ewangelii” [która oznacza dobrą nowinę], „dobrą nowinę o wielkiej radości, która będzie dla wszystkiego ludu” (Łuk. 2:10)
kol. 2
poselstwo „naprawienia wszystkich rzeczy” (Dz.Ap. 3:19-21), czy też nauczają one złą nowinę o wielkim smutku, mianowicie że tylko stosunkowo niewiele ludzi miało kiedykolwiek lub będzie mieć sposobność przyjścia do zbawiennej znajomości poselstwa Ewangelii, włączając jedyne imię pod niebem dane ludziom, przez które możemy być zbawieni (bo „nie masz w żadnym innym zbawienia” – Dz.Ap. 4:12), że wszyscy inni – większość z rodzaju ludzkiego – są beznadziejnie zgubieni i doznają niewypowiedzianej agonii wiecznych mąk – na wieki wieków? Wobec tego, czy one nie nauczają bluźnierstw z Ciemnych Wieków, które są przeciwne świętemu charakterowi Bożemu, i „nauk o [ogniotrwałych] diabłach” (1Tym. 4:1), zamiast nauczać o prawdziwym poselstwie Ewangelii, tak jak ono jest określone w liście do Gal. 3:8, 16, 29 zgodnie z zamiarem Boga „usprawiedliwienia pogan przez wiarę” i że w Abrahamie i nasieniu jego będą błogosławione wszystkie narody ziemi (1Moj. 22:18)? Czy one właściwie znają (nie mówiąc już o nauczaniu) prawdziwe poselstwo Ewangelii?
Jeżeli chodzi o pytanie dra Witmera odnośnie warunków w tym „wieku przestrzeni”, to przypominamy sobie pewną karykaturę, która niedawno temu ukazała w Filadelfijskim Biuletynie Wieczornym przedstawiającą człowieka zerkającego na wewnętrzną okładkę Biblii. Co się tyczy tej karykatury, to pewien czytelnik bardzo stosownie zapytał: „Chociaż ludzie zajęci są badaniem przestrzeni zewnętrznej, to jednak ile mają oni znajomości o tej dobrej książce, o prawdziwej naturze człowieka lub o Boskich planach dotyczących wiecznego przeznaczenia rodzaju ludzkiego?”
Jesteśmy błogosławieni wspaniałymi rzeczami, cudownymi odkryciami i wspaniałymi wynalazkami w tym Czasie Końca, w tym czasie szybkiego biegania tu i tam i rozmnażania się wiedzy (Dan. 12:4). Zaledwie pół wieku temu znajdowaliśmy się jeszcze w dniach gdzie używano pojazdów konnych. Obecnie podróżujemy drogą lotniczą prawie z niewiarygodną szybkością. Lecz rodzaj ludzki w ogólności jest nieświadomy Pisma Świętego, przeto nie może rozróżnić tych „znaków czasu”, w których żyjemy. Nawet ci, którzy pochodzą ze Szkółek Niedzielnych, kościołów lub teologicznych instytucji obecnego czasu nie mogą jasno wytłumaczyć zamiaru Bożego w tym „czasie końca” i nie są w stanie powiedzieć nam, co się kryje w wielkim planie Bożym stojącym przed nami. Na próżno szukamy za taką informacją w tych instytucjach i u tych, którzy pochodzą z nich!
OBJAWIAJĄCY PRZYKŁAD
Nawet wodzowie w tak zwanych krajach chrześcijańskich, z których wielu otrzymało naukę w Szkółkach Niedzielnych, zborach biblijnych itp. są sami w dużej mierze w smutnej nieświadomości, gdy chodzi nawet o proste sprawy Słowa Bożego. Jako przykład podajemy