Teraźniejsza Prawda nr 285-286 – 1976 – str. 42

poświęconych rodziców byliśmy goszczeni podczas naszego pobytu we Francji. Trzydniowa konwencja brytyjska odbyła się w Hyde od 8 do 10 sierpnia. Br. i s. Armstrong podejmowali w swym obszernym domu pewną ilość braci, gdzie cieszyliśmy się dalszą społecznością, gdyż i inni bracia byli ulokowani w brytyjskiej głównej kwaterze. Frekwencja była dobra i tak na tej, jak i na wszystkich innych konwencjach, nasz Ojciec Niebieski wylał na Swój lud bogate błogosławieństwa. Bracia na każdej konwencji jednomyślnie głosowali, ażeby przesłać pozdrowienia, zapewnienia o modlitwach i braterską miłość do Pańskiego drogiego poświęconego ludu na całym świecie.

      Z powodu naszej poważnej choroby i wielkiego osłabienia doznanego na początku tego roku (zobacz w nin, numerze art. pt. „Stałe postanowienie”) wydawało się, że fizycznie nie będziemy w stanie udać się w tę podróż, lecz ostatecznie zdecydowaliśmy się na siedmiodniowy całkowity post i picie tylko wielkich ilości wody. To najwidoczniej uwolniło nas
kol. 2
od dolegliwości i po stopniowym przejściu na nie gotowane owoce i jarzyny, potem gotowany jęczmień, jogurt, gotowane jajka, rybę i kurczaki szybko odzyskaliśmy nasze zdrowie i energię będąc w stanie pracować z wyprzedzeniem przygotowując się do podjęcia podróży. Byliśmy zadowoleni z dobrej opieki naszego syna Goulda, który pilnie troszczył się o nas i był także w stanie służyć braciom oraz cieszyć się ich społecznością. Gdziekolwiek przybyliśmy bracia wszędzie dostarczali nam dużo owoców i innego dobrego pokarmu.

      Przez cały czas podróży czuliśmy się bardzo dobrze i w Boskiej opatrzności powróciliśmy do Domu Biblijnego w dobrym zdrowiu i żywotności potrzebnej nam do wykonania nawału pracy, jaka nas czeka i którą jeszcze musimy wykonać. Dziękujemy Bogu za błogosławieństwa w cennej społeczności z braćmi w liczbie prawdopodobnie przekraczającej 4.000 w tej podróży i nasz przywilej usługiwania im w Jego imieniu. Niech Bóg nas wszystkich błogosławi na ile nasze oblicza mamy zwrócone do Niego a nasze serca w harmonii z Nim!

kol. 1

WIELKI PRZYWILEJ PRAWDZIWEJ SŁUŻBY

„Jako i Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i aby dał duszę swą na okup za wielu”. (Mat. 20:28)

      Mistrz w zacytowanym tekście mówi nam, że cel Jego przyjścia na świat nie był samolubny. On był zupełnie zadowolony z chwały i honoru jakie miał u Ojca „pierwej niżeli świat był” (Jan 17:5). Chociaż prawdą jest, że nasz Zbawiciel obecnie jest wyniesiony do stanowiska o wiele wyższego niż Jego poprzednie było, to jednak On nas zapewnia, że nie przyszedł na świat z pragnieniem osiągnięcia wywyższenia. Przeciwnie nasz Zbawiciel pragnął służyć. On powiedział: „Abym czynił wolę twoją, Boże mój! pragnę, albowiem zakon twój jest w pośrodku wnętrzności moich” (Ps. 40:9, porównaj Żyd. 10:7-9).

      Nasz Pan Jezus posłuszny tej Boskiej woli opuścił chwałę jaką miał u Ojca, przyszedł na ziemię i dał Siebie samego na śmierć, a to śmierć krzyżową. W noc zdrady i zaaresztowania Go powiedział: „izali nie mam pić kielicha tego, który mi dał Ojciec?” (Jan 18:11). Był posłusznym i to, aż do końca.

      Nasz Pan zanim przyszedł na ziemię pojął, że rodzaj ludzki potrzebuje Zbawiciela i to bez wątpienia miało wpływ na przyjęcie przez Niego z zadowoleniem Boskiego zarządzenia.
kol. 2
On wiedział coś niecoś o celu Ojca dotyczącym upadłej ludzkości. A kiedy w czasie Swego ziemskiego życia zobaczył te biedne stworzenia w grzechu, degradacji i słabościach nie próbował zrobić z nich niewolników. Nie starał się użyć Swojej władzy, Swojej inteligencji samolubnie dla własnej wygody, lecz bezinteresownie oddał Swoje życie. Zdecydował się wykonać Plan przygotowany przez Ojca.

      Nasz Pan nie przyszedł, aby Mu służono. Nie przyszedł na świat, aby w zamian za niewielki nakład własnej energii zdobyć sług i wszystko co się tylko da. Nie przyszedł na skutek jakiegokolwiek samolubnego motywu ale, aby służyć drugim — aby czynić dobrze. On sam oświadczył: „Większej miłości nad tę żaden nie ma, jedno gdyby kto duszę swoją położył za przyjacioły swoje” (Jan 15:13). I to uczynił w harmonii z Planem Ojca.

      Jednakowoż my nie rozumiemy, aby nasz Pan odrzucał jakąkolwiek usługę oddawaną Jemu. Przyjmował usługi od innych. Myślą naszego tekstu jest, że On przyszedł służyć a nie, aby Jemu służono i że w celu wykonania Swego zamiaru koniecznie musiał stać się

poprzednia stronanastępna strona