Teraźniejsza Prawda nr 176 – 1958 – str. 7

Nie zapominajmy, że „czego oko nie widziało i ucho nie słyszało i na serce ludzkie nie wstąpiło, co nagotował Bóg tym, którzy go miłują” (1Kor. 2:9).

      Stąd, aczkolwiek pożądanym byłoby aby nasi przyjaciele i sąsiedzi poddali się Panu na ich łożu śmierci, to jednak jeżeli nie poddadzą się wcześniej, jest oczywistym, że tacy, którzy w ten sposób pokutują w ich godzinach umierania, nie powinni być uważani pod żadnym względem za dziedziców Niebieskiego Królestwa; albowiem jest nie do pomyślenia aby w tych kilku krótkich godzinach albo dniach po ich pokucie oni mogli rozwinąć ten wymagany silny charakter: oni nie przeszli przez takie doświadczenia wiary, miłości i gorliwości dla Pana, któreby rozwinęły w nich charakterystyki „zwycięzców”, tj. klasy Niebieskiego Królestwa. Ci, którzy poddają się Panu na ich łożu śmierci mogą jednak być zachęceni do nadziei w Pańskie błogosławieństwa w ziemskiej fazie Królestwa w Tysiącleciu, i do sposobności osiągnięcia pełniejszej znajomości Pana oraz do rozwijania charakteru w tym stanie raju, tak jak to obiecał Pan jednemu z umierających złoczyńców na krzyżu.

      Jeżeli będziemy zawsze mieli w pamięci fakt, że każde doświadczenie, każde prześladowanie i każda trudność życia, która była dozwolona dotknąć tych, którzy uczynili przymierze ofiary z Panem, jest przeznaczona aby doświadczyć ich, wypróbować ich miłość, i aby wykazać czy ich charaktery są lub nie ustalone, zakorzenione i ugruntowane na sprawiedliwości, i czy są zbudowane na miłości, to wtedy te wszystkie doświadczenia, trudności i pokusy przedstawią się nam w nowym świetle, i wielce pomogą nam w prowadzeniu dobrego boju i w odniesieniu zwycięstwa. Wtedy powiemy, jeżeli przez te próby, które znajdują się na mojej drodze drogi Pana doświadcza jak silną i niezłomną jest moja miłość i poświęcenie się Jemu, to wiernie użyję je, bez względu jaką, one będą miały naturę czy charakter, czy będą wielkie czy małe, aby okazać Jemu moją zupełną miłość, wierność i poświęcenie Jego sprawie.

      Gdy w ten sposób będziemy pojmowali i przyjmowali je, to każde doświadczenie okaże się błogosławieństwem, tak jak to czytamy: „Za największą radość miejcie, bracia moi! gdy w rozmaite pokusy wpadacie”; „W czym weselicie się teraz maluczko, [jeśli potrzeba] zasmuceni w rozmaitych pokusach, aby doświadczenie wiary waszej daleko

poprzednia stronanastępna strona