Teraźniejsza Prawda nr 73 – 1934 – str. 92

roku 1917 przeznaczona wyłącznie dla Wielkiego Grona, pod nadzorem poza figuralnego Elizeusza – a to było zbuntowaniem się przeciw warunkom Epifanicznym. (3) Wysłał rezolucję tę podpisaną przez wielu oszukanych braci w Epifanii do Zarządu Towarzystwa, przyrzekając ich współpracę, z warunkiem, gdy Zarząd usunie J. F. Rutherforda i jego publikacje, a powróci do pism Brata Russella. (4) Planował, by wydać pewne części tomów II i IV, jako literaturę epifaniczną, w której byłyby artykuły nasze i niektóre jego własne, (które zamierzał pisać), a które nie byłyby pod nadzorem Domu Biblijnego, którego on był pielgrzymem, lecz na własną rękę. (5) Planował pracę między polskimi, braćmi, którzy opuścili Towarzystwo, od których wszelka wzmianka o naukach Epifanicznego Domu Biblijnego i przynależność miała być wykluczona; a więc ta jego praca miała na celu wydawanie jego własnych pism, sześć tomów Brata Russella i inne jego pisma, odnoszące się do warunków parousyjnych, aby tym sposobem pozyskać niezadowolonych członków Towarzystwa do jego własnego ruchu, który miał być odosobniony i odrębny od ruchu epifanicznego. (6) Planował dalej, odwiedzać zbory epifaniczne w Buffalo i w Niagara Falls w celu oczernienia złych poczynań usuniętego polskiego pielgrzyma epifanicznego, którego staraliśmy się nakłonić do pokuty, przeciw któremu on czuł skrytą nienawiść, wierząc, iż on musi o tych złych czynach wypowiedzieć się ustnie, gdyż nie miał śmiałości wysyłać tych oszczerstw przez pocztę, będąc w obawie, by nie popadł za to pod karę rządową (federalną), gdyby to uczynił. (7) W dalszym ciągu jego niecnego planu, by stać na czele swego nowego ruchu, obmyślił sposób na rozdzielanie zborów w Buffalo i Niagara Falls, co też faktycznie dokonał tego w zborze Detroickim, gdzie przy pomocy Młodocianych Świętych zmusił pielgrzyma Brata C. J. Schmidt’a do rezygnacji ze starszeństwa, dowodząc fałszywie, że opozycja Brata Schmidt’a odnośnie jego rewolucji „sprzeciwiała się pracy Pańskiej”. W tym rozdzieleniu ani jeden członek z Nowych Stworzeń nie poszedł za błędem M. Kostyna. (8) Przez cały okres czteromiesięcznej korespondencji, prowadzonej z nami, ustawicznie trwał w swoim oporze rewolucyjnym, pomimo naszych usiłowań, gdzie w miłujący sposób staraliśmy się go powstrzymać od tego, ca tak jego, jak i nasze listy obficie tego dają dowody.

      Te formy rewolucjonizmu trwającego uporczywie w nim, pomimo naszych sympatycznych usiłowań, by go nawrócić, były powodem, że około dwóch tygodni przed detroicką konwencją zerwaliśmy kapłańską społeczność z nim i napisaliśmy o tym do zboru w Detroit, tak, aby ten Zbór mógł z nami współdziałać w oddaniu go do rąk człowieka na to przeznaczonego. To jest ta właśnie korespondencja pisana do trzech wymienionych Zborów, którą on fałszywie przedstawia, jako obelżywe listy pisane do Zborów przeciw niemu. Gdyśmy się dowiedzieli, że po jego stronie jest większość polskich braci Epifanicznych w Detroit, rzecz jasna, że nie chcieliśmy, aby jego sympatycy byli gospodarzami Polskiej Konwencji, a więc w porozumieniu z wiernymi braćmi poleciliśmy, by wynajęto inną salę, mianowicie taką, która nie byłaby pod kontrolą jego sympatyków. Z tej więc przyczyny żali się on na ten rzekomy nieporządek i postępowanie wbrew decyzji zboru (co jednak w rzeczywistości było decyzją jego zwolenników Młodocianych Świętych). Gdy rozdzielenie nastąpiło w trzech powyżej nadmienionych miejscowościach, on nie pozyskał wszystkiego ani nawet 25 członków z ruchu Epifanicznego, którzy przyłączyli się do jego „Słupa”, chociaż pozyskał na swoją stronę większość niezadowolonych zwolenników Towarzystwa z Buffalo i z Detroit.
kol. 2
Jego właśni zwolennicy domagali się, ażeby ten cały kłopot był przedyskutowany na detroickiej konwencji, przeto naznaczyliśmy jeden wieczór na ten cel. Wcale nas to nie dziwi, że on nie lubił długiego zebrania, podczas którego mieliśmy sposobność wykazać całą jego winę, zawartą w ośmiu wyżej wymienionych punktach i to w większości z jego własnych listów. Z powodu niecierpliwości stróża budynku, zebranie zakończyło się nagle i z tego też powodu nie można było odśpiewać pieśni ani modlitwy na zakończenie zebrania. Tego więc wieczora, był on jedyną osobą, który odmówił nam podania ręki, gdyśmy przy rozchodnym do niego przyjazną rękę podawali.

      Co do jego fałszywego oświadczenia się, że z powodu naszego postępku tego wieczora, żaden z braci nie przyjąłby nas więcej w swym domu (tak jak gdyby oni zawsze przedtem tak czynili) z tego więc powodu byliśmy zmuszeni tym razem udać się do hotelu, odpowiadamy co następuje: Nigdy podczas naszego pobytu na konwencjach Epifanicznych w Detroit, tj. od około roku 1921 i dalej nie byliśmy podejmowani w domu przez braci, ale tylko jeden raz po konwencji (w r. 1930), do którego to razu odnosi się to, o czym on mówi. Więc podejmowanie nas przez braci na konwencji w owym roku nie różniło się niczym od tamtejszych naszych wizyt konwencyjnych. Bracia w Detroit, gdy dowiedzieli się o tym jego oświadczeniu, nie mogił się mu nadziwić, pomyśleli jednak o nim właściwie, określając go tylko „krótszym a brzydszym słowem”. A ich opinia wcale niepochlebna o jego półtora stronicowym liście marcowego wydania B. B. S., który wprowadza tak bardzo w błąd swoimi zdaniami i wywodami, może być zauważona przez ten fakt, że kilku z nich z własnej inicjatywy chciało podjąć się napisania listów do opublikowania w Present Truth, ażeby tym sposobem wyjawić fałsz owego listu i fałszywe przedstawienie całej sytuacji. Jego urągający list, jako wodza lewickiego ukazuje się w czasie dziewiątej godziny pozafiguralnego Piątku, dowodzi zatem, że on jest tym członkiem wielkiego pozafiguralnego niepokutującego złodzieja; a to, co on mówi o ośmiu cudownych Dniach, okaże się w swej prawdziwej naturze z naszego angielskiego artykułu w następnym wydaniu o szóstym Wielkim Cudownym Dniu. Jego list udziela nam tylko dalszego potwierdzenia co do uwagi, jaką już dawniej często robiliśmy – że jeszcze nigdy nie mieliśmy i wodzem lewickim do czynienia, któryby dla usprawiedliwienia swojego rewolucjonizmu i oczernienia naszego oporu nie użył swej broni podłego przekręcania i ukrywania faktów i jawnych fałszów. Jego oszczerstwa i fałsze rzucane przeciw nam okazują jego charakter w prawdziwym świetle. Gdy on pracował jako jeden z redaktorów polskiej Strażnicy, bez zapytania się brata Kasprzykowskiego, który był wtedy kierownikiem polskiej filii Towarzystwa w Detroit, czy pewne plotki, które on usłyszał o nim były prawdziwymi faktami, ale natychmiast opublikował je w Strażnicy, jako prawdziwe f akta. Po zbadaniu tej sprawy, dopiero okazało się, że cały ten raport był fałszywym i potwarzą. Jest to ten sam duch oszczerczy, co pobudził go do pisania do zborów w Buffalo i Niagara Falls, prosząc ich o danie mu sposobności, by mógł im opowiedzieć o błędach dawnego epifanicznego polskiego pielgrzyma, a to takie oszczerstwa, których obawiał się pisać listownie, by się nie dostać za kraty, gdyby je wysłał pocztą. To dowodzi, że między innymi rzeczami, on posiada zdolność do oszczerstwa, co jest charakterystyką klasy, do której należy, klasy pozafiguralnego Jambresa, który w swojej „głupocie” dowodzi, że my do tej klasy należymy. „O dusza moja, nie wchodź w radę ich, ani do ich zgromadzenia.”

SPRAWOZDANIE WIECZERZY PAŃSKIEJ 1934

      Z tej przyczyny, że musimy naszą angielską Teraźniejszą Prawdę na wrzesień dać do druku już w maju, abyśmy mogli wyjechać w podróż pielgrzymską latem, i ponieważ sprawozdania z Indii i od niektórych zborów, które zapominają wysłać na czas, otrzymujemy później, dlatego nasze sprawozdanie Wieczerzy Pańskiej nie mogło być ogłoszone prędzej, aż w tym listopadowym numerze. Otrzymaliśmy sprawozdania od 186 zborów, choć jeszcze około 25 zborów nie przysłało nam sprawozdań; obecnie jest przeszło 200 epifanicznych zborów. Wierzymy, że byłoby większą zachętą dla wszystkich drogich braci, gdyby wszystkie epifaniczne zbory i bracia na osobności przysłali nam także swoje sprawozdania z obchodzenia Pamiątki. Sprawozdania, które otrzymaliśmy, są zachęcające, okazujące obecność Pańską, Ducha i błogosławieństwo jakie spłynęły przez te zebrania i ogólnie mówiąc, pokazują wzrost liczb uczestniczących w obchodzeniu Wieczerzy Pańskiej. Z tego radujemy się bardzo i dziękujemy Bogu. Ufamy, że wszystkie Pamiątki w przyszłości będą miały podobne łaski od Pana.

poprzednia strona – następna strona