Teraźniejsza Prawda nr 73 – 1934 – str. 86

Cesarza mongolskiego, był umieszczony w klatce i przenoszony z miejsca na miejsce aż w swoich szalonych wysiłkach, aby się z niej uwolnić, zmarnował się na śmierć.

      List J. Hemery’ego w Strażnicy 1933 str. 128, pochwalający jego tłumaczenie pokazuje, jak bardzo wpadł w ciemność, odnośnie jego władzy wyrozumienia i rozumowania. On jest pozafigurą jednego z tych trzech hetmanów, który stanowił drugiego najsilniejszego z trzech walecznych mężów Dawidowych i jako taki był zdolniejszy niżeli J.F.R., który był jednym z trzeciej grupy składającej się z trzech; lecz o nim można prawdziwie choć z żalem powiedzieć: „Jakoż polegli mocarze twoi!” Można się było spodziewać takiego upadku od tego, który w swoim własnym interesie przez 70 kłamstw fałszywie przedstawił naszą Brytyjską pracę, którą przedtem tak chwalił.

      Potem, ignorując fakt, że Br. Russell użył Mat. 10: 26, („nic nie jest skrytego” itd.) jako uczący o ogólnej zasadzie stosującej się podczas Wieków Ewangelii i Tysiąclecia, on podaje (1934, str. 4, par. 27) jedno z jego zastosowań tego wierszu do Tysiąclecia, potem traktuje ten ustęp jakoby był jedynym zastosowaniem tegoż przez Brata Russella, potem bierze się do zbijania tej myśli a to wszystko jest tylko obalaniem tego, co sam wytworzył. Że zasada Ew. Mat. 10: 26 nadaje się ogólnie zastosować do czegokolwiek lub do czasu zajętego przez tę zasadę, jest widoczne ze słów Ap. Pawła (1 Tym. 5: 24) „Grzechy niektórych ludzi przedtem są jawne i uprzedzają na sąd, a za niektórymi idą pozad (na sąd)”. Wtedy on stosuje to, jako należące wyłącznie po roku 1918 w jego świątyni, pomimo tego, że Ew. Mat. 10: 26, tak jak i reszta nauk tego rozdziału, stosuje się do Dwunastu Apostołów, aby te nauki rządziły ich postępowaniem przed Zesłaniem Ducha świętego (Łuk. 22: 35, 36, porównaj z Mat. 10:14, 9:10), więc przedtem niż oni byli w świątyni! On również mówi, że Jezus, mówiąc o Swoim powiedzeniu czegoś w ciemności, znaczy, że On mówi coś tajemnego w świątyni od r. 1918, co jest niezrozumiałe dla tych, co są po za świątynią i to wbrew faktowi, że to, co Jezus powiedział uczniom odnosiło się do sposobu, o którym On im już dał informację i że oni nie byli jeszcze w świątyni.

GŁUPSTWA O PRZYPOWIEŚCI O GROSZU

      Potem podaje on najgłupszy swój nowy pogląd o przypowieści o groszu. Według jego nowego poglądu, gospodarzem w tej przypowieści jest Bóg; Jezus sprawcą winnicy; robotnikami są ci w jego świątyni, którzy są dla sądu i spełniają służbę dla Królestwa; groszem jest imię: Świadkowie Jehowy; dniem jest czas po przyjściu Jezusa do świątyni dla sądu w r. 1918 (S. 1934, 35, par. 2). Jego godziny mają długość jednego roku. Dzień jego rozpoczął się podczas konwencji w Cedar Point, trwającej od 1-7 września r. 1919 (par. 9). Jego godziny wezwania są jak następuje, pierwsza, od września 1919 do września 1920; trzecia od września 1922 do września 1923 (par. 10); szósta od września 1925 do września 1926 (par. 11; dziewiąta: od września 1928 do września 1929 (par. 12); jedenasta: od września 1930 do września 1931 (par. 13); dwunasta: od września 1931 do września 1932. Pierwszą trudnością w jego tłumaczeniu jest to, że jego dzień składa się z trzynastu godzin, czyli że jest rok za długi na jego pogląd, ponieważ od września 1919 do września 1932 jest trzynaście lat. Druga trudność jest w tym, że godzina trzecia, szósta, dziewiąta, jedenasta i dwunasta zaczynają się rok za późno w każdym razie; ponieważ początek, trzeciej godziny nie jest trzy (jak on to liczy), lecz dwie godziny po rozpoczęciu się jego pierwszej godziny. Trzecia trudność jest zaś w tym, że od roku 1917 aż dotąd on ma przesiewania każdego roku i nie może być 5 przesiewali według 1Kor. 10:1-14, któreby wchodziły do jego pięciu okresów wezwania, co jest jeszcze jedną wadą w jego nowym poglądzie. Potem mówi on, że groszem jest danie rzekomego nowego imienia, co miało się wypełnić w Columbus, Ohio, na konwencji 26-go lipca 1930 roku, co było więcej niż miesiąc przed zakończeniem się jego jedenastej godziny, gdy zaś przypowieść wymaga, ażeby grosz był płacony po ukończeniu się dwunastej godziny, co według jego poglądu byłoby po wrześniu 1932. Cóż z tego, że Moffatt mówi, że godzina trzecia zaczęła się o 9-tej rano, szósta o 12-tej w południe itd.? Ten wyższy krytyk
kol. 2
myli się na ten przedmiot; nawet dziecko powinno wiedzieć lepiej; ponieważ jeżeli pierwsza godzina symbolicznego dnia, składającego się z dwunastu lat zaczyna się o 6-tej rano, druga zaczynała by się o 7-mej rano, a trzecia o 8-mej, a czwarta nie trzecia o 9-tej rano. Lecz J.F.R. podaje, że trzecia godzina rozpoczynała się o godzinie 9-tej rano, ponieważ on nie ma nic do podania od września 1921 do września 1922, co by mógł naciągnąć na najmniejsze podobieństwo do wezwania. Lecz ten błąd wyrzuca z porządku czasowego jego godzinę trzecią i następne godziny wezwania o rok czasu czyli symboliczną godzinę jego długości. On stara się ukryć tę wadliwość przez naznaczenie dwunastej godziny na czas od września 1930 do września 1931 i to wbrew swemu poglądowi na resztę tej przypowieści; ale pomimo spłatania tego figla, wydanie jego grosza zdarza się podczas jego oszukańczej dwunastej godziny, gdy zaś ono powinno nastąpić po jego prawdziwej dwunastej godzinie.

      Lecz są tam inne komiczne zarysy jego nowego dnia. Chociaż tam były specjalne wysiłki zaczęte od września 1919 do września 1922 (to ostatnie nadeszło rok za późno, aby mogło być w trzeciej godzinie) to jednak nie było żadnej specjalnej służby rozpoczętej od września 1925 – go do września 1926go; przeto, że podczas tego okresu, choć rok za późno na to, co powinno być jego szóstą godziną, jego niewypełnienie się jego przepowiedni na rok 1925, sparaliżowało jego publiczną pracę na więcej niż rok i on dość pracowicie naprawiał swoje płoty, by zakryć swoje fiasko 1925 roku i aby obmyślić zaczęcie jakiejś nowej formy służby. Artykuły, które on nadmienia w pierwszej części par. 11 i konwencje w Indianapolis nie mogłyby być częścią jego wezwania szóstej godziny, ponieważ one nadeszły zanim ta godzina się zaczęła. Dawanie nowych nauk nie jest wezwaniem; wezwanie jest to pobudzenie do służby, każde używa przynajmniej jedną nową formę służby do wezwania. Pomimo artykułu. „Zew do czynu”, z 1-go grudnia, 1925 nie było prawie żadnej odezwy, podczas gdy prawdziwie podziwu godna odezwa do służby nastąpiła od września 1919 do września 1920 i od września 1922 do września 1923, chociaż to ostatnie nadeszło rok za późno co do wymagań ustanowienia jego dnia i godziny. Zauważcie jak niewyraźne są jego myśli co do wezwania 6 -tej godziny w par. 11. Dalej deklaracja przeciw szatanowi, a za Jehową została ogłoszona na konwencji w Detroit, od 30-go lipca do 6-go sierpnia 1928 roku i rozpowszechniana przed wrześniem 1928; więc to wezwanie nastąpiło miesiąc przed zaczęciem się jego 9-tej godziny, chociaż dziewiąta godzina nastąpiła godzinę za późno. Potem zauważcie na chwilę jego grosz. Jest on sekciarskim imieniem a nic więcej. W naszym wydaniu z września 1932 str. 76 dobitnie zbiliśmy jego twierdzenie, że ten sekciarski tytuł „Świadkowie Jehowy” jest wyrażeniem biblijnym, że to jest tym obiecanym imieniem i aby Bóg miał rozkazywać, by to imię było dawane ostatkowi J.F.R. dla zacności i odróżnienia. Teraz on nam mówi, że to sekciarskie imię jest tym groszem. Już wykazaliśmy, że ten jego grosz był wydany za rychło. Oprócz tego brakuje mu jeszcze innych znamion prawdziwego grosza. On nie był podwójnie wypłacany, tak jak był prawdziwy grosz. Ci, co byli wezwani pierwsi, nie otrzymali go na ostatku; ci, co byli wezwani ostatni, w jego jedenastej godzinie nie otrzymali go pierwsi. Ci co go odrzucili (jego szemracze) nie wzięli go i nie poszli do pracy z nim tak jak prawdziwi szemracze uczynili. Pan nigdy nie strofowałby tych, co odrzucili lub sprzeciwiali się przyjęciu sekciarskiego imienia. Jego Mardocheusz i Noemi nie otrzymali go po jego Esterze i Rucie. Ponadto, ci ostatni nie mogli być tymi, co byli wezwani w jedenastej godzinie, gdyż on twierdzi, że oni są tymi wezwanymi od 1922 do teraz, a jego fałszywa trzecia godzina trwała tylko do września 1923, gdy zaś Mardocheusz i Noemi byli po większej części wezwani przed jego pierwszą godziną. Dalej, jego szemracze, starsi zborowi (S. 1934, 51, par. 2; 53, par. 8), przyjęli jego sekciarskie imię z radością i byli najgłówniejszymi popieraczami tegoż, a ich niezadowolenie nie było z tego powodu, że to imię nie dosyć im dawało, jak on im fałszywie zarzuca (par. 11). ale że jego nowe nauki względem starszych były niebiblijne i w tym oni mieli rację,

poprzednia strona – następna strona