Teraźniejsza Prawda nr 263 – 1972 – str. 53
„wystawionej sobie radości”, dla której On „podjął krzyż, wzgardziwszy [lekceważąc sobie, poczytując sobie za mały skutek] sromotę” (Żyd. 12:2).
Rozkoszując się w czynieniu woli Bożej (Psalm 40:9), Jezus „wyniszczył samego siebie, przyjąwszy kształt niewolnika, stawszy się podobny ludziom: i postawą znaleziony jako człowiek [mało mniejszym od aniołów], sam się poniżył, będąc posłusznym aż do śmierci, a to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg nader go wywyższył i darował mu imię [naturę, urząd i cześć], które jest nad wszelkie imię” (Filip. 2:7-9). Niewątpliwie po to, „aby wszyscy czcili Syna, tak jako czczą Ojca” (Jan 5:23).
Pierwszymi z potępionej rasy Adama, dla których Jezus przyniósł zbawienie – wyzwolenie spod panowania i mocy Szatana – jest Kościół, Jego wierni naśladowcy z Wieku Ewangelii. On wystawił im piękny przykład do naśladowania i oni są napominani do słuchania Jego głosu i postępowania Jego śladami (Mat. 11:28-30; Jan 10:4; 1Kor. 11:1; Żyd. 12:2; 1Piotra 2:21; Obj. 14:4). Przy Jordanie Jezus oddał Samego siebie, całe Swoje człowieczeństwo Ojcu, aby położyć je w służbie wiernie aż do śmierci; ,,a oto się mu otworzyły niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę, i przychodzącego nań; a oto głos z nieba, mówiący: Ten jest on Syn mój miły, w którym mi się upodobało” (Mat. 3:16, 17). Od tego czasu Jezus nie czynił Swojej własnej woli, ale był „prowadzony Duchem”. Jego czyny były teraz z Boga, tak jak Jezus to oświadcza: ,,Słowa, które ja do was mówię nie od samego siebie mówię, lecz Ojciec, który we mnie mieszka, on czyni sprawy”. „A słowo, które słyszycie, nie jest moje, ale onego, który mnie posłał, Ojca” (Jan 14:10, 24; 17:8). „Nie może Syn sam od siebie nic czynić, jedno co widzi, że Ojciec czyni, albowiem cokolwiek on czyni, to także i Syn czyni. Boć Ojciec miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni” (Jan 5:19, 20, 30).
Podobnie jest z nami; kiedy poświęcamy nasze życie Bogu, porzucając naszą wolę, a przyjmując Jego wolę, by rządziła nami we wszystkich sprawach, cokolwiek by się stało, to Bóg jest bardzo z nas zadowolony i jest rad przykryć nas szatą sprawiedliwości Chrystusowej i przyjąć nas, ponieważ zasługa okupu Chrystusa jest nam przypisana. On przyjmuje nas za swych umiłowanych synów (Jan 1:12; Rzym. 8:15; 1Jana 3:1), czy to rzeczywiście, jak w przypadku Maluczkiego Stadka i Wielkiego Grona, czy też w sposób tymczasowy
kol. 2
i przewidujący nas za synów, jak to jest w przypadku Młodocianych Godnych i Poświęconych Obozowców Epifanicznych.
Bóg daje nam Swego Ducha Świętego i objawia nam Swoje tajemnice, Jego Plan Wieków (Psalm 25:14; Przyp. 3:32; Amos 3:7). On prowadzi nas przez Swoje Słowo, Swego Ducha i Swoją opatrzność. „Bo którzykolwiek Duchem Bożym prowadzeni bywają, ci są synami Bożymi” (Rzym. 8:14). Jeśli będziecie wierni w postępowaniu za Ojcowskim kierownictwem, to On uczyni wam to, co czynił dla Jezusa: „Albowiem Bóg jest, który sprawuje w was chcenie i skuteczne wykonanie według upodobania swego” (Filip. 2:13). My jesteśmy Jego dziełem.
DZIEŁO POJEDNANIA
Jezus jako nasz Najwyższy Kapłan rozpoczął Swoje dzieło pojednania, gdy stał się Nowym Stworzeniem przy Jordanie. Był On w procesie ofiarowania Swojego człowieczeństwa (Izaj. 53:10, 12) – pozaobrazowej ofiary pojednania zobrazowanej w figuralnym dniu pojednania w ofierze cielca – podczas 3½ lat Swojej służby od Jordanu aż do krzyża, gdy zawołał: „Wykonało się”. Lecz co tam było wykonane – czy dzieło pojednania? Nie, dzieło pojednania znaczy dokonać pojednania dwóch stron. W tym wypadku Bóg był jedną, a ludzkość drugą stroną. Grzech człowieka sprowadził na niego Boskie przekleństwo, śmierć, zamiast Jego błogosławieństwa; a przez jego degradujący wpływ (jak już to zauważyliśmy) grzech zniweczył umysłowe, moralne i religijne podobieństwo człowieka do jego Stwórcy tak, iż dłużej nie „rozkoszował się w zakonie Bożym”, ale rozkoszował się w grzechu. Przeto wiele będzie pracy do zrobienia, aby dokonać w pełni pojednania pomiędzy Bogiem i człowiekiem.
Pierwszym wymaganiem było spełnienie żądania Sprawiedliwości, tzn. że okup musiał być dostarczony za grzesznika, bo inaczej Bóg nie mógłby nigdy przez całą wieczność uznać go jako mającego prawo do życia. Po drugie, człowiek musi być przyprowadzony do swego pierwotnego stanu doskonałości – przywrócony do wyobrażenia Bożego – zanim może on sam dojść do doskonałej zgody z Boską doskonałą wolą i prawem. To przywrócenie posłusznej ludzkości do doskonałości, będzie dopiero uzupełnione przy końcu pośredniczącego panowania Chrystusa, „bo On musi królować, póki by nie położył wszystkich