Teraźniejsza Prawda nr 260 – 1972 – str. 10
charakteryzowała Jego ducha cierpień, była bezinteresowna miłość, .dobra wola, która oparta na upodobaniu w dobrych zasadach – w zgodzie z Prawdą i jej duchem – raduje się i jest w społecznej jedności z tymi, którzy są w harmonii z dobrymi zasadami, współczuje z tymi, którzy nie są w tej harmonii lub są traktowani w przeciwieństwie do dobrych zasad i z powodu tego upodobania jedności i współczucia jest gotowa oddać życie, by popierać te dobre zasady w błogosławieniu innych. Przede wszystkim jako wyraz bezinteresownej miłości oddał On ją Bogu w jej radości, jedności, sympatii i ofierze; Bóg bowiem był najważniejszym przedmiotem Jego miłości. Następnie oddał On ją dla braci w jej radości, jedności, sympatii i ofierze. Oddał On im tę formę sympatii, która współczuła z nimi w złym traktowaniu jakiego doznali i współczuła za nich w ich błędach, winach i brakach-przy tym ta ostatnia forma sympatii była taka, że z oczywistych powodów nie oddał On jej Bogu. Z powodu takiego upodobania, jedności i sympatii ofiarował On się za nich na śmierć. Trzecim przedmiotem Jego bezinteresownej miłości była ludzkość w ogólności. Tym ludziom dał On w tej mierze Swą ocenę, na jaką pozwalały resztki obrazu Boga w nich, które przeżyły zniszczenie dokonane przez upadek, jak np. wiara setnika i kobiety syryjsko-fenickiej. Głównym jednak motywem Jego bezinteresownej miłości względem nich była Jego litość dla nich z powodu ich fizycznej, umysłowej, artystycznej, moralnej i religijnej degradacji i straszliwego złego traktowania ich przez upadłych aniołów i upadłych ludzi. Z wszelką pewnością niszczące skutki przekleństwa na nich wywołały w Nim najgłębszą sympatię i częściowo charakteryzowały Jego ducha, w jakim znosił Swoje cierpienia. Wszystko to pobudzało Go do tego, iż poddał się On cierpieniom w ofierze dla ich dobra. Także bezinteresowna miłość do Jego wrogów, przyjmując głównie formę litości i ofiary, była cechą ducha, w którym cierpiał zło. Jego miłość do prawdy, sprawiedliwości i świętobliwości oraz Jego nienawiść błędu, grzechu i bezbożności współpracowały stanowiąc ducha, w którym cierpiał. Te wyższe pierwszorzędne łaski, dominując nad inne łaski – niższe pierwszorzędne, drugorzędne i trzeciorzędne – sprawiały, że te inne łaski działały stosownie do wymagań okoliczności jako składniki ducha Jego cierpień. Tak więc duch, w którym On cierpiał był doskonały.
Cel dla którego On cierpiał, był wielostronny. Po pierwsze postanowił On służyć, podobać się i gloryfikować Boga. Poświęciwszy wszystko Bogu, zamierzył On, by wszystko co miał służyło Bogu, a czego dokonał służąc sprawie Bożej prawdy, sprawiedliwości i świętobliwości – posuwając naprzód Boski Plan Wieków. Służba tej sprawie była radością dla Jego duszy, bo dążył On do podobania się Bogu. Ostatecznie zaś poprzez taką służbę i podobanie się Bogu dążył On do gloryfikacji Boga, którego plan jako łączący w sobie doskonałą mądrość, moc, sprawiedliwość i miłość ma doprowadzić do zbawienia czterech wybranych klas,
kol. 2
pokutujących upadłych aniołów, posłusznych Żydów i pogan – razem 7 klas – wykonanie tego przyczyni się do możliwie największej chwały Boga. Tak więc skierowane ku Bogu cierpienia Jezusa miały najszlachetniejsze i najwznioślejsze cele. Drugim celem Jego cierpień było odkupienie Kościoła, aby uczynić go Jego Współdziedzicem i Oblubienicą w Boskiej naturze. Trzecim celem Jego cierpień było odkupienie trzech innych wybranych klas: Starożytnych Godnych, Wielkiej Kompanii i Młodocianych Godnych – aby uczynić ich Jego i Kościoła towarzyszami w nagrodach, zaszczytach, pracach i dziedzictwach Tysiąclecia i po Tysiąclecia. Czwarty cel Jego cierpienia to odkupienie świata z Adamowej klątwy i ofiarowanie ludziom przy sprzyjających okolicznościach błogosławieństw restytucji Tysiąclecia i nagrodzenie wiernych wśród nich wiecznotrwałym, doskonałym życiem ludzkim na ziemi w czasie po Tysiącleciu. Piątym celem Jego cierpienia było danie upadłym aniołom możliwości pojednania się z Bogiem i doprowadzenie do tego pojednania tych z nich, którzy się poprawią. Szóstym celem Jego cierpienia było umieszczenie Go w takiej pozycji, w której będzie mógł On zniszczyć wszelkie zło i wszelkie niepoprawne bezbożne istoty. Siódmym celem Jego cierpienia było doprowadzenie do takiego stanu rzeczy, że prawda, sprawiedliwość i świętobliwość będą wiecznie przeważać we wszystkich Boskich wszechświatach. Na najwyższą chwałę zasługuje Jego siedem celów, dla których podjął się On cierpieć.
Jeszcze słowo o wynikach Jego cierpień. Pierwszy z nich, to skutek tych cierpień na Niego Samego, który był podwójny. Przede wszystkim doprowadziły one Jego człowieczeństwo do stanu, w którym już go więcej nie potrzebował do Swego własnego użytku, a to sprawiło, że było ono gotowe jako rzecz wartościowa do odkupienia Adama i jego rasy; Jego bowiem cierpienia dopełniając Jego śmierci jako doskonałej ludzkiej istoty, uczyniły jej zasługę całkiem dostateczną do okupu Adama i rasy ludzkiej w nim. Po drugie, cierpienia te rozwinęły w Nim pewne łaski, których kultywowanie w stworzeniach Bożych jest nieodstępne od cierpień. Wszystkie Jego łaski uzyskały swą doskonałość poprzez Jego cierpienia (Psalm 45:9); łaski jednak, które specjalnie potrzebują cierpień dla swego rozwoju są to: wiara, sympatia, miłosierdzie, cierpliwość i wierność (Żyd. 2:10, 17, 18; 4:15; 5:7-9; 1Piotra 1:7). Te łaski z resztą wyższych pierwszorzędnych łask specjalnie czyniły Go zdolnym do Jego służby dla wybranych i nie wybranych, jak również dla upadłych aniołów. Stąd widzimy, że Jego cierpienia miały dla Niego znaczenie wychowawcze, przygotowując Go do Jego przyszłej pracy, zaszczytu, urzędu i dziedzictwa. Inne skutki Jego cierpień były na korzyść innych: Bóg uzyskał w Nim poprzez nie i z nich odpowiedniego Namiestnika; Kościół właściwą Głowę itd.; inne wybrane klasy odpowiedniego Wodza itd.; świat i upadli aniołowie odpowiedniego Odkupiciela. Ewentualnym ich rezultatem będzie Jego skuteczne