Teraźniejsza Prawda nr 56 – 1932 – str. 3
tak samo jak członkowie rodziny Betel za czasów brata Russella, to jest za jedzenie, pranie i mieszkanie, oprócz 15 dolarów miesięcznej zapłaty na drobne wydatki; to znaczy, że otrzymuje 5 dolarów więcej miesięcznie jak za czasów brata Russella, z powodu zwiększonych kosztów życiowych. Inna z członków biura pracująca częściowo gdzieindziej otrzymuje opłaty tramwajowe, obiady i nieregularną miesięczna zapomogę. Siostra Johnson i ja nie bierzemy nic z funduszu prawdy na nasze domowe i osobiste wydatki (z funduszu prawdy opłaca się komorne, ogrzewanie i światło w Domu Biblijnym), które częściowo są pokrywane przez podarunki od różnych braci; a jeżeli te nie wystarczają, które z wyjątkiem pierwszych czterech i ostatnich dwóch lat nie pokryły, kilka set dolarów naszych rocznych prywatnych wydatków, są pokrywane z naszego prędko ubywającego prywatnego funduszu, którego mieliśmy już za dni, gdy nie byliśmy jeszcze w Prawdzie.
Jedyny wydatek, o którym możemy powiedzieć, że jest wzięty z funduszu prawdy, jest nim koszt książek, które nabywamy do naszej biblioteki, która, włączając w nią niektóre kapłańskie i świeckie dzieła, składa się z około 2,400 tomów, z najlepszych lewickich dzieł wieku Ewangelii, jakie można było otrzymać, a które są uporządkowane według obrazu lewickiego, a mianowicie tyczące się objawu Kaatów, zawierają w sobie zakryte naczynia i sprzęty pozabrazowego przybytku. Blisko połowa tych książek i to te najdroższe z nich, były nam darowane. Przeszło 150 z pozostałych książek byliśmy w posiadaniu przed naszem przyjściem do Prawdy; a resztę nabyliśmy głównie z drugiej ręki i to nadzwyczaj tanim kosztem, co przez 13 lat, od czasu egzystowania funduszu Prawdy kosztowało mniej niż 750 dolarów. Praca, którą Pan nam powierzył do wykonania, wymaga jeszcze obszerniejszej bibljoteki „Lewitów Wieku Ewangelii”, aniżeli to było potrzebnem za czasów naszego Pastora, chociaż on także miał wiele dzieł „Lewitów Wieku Ewangelji”, które używał za narzędzia do swej pracy. Koszta na powiększenie naszej biblioteki są prawnie brane z funduszu prawdy, bo wierzymy, że korzyści, wypływające z tejże biblioteki przynoszą wielkie błogosławieństwa dla Kościoła; ponieważ bez nich nie moglibyśmy wydawać akuratnych faktycznych artykułów, które ukazują się najpierw w pismach angielskich „Present Truth” i „Herald”, a później tłumaczone są na inne języki. My nieotrzymujemy z dzieł lewickich światła prawd doktrynalnych, proroczych, etycznych lub figuralnych, ale otrzymujemy wiele pobocznego światła z dzieł Lewitów Wieku Ewangelji jak np., światło lingwistyczne czyli językowe, historyczne i faktyczne, które daje potrzebne świadectwo naszym pismom, aby przez nie mogły być godnymi produktami specjalnego kapłańskiego rzecznictwa. Są jeszcze pewne książki lewickie, które są nam potrzebne do ukompletowania planu naszej bibljoteki i aby dopełnić ją w jej różnych lewickich rozgałęzieniach; czego wynikiem nasza bibljoteka składać się będzie z 2,500 tomów, i ufamy, że to da błogosławieństwo, gdyż one posłużą nam za narzędzia do naszej pracy dla Pana, Prawdy i Braci. Bez zaprzeczenia, stwierdzamy, że najlepsza część naszej bibljoteki, oprócz Biblji, którą posiadamy w różnych tłumaczeniach, specjalnych wydaniach hebrajskich i greckich, składa się z kapłańskich pism „onego sługi”; i prawie wszystko, co on pisał posiadamy, z wyjątkiem piętnastu gazetek, jednego kazania i 24 magazynowych artykułów, które były drukowane w „Overland Monthly”, to jest w latach od 1909 do 1911 roku.
Nasza pielgrzymska praca w tym roku, w całości zajęła nam sześć miesięcy czasu, i odrywała nas od Domu Biblijnego, choć była około miesiąca krótszą od zeszłego roku. To zwiększyło także prace pomocnikom; mianowicie siostrze Johnson, która dogląda poczty podczas naszej nieobecności w biurze. Mimo jej coraz słabszego stanu zdrowia, z chęcią wykonuje te osobną pracę. Tak samo musi się spieszyć nasz drogi brat Jolly z jego częścią pracy, ponieważ, abyśmy mogli jechać w długie podróże, nasze pisma muszą być przygotowane przed czasem, aby na czas były gotowe do wysyłki. Praca jego jest dlatego czasami bardzo wyczerpującą z powodu przepisywania naszych własnoręcznych artykułów i w poprawianiu korekt drukarskich. W tej pracy siostra Jolly pomaga mu jak on czyta jego przepisy i korekty drukarskie. Praca naszego sekretarza musiała z powodu naszych podróży także być przyspieszoną, nietylko w departamencie korespondencji, lecz także w jego czynności, jako polskiego tłumacza w naszych podróżach w Europie, a także w Ameryce. W początkach gdy został naszym sekretarzem poświęcał cztery dni w tygodniu w pracy biurowej a dwa dni w pracy świeckiej, zarabiania na utrzymanie; lecz z powodu zwiększonej pracy w biurze, mianowicie w tłumaczeniu otrzymywanych w większej ilości polskich listów, które potrzebują odpowiedzi i w pracy tłumaczenia blisko połowy naszego polskiego Pisma, jego cały czas jest zajęty w pracy biurowej. Chcemy wyrazić się przed Kościołem, że bardzo oceniamy posługi, jakie rodzina Biblijnego Domu nam udziela, między którą włączamy brata i siostrę Jolly, jako naszych współtowarzyszących członków, bo chociaż mieszkają w swoim własnym domu, to jednak wiele czasu poświęcają pracy w Domu Biblijnym. Następnie chcemy także wyrazić przed Kościołem nasze uznanie, że oceniamy pomoc różnych członków zboru Filadelfijskiego w pracy ogólnego zawijania naszych pism, szczególnie w zawijaniu dla więcej prenumeratorów, odnowienia prenumerat itp., pracy, w której bierze udział kilka sióstr, należących do rodziny Domu Biblijnego. Możemy zesumować część naszego sprawozdania względem pracy rodziny Domu Biblijnego z tem podaniem, że z łaski Pana praca ta szła dobrze i powiększała się, jak to stosowne statystyki niżej podane pokazują.
Tak samo i w tym roku jesteśmy w stanie podać treściwy wzrost otrzymanych i wysłanych listów i pocztówek, nadmieniając, że trzy czwarte z tej powiększonej korespondencji, przychodzi z powodu naszego polskiego biura w Warszawie, które znajduje się pod nadzorem brata C. Kasprzykowskiego. Mimo tego 25% powiększonej korespondencji wychodzi przez biuro Domu Biblijnego. Nasza korespondencja pokazuje ustawiczny wzrost w wyrozumieniu i ocenianiu Prawdy Epifanii. Te same ogólne wzmianki odnoszące się do charakteru otrzymywanych korespondencji w dawniejszych latach są tego samego charakteru i tego roku.
A mianowicie nasze korespondencje pochodziły przeważnie od osób będących w zamieszaniu, doświadczeniach, lub na próbach, od osób studiujących, przyjacielskich lub usługujących, a także otrzymywaliśmy listy sporne nieprzyjacielskie i urągające. Na listy te zwykle odpowiadaliśmy z wyjątkiem na listy nieprzyjacielskie i urągające. A takich listów jest dosyć i nie są one słodkie. Tak więc niektóre z naszych korespondencji pokazują częściowe wypełnienie się pozafigury żydów i dwóch złodziei, urągających Jezusowi na krzyżu. Czasami nasze zwykle napiętnowanie lewickiego złego w doktrynach i praktykach są określone przez urągających jako urągania. Takiemi jednak na pewno one nie są, ponieważ takie napiętnowanie wynika z powodu złego stanu lewitów i są prawdziwemi określeniami danych zawikłanych rzeczy i bez gorzkości lub wymyślania; tak jak Jezusowe określanie złych uczynków nauczonych w Piśmie i Faryzeuszów nie było żadnym urąganiem, bo chociaż były wypowiadane do punktu, to jednak bez dwuznaczności, lecz prawdziwie bez gorzkości, choć były ostre i bez znawiania, chociaż nie zakrywane; gdy urągające listy, mowy i artykuły przeciwko kapłaństwu, które teraz przechodzi krzyżowanie (my jesteśmy jednym z Kapłaństwa) są nadzwyczaj nieprawdziwe i często gorzkie i urągające. Lecz kapłaństwo, mianowicie od trzeciej do dziewiątej godziny wielkiego piątku (ośmiu wielkich cudownych dni — teraz znajdujemy się kilka minut po rozpoczęciu się szóstej godziny) może teraz spodziewać się takiego urągania i może witać takowe z radością, jako dowód kapłańskiego świadectwa. Tak więc radzi jesteśmy przyjmować urągania Chrystusowe. Za wynagrodzenie Pan przysyła nam miłujące braterskie listy od współcierpiących członków; zaiste wielka część naszej korespondencji składa się z takich pocieszających i otrzeźwiających serce listów, które wielce oceniamy. Statystyki naszej korespondencji są podane poniżej.
Radujemy się także z tego, że nasza cyrkulacja naszych dwóch regularnych Pism powiększyła się, choć żal nam, że cyrkulacja podwójnych Zwiastunów (w angielskim języku) zmniejszyła się. Nasza praca do Kapłaństwa i do oddziałów Wielkiego Grona i Młodocianych Świętych w Prawdzie wymaga publikacji Teraźniejszej Prawdy, w których ukazywały się artykuły budujące, zbijające błędy i odnoszące się do głębokich prawd, które mogą być zrozumiane jedynie przez lud w Prawdzie. Gdybyśmy chcieli przekonywać ludzi nie będących w Prawdzie, Teraźniejszą Prawdą nie uczynilibyśmy im nic dobrego i szkodzilibyśmy ludowi w Prawdzie w jego lewickich przedstawicielach, gdybyśmy rozszerzali prywatne familijne kościotrupy naszych błądzących braci Wielkiego Grona i pokazywali to obcym. To, ma się rozumieć, jest zakazane przez Mądrość, Sprawiedliwość, Miłość i Moc. Dlatego mamy Jeszcze inne Pismo (angielskie) Zwiastun Epifanii (The Herald ol the Epiphany), w którym omijamy artykuły, które udzielają postępującego światła, bronienia lewickich ataków na Prawdę i zbijania lewickich błędów między ludem w Prawdzie; gdy zaś artykuły Zwiastuna traktują o łatwiejszych prawdach i o pewnych atakach lewickich buntowników w nominalnym Kościele, to jest przedstawicieli w protestanckich i rzymsko-katolickich kościołach.
W ubiegłym roku musieliśmy dać cztery przedruki wyczerpanych numerów Prawd, gdyż te są potrzebne do pomocy braciom w służbie naszej kapłańskiej i lewickiej, tak jak rychlejsze wydania tych przedrukowanych numerów pomogły tym, którzy potrzebowali pomocy w rychlejszych latach Teraźniejszej Prawdy. Ufamy że nikt a naszych czytelników, którzy uznawają nieunikniony zarys naszej pracy, nie znuży się takimi przedrukami. Lecz ponowne przejrzenie przedrukowanych artykułów powinno przynieść czytającym błogosławieństwo, tak jak wielu się oświadczyło, mówiąc między innymi rzeczami, że przy każdym ponownym przeczytaniu tych artykułów zauważyli prawdy, których nie mogli zauważyć przy rychlejszych czytaniach. Radujemy się z tego, że bracia