Teraźniejsza Prawda nr 171 – 1957 – str. 30

błogosławione skutki czterem klasom wiernych. Są to następujące wybrane klasy: Maluczkie Stadko, Starożytni Godni, Wielkie Grono i Młodociani Godni. Przeto bezinteresowna miłość, mając upodobanie w dobrych zasadach poświęciła Syna celem wyrobienia w tych czterech klasach charakteru, który uczyni je zdolnymi do duchowej egzystencji. Maluczkie Stadko ma tym sposobem osiągnąć naturę Boską, gdyż posiada najdoskonalszy charakter spośród tych czterech klas; pozostałe zaś trzy klasy osiągną naturę duchową niższą niż Boska – być może taką jaką miał uprzednio Logos a której wyzbył się w czasie swej karnacji. Syn Boży, godząc się chętnie, aby Go Ojciec w swej bezinteresownej miłości poświęcił, współdziałał z tą miłością dla spełnienia wspaniałych celów odnośnie czterech klas wybranych.

      Wyjaśniliśmy dotąd jak w stosunku do świata, do Jednorodzonego Syna i do czterech klas wybranych, działała i przejawiała się miłość Boża, która Syna Bożego posłała na świat i śmierć. Obecnie opiszemy działanie miłości Bożej w stosunku do wybranych Wieku Ewangelii oraz w stosunku do świata.

      Miłość Boska, w jej upodobaniu czynienia dobrze światu używała niektórych wybranych ludzi spośród pokoleń Wieku Ewangelii dla odwrócenia do pewnego stopnia świata od grzechu, stopniowego pouczenia go o tym czym jest sprawiedliwość i dla niesienia świadectwa o zbliżającym się Królestwie – tj. przyszłym sądzie. Wszystko to ma na celu zwalczanie grzechu, rozpowszechnianie sprawiedliwości i przygotowanie świata do jego miejsca w Tysiącleciu. Lecz ta działalność Boskiej miłości ma charakter ofiary, oznacza bowiem, że Bóg wydaje Swe umiłowane dzieci na pastwę cierpień, trosk, smutku, prześladowań i śmierci, ażeby cały świat obdarzyć tym dobrem, które dzieciom wybranym przyniosło i przyniesie odrazę do grzechu i pouczenia o sprawiedliwości i o nadchodzącym Królestwie. Bóg miłuje swe dzieci może nie w tym stopniu, ale tym samym rodzajem miłości jaką żywił dla Swego Syna Jezusa, gdy Ten był istotą cielesną (Jana 17:23, 26). Tak jak Jehowa współczuł Swemu Synowi w czasie Jego ofiary, tak też współczuje innym Swym synom, gdy zostają złożeni w ofierze aby, jak to przewiduje Pismo, karcić świat za grzechy, pouczyć go o sprawiedliwości i zaświadczyć o dniu nadchodzącego sądu. Miłość Boska chciała i mogła ponieść te cierpienia Swego ludu, kierując się pragnieniem obdarzenia świata dobrodziejstwem takiego karcenia, pouczenia i świadczenia.
kol. 2
Nadto miłość Boska przejawia się w tym, że synów wydaje na ofiarę, której towarzyszą wielkie męki, cierpienia, pohańbienie, prześladowania i śmierć (często o charakterze męczeńskim); współcierpią oni w ten sposób z Jezusem, aby błogosławieństwo restytucji mogło objąć świat w Tysiącleciu. Gdy się zastanowimy nad „wielką miłością, którą nas Bóg umiłował” zrozumiemy w pewnej mierze jak silną miłością musi On darzyć świat, jeśli dla niego właśnie godzi się ponieść ciężar bólu, jaki mu sprawia złożenie w ofierze swych licznych z ducha poczętych synów. Zaiste jak to widzimy w świetle obu powyższych argumentów, miłość Boga dla świata jest wielka i dobra. Jest to na pewno miłość bezinteresowna, niesamolubna – podobna tej, która przejawiła się w oddaniu na ofiarę za grzechy świata Jego Jednorodzonego Syna.

      Dalej, bezinteresowna miłość Boga przejawia się w Wieku Ewangelii w stosunku do Kościoła; Bóg bowiem poddaje cierpieniom tych, których On szczególnie miłuje, aby udoskonalić ich w charakterze, naturze i urzędzie. Nie tylko ze względu, że cierpienia ich będą po części błogosławiły świat obecnie, a w Tysiącleciu błogosławić go będą pełnym błogosławieństwem, ale miłość Boska zgodziła się na bolesne ofiarowanie ich za świat i z tego względu, że ich cierpienia udoskonalą ich w Boskim charakterze, jeśli dochowają wierności. Charakter taki jest wzniosły, szlachetny i dobry, przeto stanowi szczyt pragnień. I Bóg w swej bezinteresownej miłości tak dalece ceni owe charaktery, że chce i może uczynić wszystko i ponieść każdą możliwą trudność w związku z cierpieniami, które rozwijają i udoskonalają takie charaktery w nich. Miłość Boska trzyma się tej linii, gdyż Bóg wie, iż cierpienia Kościoła pozwolą mu się wznieść do wyżyn Boskiej natury i dostojeństw, które osiągnąwszy, będzie zdolny sprawnie i wiernie szerzyć królestwo dobrych zasad i tym samym podnieść z upadku i błogosławić innych. Tak oto przejawia się miłość Boża w akcie poświęcenia Maluczkiego Stadka.

      Niektórzy jednak, których Bóg poddaje cierpieniom na korzyść świata nie współdziałają wiernie w tych cierpieniach. Jednostki takie nie dostępują szczytów natury, charakteru i urzędu Maluczkiego Stadka, którego członkowie są więcej niż zwycięzcami. Jeśli jednak pod wpływem karcących nauk i opatrzności

poprzednia stronanastępna strona