Teraźniejsza Prawda nr 49 – 1930 – str. 83

(2Tym. 3:2-5,7). Manuskrypt Synaicki, jeden z najstarszych i najlepszych rękopisów, omija słowa „bez przyrodzonej miłości”, które nie są częścią oryginału.

      Opis tu przetłumaczony, jak czytelnik zauważy, jest niezgodnym:, bo ludzie takiego szelmowskiego charakteru nie mogą mieć kształtu pobożności. Przeczytajmy jeszcze raz, a zastanówmy się nad tern, jak mogłaby pyszna, bluźniercza, niewdzięczna, niepobożna, przymierza nietrzymająca, potwarliwa, niepowściągliwa, nieskromna, dobrych niemiłująca, zdradliwa, nadęta, rozkoszy miłująca osoba, mieć jakikolwiek kształt pobożności, lub zwieść kogokolwiek tymi cechami? Taki niepowściągliwy i bluźnierczy charakter nie mógłby udawać, że jest dzieckiem Bożym; ani nic robiłby wysiłków do tego. Faktem jednak jest, że nasi tłumacze nie zrozumieli dobrze Apostoła, a tłumacząc je na język polski nadali wyrazom greckim najcięższą konstrukcję polską, i w ten sposób obraz tych osób przerysowali. Tak na przykład greckie słowo tu przetłumaczone „bluźniercy” jest „blasphemos” i znaczy, że ktoś mówi szkodliwie lub mówi zło. Sądząc teraz z tego słowa, bez względu na osnowę, nie moglibyśmy wiedzieć, czy w tym wypadku mówienie złego jest prowadzone do tego stopnia, aby zelżeć lub nie; lecz jak ono jest w pokrewieństwie do osnowy — z punktu widzenia następnego podania, że tacy mają kształt pobożności (wiersz 5) choć się skutku (mocy; jej zaparli — musimy wnioskować, że są to łagodniejsze i subtelniejsze formy mówienia złego, które zawierały by w sobie obłudnicze formy pobożności i dlatego nasze polskie słowo bluźnić, choć ono znaczy mówienie złego, jest za silnym określeniem greckiego słowa blasphemos. Według słownika Karłowicza polskie słowo bluźnić, oznacza gadać złośliwie, nie do rzeczy przeciwko zdrowemu rozumowi; a szczególnie przeciwko Bogu i rzeczom świętym, urągać, szydzić.

      Tak samo słowo „apeithes” przetłumaczono nieposłuszni a oznacza nieprzekonani; a wyrażenie „rodzicom nieposłuszni” powinno być „nie tego samego przekonania” czyli nie tego samego umysłu, co byli rodzice. Słowo „anosios” przetłumaczono „niepobożni”, oznacza „niegrzeczni” lub „niepobożni”, lecz z punktu zapatrywania na kontekst powinien być użyty wyraz „niegrzeczni”. Słowo 'aspondos’ przetłumaczono „przymierze łamiący”, lecz oznacza nieprzejednany, nieubłagany, to jest uparty i bezustannie w nieprzyjaźni. Słowo „akrates” przetłumaczono „niestały” i znaczy właściwie „bez siły” lub bez samokontroli; na polskie lepiej jest przetłumaczone. Choć ta myśl również zawiera się w angielskim słowie „niewstrzemięźliwy”, grubsze znaczenie stosuje się ogólnie do tego słowa. Słowo anemoros przetłumaczono na angielskie „okrutni”, na polskie „nieskromni” i znaczy niełagodny, dziki, to jest, że brakuje łagodności, co tworzy dzikość. Lecz znów idea nieskromności lub dzikości nie jest zgodną z udawaniem pobożności, jak podane w 5 wierszu. Słowo aphilagothos przetłumaczono „dobrych niemiłujący” i mogłoby być lepiej przetłumaczone „nieprzyjaznymi dla dobrych.” Tak więc poprawnie mowa Apostoła czyta się następująco: Będą „ludzie” samych siebie miłujący (samolubni) łakomi, chlubni, pyszni, zło mówiący, nie tej samej myśli co byli rodzice (wymyśliciele nowych doktryn) niewdzięczni, niegrzeczni, nieprzejednani, fałszywie posądzający, bez samokontroli, niełagodni, nieprzyjaźni dla dobrych; zdrajcy, skwapliwi, nadęci, rozkoszy raczej miłujący niż miłujący Boga (wolą własną ich wolę wykonywać, niż wolę Bożą) mając kształt pobożności; ale skutku się jej zaparli; którzy zawsze się uczą. a nigdy do znajomości Prawdy przyjść nie mogą”.

      Trzeba także zauważyć, że słowo „ludzie” w 2gim wierszu jest dobitniej podane w greckim to jest:—mężowie, wodzowie — jak określa „Emphatic Diaglott” i przeto pokazując, że odnosi się to do szczególnej klasy ludzi, a podług opisu, nie mogą być inni, jak ci, wspomniani w Dz.Ap. 20:29,30,
kol. 2
gdzie mówi „z was samych” z wodzów waszych, których dotychczas uważaliście za wodzów i członków ciała Chrystusowego (i którzy jeszcze twierdzą, że są nimi), powstaną mężowie mówiące rzeczy przewrotne (przekręcając Prawdę – jak w Towarzystwie i P.B.I.). Lecz dlaczego mógłby ktoś, który raz otrzymał Prawdę, starać się ją przekręcać? Apostoł odpowiada, że ich celem miało być „ażeby pociągnąć za sobą uczniów”. I dla tej przyczyny, aby pociągnąć uczni za sobą. podtrzymują kształt pobożności choć skutku się jej zaparli – jedyny skutek, przez który upadły rodzaj ludzki jest uznany pobożnym lub sprawiedliwym przed Bogiem, jest to silą „skutek” drogocennej Krwi Chrystusowej, która oczyszcza nas od wszystkich grzechów, tak długo jak uznawamy i przyjmujemy to zbawienie przez wiarę w Jego Krew. Było by właściwie zapytać się, gdy widzimy, że żyjemy w tych tu podanych ostatnich dniach, czy rzeczywiście znajduje się teraz klasa, nieprzyjacielska dla Prawdy i dla Kościoła? Prawdziwie, głos proroctwa nigdy jeszcze nie skłamał, lub przepowiedział niepewne wypadki! Niebezpieczne czasy nadeszły i niebezpieczeństwa otaczają nas, nieraz w tej samej miejscowości, albo w jednym zgromadzeniu lub domu, a nawet przy jednym stole Pańskim widzimy obok siebie ludzi pokornych, wiernych, i poświęconych świętych, jak również rozwijającą się klasę ludzi samych siebie miłujących, łakomych (dla honorów i chwały od ludzi—ambitnych, którzy pragną władzy nad dziedzictwem Bożym) chlubnych (tak jakoby Prawda na czasie otrzymana, była dana z ich strony i przyczyny i jakoby mieli dlatego prawo ją zmienić i reperować, jak im się podoba), pysznych (z powodu wiedzy, która powinna być tylko przyjęta z pokorą i dziękowaniem, i która może tylko utrzymać się pod tymi warunkami).

POSTĘPUJĄC W ZŁO

      Ponieważ światło rozwijającej się Prawdy rzuciło swe promienie na ich drogę, ci będąc w otoczeniu wiernych Świętych, już nie są tej samej myśli, co ich rodzice; lecz dobroć Boża im objawiona, zamiast rozwijać ich w duchu dziękowania i współdziałania, na co jest dana, rozwija w nich ducha pychy i ambicji, która nie wacha się długo, aby kupczyć Prawdą dla ambitnych celów, jakkolwiek małymi i nierozumnymi byłyby te celę. A postępując za tą ambicją, stopniowo przemieniają się na zło mówiących — przeciwko doktrynie Chrystusowej i tym, którzy w nią wierzą i jej nauczają; niegrzeczni i nieprzyjaźni są dla tych, którzy są dobrymi (którzy trzymają się silnie Prawdy w sprawiedliwości) fałszywie omawiający (wiernych). Postępując na tej drodze, tracą dawniejszą siłę chrześcijańskiego charakteru. Stawają się nieprzejednani dla Prawdy, że ani Pismo Św., ani rozumowanie, ani żaden przykład wiernych nie ma mocy ich przywrócić. Miłując ich własną wolę i przedkładając nad wolę Bożą, coraz więcej stawają się pysznymi i chlubnymi w ich postępkach, wysoko myślącymi i nadętymi. Nie poddawając się Głowie Ciała, Chrystusowi Jezusowi, są ambitnymi, aby swoje własne nowe rzeczy wprowadzić i przez to stawiają się zdrajcami dla Prawdy. Twierdzą również, że są gorliwymi Badaczami Słowa Bożego; czem też są, lecz nigdy do znajomości Prawdy nie przychodzą. Chcą wciąż coś nowego, coś nadzwyczajnego odnaleźć z zamiarów Bożych, co by mogło wprawić w podziwienie wielu z ciekawych zwolenników. Lecz, niestety! dla ich celów! Nie ma rzeczywiście takich ciekawych nadzwyczajności w błogosławionym Słowie Bożym; lecz gorliwość tych ambitnych przyczynia się do tego, że jedna rzeczywista Prawda po drugiej zostaje na końcu niecnie zaciemniona, rozerwaną i przekręconą i jakaś nowa, wynaleziona prawda przedstawiona. (Zauważ przypuszczalne nowe Światło w Strażnicy. Zwiastunie P.B.I. itd.). A nie baczni przyjmują je jako takie, nie widząc i nie bacząc z początku, że są one wywrócone z całego systemu Boskiej Prawdy. Tak więc ich

poprzednia stronanastępna strona