Teraźniejsza Prawda nr 46 – 1930 – str. 36
doskonały uczynek” czekając na Boski czas. „Ufajcie w Panu i czekajcie cierpliwie na Niego”. Czekajcie na Boski czas i drogę, i wskazówki woli Jego w każdym wypadku, względem nas i drugich, ponieważ ci, „którzy w Nim ufają, nie będą zawstydzeni”.,
Wiara, stateczność i umiejętność przygotują dzieci Boże, jakkolwiek słabe, do cierpliwości z każdym wysiłkiem ku dobremu do cierpliwości z biednym zaślepionym światem, z „niemowlątkami w Chrystusie”, z powolnymi i tępymi, z nerwowymi i błądzącymi, z nader ufającymi Piotrami i niedowierzającymi Tomaszami. Lecz gdybyśmy mieli cierpliwość „z niepożytecznymi uczynkami ciemności” i grzeszyli, byłoby to przewróceniem tej zalety; i gdziekolwiek znaleźlibyśmy takowe powinniśmy je prędko i ostro odnośnie tego strofować i zganić, mimo tego z cierpliwością i cichością względem pokutujących. Można zauważyć, że Pan przestrzegał Jego lud do wielkiej potrzeby cierpliwości w żniwie lub w końcu tego wieku; do cierpliwości ku współtowarzyszom i do cierpliwości w walce przeciwko złemu, i w czekaniu na Pański czas i metody do naprawienia „teraźniejszego świata złego”. Biedny świat, nie mając wiary, stateczności, wiedzy Planu Bożego i cierpliwości, padnie ofiarą w niepokój i anarchię w niedalekiej przyszłości. Słowo Pańskie do Jego ludu mówi: „Albowiem cierpliwości wam potrzeba.”
Piątym dodaniem jest pobożność, przypodobanie się Bogu – pobożne, kontrolujące poszanowanie dla Boga, które wydaje serdeczne, wesołe, miłujące przypodobanie się do Jego woli – pałając w Duchu w służbie dla Pana. To jest późniejszym rozwinięciem i żywotnym elementem chrześcijańskiego charakteru. Pobożność wychodzi dobrowolnie z oceniających i wdzięcznych serc, których kochanie jest w zakonie Pańskim, w rozmyślaniu nad Jego przepisami i obietnicami i przez odkrytą społeczność z Bogiem w modlitwie i dziękczynieniu. Miłująca wesoła czynność musi więc być wynikiem takiego skrytego życia, ponieważ z obfitości serca usta mówią, a mająca tę zaletę osoba, jest całkiem ożywioną do nowego życia. Tylko ci, którzy mają żywą wiarę w Boga i którzy zabezpieczają ich charaktery przeciwko złemu i rosną w umiejętności, samokontroli i cierpliwości, tacy tylko są przygotowani do ocenienia chwalebności Boskiego charakteru i tacy tylko są prawdziwie na podobieństwo Boże przez ich życzenia pobudzeni.
Szóstym dodaniem jest braterska grzeczność, która z potrzebności wyrasta z pobożności. Jak pobożność wychodzi z poprzednio nadmienionych owoców Ducha, tak jej rozwijanie doprowadza do poważania Boskiej sprawiedliwości i dobroci i rozszerzy i zgłębi nasze poczucia przeciwko dobrze usposobionym, jakkolwiek niedoskonałym, i szczególnie powiększy nasze serca przeciwko wszystkim domownikom wiary, to jest „braciom”.
Siódmym dodaniem jest miłość, i jest związka doskonałości, która złącza wszystkie inne przymioty Ducha Św. i jako nazwa stoi za wszystkimi. Sama miłość do Boga nie jest zupełną manifestacją tej zalety: i według nauk Słowa Bożego nie może być żadna szczera miłość dla Boga bez miłości bliźniego: „Jeżeli kto mówi, że zna Boga, a brata swego nienawidzi, kłamcą jest”, mówi apostoł Jan, „bo jeżeli kto nie miłuje brata swego, którego widział, jak może miłować Boga, którego nie widział” (1 Jan 4:20). A Jezus powiedział: „Przeto poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeżeli miłość mieć będziecie jedni do drugich”.
Obfitość właśnie tych zalet, tych owoców charakteru, które są do naszej wiary w Chrystusa jako naszego Odkupiciela i Zbawiciela dodawane, daje nam upewnienie przeciwko upadnięciu: „albowiem to czyniąc, nigdy się nie potkniecie”. To jednak nie znaczy, że będziemy mogli czynić te rzeczy, w powierzchownym osiągnięciu tych zalet, doskonale, ponieważ tego nigdy w naszym niedoskonałym ciele nie uczynimy. Ustawicznie będziemy potrzebowali zasługi sprawiedliwości naszego Odkupiciela do pokrycia naszych braków, słabości i niedoskonałości. Lecz, jeżeli w dodatku do naszej wiary w Chrystusa rozwinęliśmy wszystkie kosztowne owoce Ducha Świętego o ile byliśmy w stanie z łaski Jego to uczynić, wtenczas będziemy zachowani nigdy nie chybimy. Zresztą jesteśmy mimo tego wszystkiego, nazwani niepożytecznymi sługami; to jest że nic z samych siebie nie jesteśmy; jedynie z Jego łaski jesteśmy tym, czym jesteśmy i podobamy się w Jego obliczności; i potrzebować będziemy Pańskiego miłosierdzia tak długo, jak zamieszkiwać będziemy w naszych śmiertelnych ciałach. Dlatego, drodzy i umiłowani, bądźmy starannymi i pilnymi „w sprawowaniu naszego zbawienia z bojaźnią i ze drżeniem”, pamiętając o tym, że sprawiedliwość naszego Zbawiciela będzie pomagać tym, którzy nienawidzą grzechu i naśladują „świętobliwości, bez której żaden nie ogląda Pana”. – Żyd. 12:14.
OSIEM MAŁYCH CUDOWNYCH DNI
– FIGURA I POZAFIGURA
(P 1922, 132)
Już podaliśmy, (w P 21, 154, par 3), że ostatnie sześć dni naszego Pana w ludzkiej karierze wyobrażają sześć lat w karierze Kościoła podczas Epifanii.. Dla tych, którzy znają język angielski, byłoby dobrą rzeczą przeczytać ten artykuł na nowo, gdyż to dopomoże im do lepszego wyrozumienia tegoż. Paragraf ten jest częścią fundamentu tego artykułu i dlatego może być dla korzyści przejrzany. Daliśmy także (w Ter. Pr. nr. 43 str. 83 i 84) krótkie streszczenie Zach. 11:1-17. Radzimy, ażeby te trzy paragrafy także były przejrzane; ponieważ widzimy w tym rozdziale, mianowicie w jego pokrewieństwie, że wiersze 12, 13 łączą się do wierszy 10, 11 z jednej strony i do wiersza 14 z drugiej strony i, że to udziela nam właśnie możności do ustanowienia czasu, kiedy pozaobraz naszego Pana ostatnich sześciu dni w ciele zaczął się wypełniać.
Możemy sobie także przypomnieć, co wyjaśniliśmy, że laska pociechy wyobraża prawdę Parousii, a złamanie tej laski, właściwe rozbieranie i wyjawianie prawdy podczas Paruzji, co skończyło się około czasu śmierci naszego Pastora. Możemy sobie, jeszcze przypomnieć, co wyjaśniliśmy, że laska związujących wyobraża prawdę Epifanii, a jej złamanie właściwe rozbieranie i wyjawianie prawdy Epifanii. która jest na czasie dla takiego użytku podczas Epifanii. Podaliśmy także (w Ter. Pr. mim. 43 przy końcu strony), że pierwsze promienie Prawdy Epifanii zaczęły świecić 10 listopada, 1916. Dojrzalsza myśl przychyla nas do wierzenia, że te promienia światła tedy i po tym czasie były początkiem Prawdy Epifanii – gwiazdą poranną zwiastująca przyjście Prawd Epifanii. – W właściwym znaczeniu. pierwsze światło Epifanii do właściwego rozbierania i przedstawienia było owe odnoszące się do rozdzielenia pozaobrazowego Eliasza i Elizeusza, które stopniowo stało się nam jasne w 1917 od rychłego września do rychłego grudnia i które najrzód na zebraniu w Filadelfii 17 grudnia 1917 było przedstawione. Porównując Zach. 11:12, 13; Mat. 27:9, odnosi się to do zdradzenia naszego Pana, ponieważ, jak łączność pokazuje, Pan jest tu typem tylko na Epifanię oświeconych świętych jako sług Prawdy, tak jak porównanie Psalmu 2:1-3; Dz.Ap. 4:23-28 odnosi się do naszego Pana, ponieważ, jak łączność pokazuje. Pan jest typem na epifanię oświeconych świętych jako sług Prawdy.