Teraźniejsza Prawda nr 44 – 1930 – str. 4
Zauważcie jak została dana bezstronność, jako przyczyna wyciągnięcia sprawy przez sędziego i prokuratora. Lecz znając jezuityzm i Słowo Boże, widzimy oprócz ich przyczyny głębsze rzeczy. Jeżeli jezuici chcą coś odwrotnego uczynić, to przez niekatolików, ażeby zakryć winę Rzymu, aby włożyć ją na protestantów lub żydów, których nienawidzą, i których wystawiają na dudków, wyprowadzają w pole, korzystają z ich łatwowierności, ażeby ich tylko użyć do wyciągnięcia rzymskich orzechów z ognia. Nie zadziwiło by nas wcale, jeżeli to pokazanie bezinteresowności i otwarcie drogi do załatwienia sprawy dla niekatolickiego sędziego i niekatolickiego adwokata do oskarżenia, nie przyczyni się może do takiego właśnie sprytu jezuickiego, wydostania rzymskich orzechów z ognia. A może są te rzeczy częścią namawiania Salomei przez Herodiadę (w pozafigurze) aby prosiła o głowę Jana Chrzciciela na misie. Mamy dobre przyczyny do takiego myślenia. Na tym punkcie zobaczymy co się stanie. Jednocześnie sprawa nie została na nowo powołaną. Lecz w pewien sposób między tym czasem a marcem, myślimy, że będzie środkiem przejścia z obrazu Jana w obraz Jezusa. Powyżej podane fakty dowodzą, że wypadki pierwszej połowy pozaobrazowego piątku wypełniły się zgodnie z naszym wyrozumieniem o wielkich ośmiu cudownych dniach, i że teraz przychodzi czas do okazania się Jezusa przed Piłatem (w pozaobrazie w członkach Jego Ciała) w pierwszej godzinie drugiej połowy wielkiego piątku.
Praca w Epifanicznym Biblijnym Domu postępuje pod Pańskim kierownictwem i błogosławieństwem. Ci sami członkowie, którzy służyli w przeszłym roku, służą i w tym roku w Domu Biblijnym, choć z powodu choroby dwóch członków ich praca nie była stałą, a także przeciągająca się choroba trzeciej osoby odłączyła ją od jej miejsca przez kilka lat. Niech lud Pański modli się za nią. Praca w biurze, mimo naszej pielgrzymskiej pracy, w którym czasie niektóre korespondencje były odwłóczone, postępuje sporo. Inne zarysy pracy postępują mimo naszej nieobecności w Biblijnym Domu, ponieważ siostra Johnson wtenczas otwiera listy, które nie są prywatne, i dogląda obstalunków, prenumerat itd. Lecz ważne listy odsyła nam, gdziekolwiek znajdujemy się w pielgrzymskiej podróży dla naszego załatwienia tychże. Te same ogólne metody naszej pracy w Biblijnym Domu, które opisywaliśmy w dawniejszych sprawozdaniach, są wykonywane w ten sam sposób i dlatego nie będziemy tu tego powtarzać. Określimy teraz inne części pracy i przed uczynieniem tego wyrażamy nasze wielkie ocenienie pracy wszystkich współpracowników Biblijnego Domu i braci zboru Filadelfijskiego, którzy pomagali w zawijaniu różnych wysyłek naszych pism, a także którzy trzymali porządek w naszym składzie takowych, specjalnie Brat R. G. Jolly, jest asystentem Redaktora, poza czasem jego pielgrzymiej pracy. Powiększona cyrkulacja naszej literatury, powiększyła także pracę w Biblijnym Domu.
NASZA KORESPONDENCJA
Nasza korespondencja pomnożyła się w tym roku nad przeszłe lata, nie tylko w liczbie listów, lecz także pocztówek, które były otrzymane i załatwione, jak liczby w sprawozdaniu pokazują. Nasza korespondencja w liczbie otrzymanych listów i pocztówek powiększyła się dlatego że mieliśmy tu sekretarza przez cały rok. Dlatego możemy odpowiadać na więcej listów i pocztówek jak przedtem. Ufamy że to przyczyniło się także do większego błogosławieństwa naszych korespondentów, ponieważ możemy zupełnie i szerzej nasze Korespondencje załatwić. Ogólny charakter otrzymanych w tym roku listów jest ten sam co w przeszłych latach – przyjacielski i nieprzyjacielski; i obchodzimy się z takowymi w ten sam sposób, nie odpowiadamy na ostatnie, a na pierwsze jeżeli potrzeba tego wymaga. Przyjacielskie listy są tego samego ogólnego charakteru
kol. 2
jak w zeszłych latach, i dlatego nie potrzebujemy tu więcej o tym mówić. Zawsze jesteśmy radzi, gdy otrzymujemy takowe od takich drogich braci i staramy się aby na takowe jak najlepiej odpowiedzieć, aby im duchowo dopomóc. Choć nie odpowiemy czasem na niektóre przyjacielskie listy, to nie z braku zainteresowania, lecz że inna praca wymaga czasu i dlatego odpisujemy na takie listy, które potrzebują odpowiedzi. Dla tego zapraszamy z szczerością wszystkich braci do pisania, jeżeli potrzebujecie pomocy w tym względzie, i upewniamy was, że z chęcią odpowiadamy na takie doradcze listy, chcąc dopomóc o ile jesteśmy w stanie to uczynić. Dla szczególniejszego opisania naszej korespondencji i innej pracy prosimy Was przeczytać sprawozdanie z ostatniego roku.
Nasza główna praca w wydawaniu i publikacji naszych dwóch angielskich pism, miesięcznika Present Truth (Ter. Prawdy) i dwumiesięcznika Herald of the Epiphany (Zwiastuna Epifanii) trwa w ciągu dalszym. Pierwsze służy mianowicie potrzebom ludowi w Prawdzie, gdy zaś ostatnie służy pewnym potrzebom ludowi w Prawdzie i tym, którzy nie są w Prawdzie. Zawartości pierwszego pisma są celowe odnośnie warunków – aby bronić nauk i zarządzeń, które Pan dał przez onego sługę przeciwko wszystkim atakom na nie, i aby wyjaśnić i bronić postępującą Prawdę Epifanii. Te cele wymagają mniej i więcej sporu – „dla Syonu milczeć nie będę”, mówi Pan. Słudzy Boży byli zawsze zmuszeni do bronienia Prawdy przeciwko bezpośrednim i pośrednim atakom na nią ze strony „wilków”, odstępców, przywłaszczycieli władzy i pociągających błędami uczni za sobą. (Dz.Ap. 20:28-30.) Gdyby słudzy Boży tego nie czynili, szatan przez takich jego sług zniszczył by Prawdę ze ziemi. Jeżeli tacy wilcy, odstępcy, przywłaszczyciele władzy i pociągacze uczni za sobą obwiniają nas, że prowadzimy spory i czynimy podziały, to nie znaczy bynajmniej, że takimi jesteśmy, lecz są to raczej wołania uciekających złodziei, którzy w swej ucieczce jakoby goniąc za złodziejem, krzyczą, aby im go zatrzymali, choć żadnego złodzieja niema, oni sami będąc właśnie złodziejami, sługami błędu. W tym roku nie mieliśmy tak wiele sporów jak zwykle w Present Truth (Ter. Pr.), lecz więcej dano Prawd dla Epifanią oświeconego ludu Bożego. Szczególne przeczące błędowi prawdy były udzielone w tym roku w angielskim numerze z lutego 1929 odnośnie J.F. Rutherforda błędów na Filadelfię, Laodyceę i Piramidę. (Także w polskiej Teraźniejszej Prawdzie). Pan obficie błogosławił te artykuły Teraźniejszej Prawdy dla tysięcy zwiedzionych braci w towarzystwie. Dopomogło to także bardzo do schnięcia ramienia głupiego i niepożytecznego pasterza – do obniżenia jego wpływu ponieważ około 5.000 jego dawniejszych obrońców opuściło go. Nasza przestroga, że jego odrzucanie Prawd na Filadelfię, Laodyceę i Piramidę było przygotówką do jego nowo wymyślonego okresu żęcia, które miało zacząć się w 1918 i 1919, była podana z dobrych wniosków; ponieważ tu na Konwencji Towarzystwa 2 listopada sam wyraził się, że nie ma żadnych proroctw na 1874. Gdy rychło w 1930 roku ogłosi jego obiecane pięć artykułów do poparcia tych jego błędów, i gdy takowe przez nas będą zbite, jego ramię – wpływ – znacznie jeszcze więcej uschnie. Co raz to więcej i więcej rozszerza się nasze prawdziwe tłumaczenie już od 1917, że on jest tym „złym sługą” w Mat. 24:48 – 51 i tym „głupim i niepożytecznym pasterzem” w Zach. 11:15 – 17, między ludem w Prawdzie. A gdy ogłosimy nasze obiecane trzecie wyjawienie o nim, i gdy ono po pewnym czasie wypełni od Boga zamierzony skutek, utraci on wszelki wpływ nad nowymi stworzeniami i wiernymi Młodocianymi Świętymi – ramię jego całkiem uschnie. Z powodu wyczerpania naszych dawniejszych nakładów Teraźniejszej Prawdy, jesteśmy dlatego zmuszeni dać także przedruki tychże.
W Zwiastunie z 15 listopada skończyliśmy nasze serie