Teraźniejsza Prawda nr 257 – 1971 – str. 62

Tak więc podał On pozafigurę drabiny Jakuba (Jan 1:51), manny (Jana 6:31-58), węża na pustyni (Jana 3:14, 15), potopu, Sodomy itd., Lota i jego żony (Mateusz 24:37-39; Łuk. 17:26-32), itd., jak również przeżywał niektóre nowe typy (Jan 2:11).

      Służył On Prawdzie, każąc (Mateusz 4:23) i nauczając (Mat 7:29), a także zachęcając innych do kazania i nauczania, dając im niezbędne instrukcje i wyposażenie do tego (Mateusz 10:5-42; Łuk. 10:1-12). Czynił to w świątyni (Mateusz 21:23), nad brzegiem morza (Mar 4:1), w synagogach (Łuk. 4:15; 6:6), w Galilei, Samarii i Judei (23:5). Czynił On to zarówno w nocy jak i w ciągu dnia (Jan 3:2-21; 4:6-21). Czynił to na górze (Mateusz 5:7) i na równinie (Łuk. 6:17-49). Czynił to w prywatnych domach (Łuk. 7:36- 48; 19:1-10), jak również na otwartym polu; czynił tak zarówno na górach jak i w synagogach i świątyni. Kazał w łodziach na morzu (Mateusz 13:1-3), jak również na lądzie. Kazał w otwartych pustynnych polach (Mateusz 14:13-21; 15:33) i przy drodze (Mat. 20:29-34). De facto jedynym możliwym miejscem, gdzie nie kazał i nie nauczał były ulice miast (Mateusz 12:19). On też często kazał lub nauczał poszczególne jednostki jak: Nikodema, Samarytankę, bogatego młodego władcę, Marię z Betanii itd. W niektórych wypadkach całe rodziny słuchały Jego kazań, jak np. w wypadku Szymona faryzeusza, Szymona trędowatego i Zacheusza; często korzystały z Jego nauk jednostki, jak np. poszczególni Jego uczniowie: Piotr, Filip, Nataniel, to znów dwu z nich jak Piotr i Jan lub trzech jak Piotr, Jan i Jakub, a często i dwunastu, jak to było na górze i w górnym pokoju. W innych wypadkach przemawiał do 70 i do Swoich uczniów nieoficjalnych. Czasami przemawiał do małego audytorium, czasami do audytorium średniej wielkości, a czasami do audytorium złożonego z wielu tysięcy. Czytamy bowiem o takim mnóstwie Jego słuchaczy, że jedni tratowali drugich. On nikogo nie unikał, nikim nie gardził, nikogo nie zaniedbywał. Gdziekolwiek znalazł głodne serce i chętny umysł radośnie wypełniał takie serce i umysł najlepszymi wieściami, jakie były one zdolne przyjąć. Namaszczenie, które było nad Nim poruszało Go, by głosić dobre wieści cichym, by wiązać serca złamane ziemskimi troskami, by głosić wolność wobec niewolników grzechu, by otwierać więzienie grobu dla śpiących snem śmierci i głosić Wiek Ewangelii, bo czas wysokiego powołania został otwarty dla pragnących się poświęcić, czyniąc ich godnymi przyjęcia dzięki Jego zasłudze.

kol. 2

WIERNY ŚWIADEK PRAWDY

      Był On Wiernym Świadkiem Prawdy. W odpowiedzi na pytania Piłata zapewnił go, że narodził się wśród ludzi i wszedł w sferę Swej służby, aby nieść świadectwo Prawdy wobec tych, którzy będą z Prawdy i będą słuchać z uwagą (Jan 18:37). Poświadczone jest o Nim, iż był On wiernym i prawdziwym Świadkiem Prawdy (Obj. 3:1, 7, 14). Jego zaś ograniczenie Swej ziemskiej służby do Żydów było wyrazem Jego wierności, bo Prawda jeszcze wtedy nie miała iść do pogan (Rzym. 15:8; Mateusz 10:5,6; 15:24). Ponad wszystko zaś w Swym świadczeniu o Prawdzie był On wierny względem Boga, którego uważał za jedyne Źródło Prawdy, o której świadczył. Taka wierność sprawiała, że poselstwo podawał dokładnie, tak jak Jego Ojciec je Jemu objawiał i sprawiała, że w każdym podawaniu poselstwa Bożego odbijał chwałę Boga. Wynika z tego, iż podał On prawdziwe świadectwo poselstwa z całą wiernością, posługując się wszelką władzą Swego Człowieczeństwa i Swego Nowego Stworzenia w tym świadczeniu. Poświęciwszy Bogu cały Swój czas, siłę, talenty, środki, wpływ, reputację, a nawet życie, a także Swe prawa wobec innych, aby były używane w Jego służbie, jako Świadek Prawdy, posługiwał się nimi w najwyższym stopniu w Swojej zdolności we wszystkich sposobnościach służby ku zadowoleniu Bożemu. Kiedy był On przede wszystkim wierny Bogu, Prawdzie i jej Duchowi, to po nich był On wierny Kościołowi. Dlatego też ze specjalną wiernością podawał On Prawdę dwunastu Apostołom, po nich zaś siedemdziesięciu Ewangelistom, a wreszcie szeregom Swych uczniów. Wierność Jego sprawiała, że czynił On każdego z nich indywidualnym przedmiotem Swej pomocy, to znaczy w wierności dla nich dał On każdemu z nich pełną samowyrzeczenia bez szczędzenia Siebie pomoc, która była najlepiej przystosowana do ich potrzeb, jak i potrzeb drugich. Był On też wierny w Swej służbie względem tych, którzy nie byli uczniami stosownie do ich potrzeb i postawy serca. Kochające Jego serce poświęciło się całej rasie ludzkiej, idąc aż do wyrzeczenia się samego Siebie i oddając się na śmierć za nią. Był On też wierny na korzyść Swoich nieprzyjaciół.

      Nie można Go słusznie oskarżyć nawet o jeden akt niewierności w Jego służbie jako Świadka Prawdy. Wyzwanie Jego było: „Któż mię z was obwini z grzechu?” Wyzwanie Jego mogłoby także odnosić się do Jego wierności: Kto z was może dowieść, że jestem winny niewierności?

poprzednia stronanastępna strona