Teraźniejsza Prawda nr 251 – 1970 – str. 62
Świętego, którego posiadali (zob. np. Psalm 51:13), wszystką Prawdę na czasie, która miała być zrozumiana w tych czasach (Amos 3:7). W ciągu Wieku Ewangelii przed rokiem 1881, gdy Ogólne Powołanie do Małego Stadka było jeszcze otwarte, to wszyscy poświęceni byli spłodzeni z Ducha Świętego; stąd w ciągu tego okresu czasu tylko spłodzeni z Ducha mogli odróżnić głębokie rzeczy Prawdy na czasie. Czytamy, że „cielesny człowiek [nieodrodzony – por. z P ’48, 82; E. tom 15, 392] nie pojmuje tych rzeczy, które są Ducha Bożego; albowiem mu są głupstwem i nie może ich poznać, przeto iż duchownie bywają rozsądzone [czyli odróżnione wg Biblii ang.]. Aleć duchowny rozsądza! [lub odróżnia] wszystko” (1Kor. 2:14,15).
Ponieważ jednak Ogólne Powołanie ustało w r. 1881 (B 262; C 225-248),, więc ci poświęceni, dla których nie było już koron dostępnych i którzy przeto nie byli spłodzeni z Ducha, mogli jednak – podobnie do Starożytnych Godnych za ich czasów – odróżniać jasno przy pomocy pewnej miary Ducha Świętego, którego posiadali, głębokie rzeczy Prawdy na czasie (por. TP 1925, 91, kol. 2; E. tom 4, 413, 414, 462, 463, 467-469; T. P. ’61, 130, kol. 1 par. 1). W czasach restytucji Starożytni i Młodociani Godni oraz klasa restytucji – chociaż nie spłodzeni z Ducha – będą przy pomocy pewnej miary Boskiego Ducha Świętego wówczas przez nich posiadanego (Joel 2:28) odróżniać głębokie rzeczy Prawdy na czasie. Oni dojdą ostatecznie do zrozumienia wszystkiego,
kol. 2
co jest w Biblii (Izaj. 11:9; 29:18, 24; 35:5; 40:5; Jer. 31:34; Obj. 20:12).
Jest więc jasne, że przez wszystkie czasy Prawda na czasie ma być rozpoznana przez wszystkich poświęconych przy pomocy Ducha Świętego. Nie potrzeba więc być nauczycielem ludu Pańskiego, aby mieć ducha odróżniania. Ten więc kandydat na Młodocianego Godnego, który utrzymuje, iż on jest specjalnym mówczym narzędziem Pańskim dla Wielkiego Grona i Młodocianych Godnych, twierdzi, że drudzy „nie będąc nauczycielem ludu Pańskiego nie mają lub nie posiadają ducha odróżniania i dlatego powinni poddać się temu, którego Pan używa jako mówcze narzędzie”. Ponieważ jednak on pobłaża sobie w nauczaniu wielu gmatwanin i nie odrzucił żadnej z licznych strasznie błędnych nauk które przedstawił, takie np. jak jego sekciarska nauka, że „organizacja Ciała Chrystusowego a Świecko Domowy Ruch Misjonarski są jedno i to samo”, że „Ciało Chrystusowe i Ś.D.R.M. są identyczne” i wiele innych, więc jest rzeczą jasną, iż on właśnie okazuje smutny brak ducha odróżniania.
Gdy ktoś zaczyna spolegać na własnym wyrozumieniu (Przyp. 3:5), a światło w nim stopniowo staje się ciemnością (Mat. 6:23), to taki straci stopniowo ducha odróżniania. „Lecz źli ludzie i zwodziciele [tacy jak przesiewacze] postąpią w gorsze, jako zwodzący tak i zwiedzeń!” (2Tym. 3:13).
P ’69, 78
kol. 1
TOWARZYSTWO JAKO PRZEWÓD
(Ciąg dalszy z T. P. ’70, 45)
Jak rozpaczliwe musi być położenie tych braci, szukających dowodów aby podtrzymać swoje stanowisko. Chwytają się tekstu Pisma Świętego, który odnosi się jedynie do Najwyższego Kapłana świata. Odwołują się również do Obj. 14:8, jako innego dowodu, iż Towarzystwo ma władzę i mówią, że tekst ten uczy to samo co Obj. 8:3-5. Jeżeli uczy on to samo to jednak nie uczy, aby Towarzystwo miało taką władzę, bo wtedy przedstawiałoby czynności Arcykapłana, a nie czynności towarzystwa akcyjnego. Przeto żaden z tych tekstów nie odnosi się do Towarzystwa. Powtarzamy, że Towarzystwo powinno wykazać literalny dowód Pisma Św.; a że nie ma żadnych dowodów, ażeby papieże mieli być zastępcami Apostołów i spadkobiercami ich władzy, podobnie nie ma żadnych dowodów Pisma Św. na poparcie roszczeń Towarzystwa, że jest ono następcą i spadkobiercą władz onego sługi.
BŁĘDY I FAŁSZYWE PRZEDSTAWIENIE RZECZY
Błędne postępki Towarzystwa od czasu, gdy stało się ono niezależną i samowładną instytucją (która jednak nie była taką za życia onego Sługi)
kol. 2
dowodzą, iż nie jest ono przewodem do prowadzenia Kapłaństwa Bożego. Ambitne postępowanie przywódców Towarzystwa było wielkim błędem, jako też wielkim przestępstwem. Ich postępek w sprawie brytyjskiej, sposób w jaki postąpili z Radą Dyrektorów, wydanie VII tomu i „przesiewanie podczas żniwa”, wyborcza agitacja w roku 1918, albo rzucenie hasła „unikajcie takowych” itd., odznaczały się wielkimi błędami. Zapewne, że Bóg posiada za wiele mądrości, ażeby miał wybrać takiego rodzaju przewód w celu kierowania pracą Jego Kapłaństwa. Same te błędy bez wątpienia dowodzą, że Pan dozwolił na to, aby pociągnąć do tego klasę ludzi, która w sposób, naturalny i z przyzwyczajenia błądzi – Wielkie Grono, Lewitów Epifanii.
Co więcej, ich błędne tłumaczenie różnych rzeczy dowodzi, iż Towarzystwo nie jest dostatecznie uzdolnione, by było Pańskim przewodem dla Jego Kapłanów, by udzielało im pokarmu na czas słuszny. Nawet jego właśni obrońcy przyznają, że wiele błędów znajduje się w VII tomie i w Strażnicy, których jednak zwolennicy Towarzystwa nie mogą się dopatrzeć. Oprócz tego w książce tej nie można właściwie