Teraźniejsza Prawda nr 249-250 – 1970 – str. 37

reprezentuje wyrażenie zgody na pozafiguralne żądanie przez dyrektorów i redaktorów Towarzystwa. Szeroka cyrkulacja tych dwóch numerów pomiędzy zwolennikami Towarzystwa (ponad 30 000 egzemplarzy numeru majowego i ponad 20 000 numeru sierpniowego zostało rozesłanych pomiędzy zwolennikami Towarzystwa), była powodem tych dwóch efektów. Dziesięciu mężów starszych miasta (w. 2) przedstawiają odpowiedzialnych wodzów tych ośmiu grup Lewickich, które zostały sformowane przed ukończeniem się sceny przy bramie w pozafigurze — te Lewickie grupy i wodzowie Maluczkiego Stadka między tymi grupami oraz wodzowie Maluczkiego Stadka w ruchu Epifanicznym — dziesięć grup wodzów razem. Booz prosząc tych mężów, starszych miasta, ażeby sądzili jako świadkowie w sprawie działu roli Noemi pozostałego po Elimelechu (w. 2) reprezentuje, jak nasz Pan przez powyżej nadmienione artykuły zwracał uwagę dziesięciu sympatycznym wodzom klas znajdujących się we wspomnianych dziesięciu grupach, zawezwawszy ich jako sędziów — świadków — do odpowiedniego załatwienia sprawy odnośnie Wielkiego Grona. Starsi siadając (w. 2), reprezentują przygotowanie się ich pozafigur by uczynić według żądania. Oznajmienie powinowatemu przez Booza, że Noemi sprzedała dział roli po Elimelechu (w. 3), reprezentuje oznajmienie naszego Pana przez artykuł „Towarzystwo Jako Przewód” we wrześniowej angielskiej Prawdzie, że przywilej uznania Wielkiego Grona jako braci, którzy naonczas mieli być pozyskani, lecz którzy do tego czasu nie byli rozpoznani i przywilej zarządzania ich pracą, mogły być otrzymane (odkupione) przez odnoszącą się do nich pracę ofiarniczą (T. P. Nr 29, 68).

      (18) Oznajmienie przez Booza bliższemu krewnemu (w. 4), że pragnie on dać mu publicznie sposobność nabycia ziemi, przedstawia podobne oznajmienia dawane przez naszego Pana przy pomocy części powyżej wspomnianego artykułu, przez którą nasz Pan radził dyrektorom i redaktorom Towarzystwa, by uznali Wielkie Grono, z którym Bóg ma teraz do czynienia od czasu ukompletowania Maluczkiego Stadka i aby wiernie używali przywileju zarządzania sprawami Towarzystwa na korzyść Wielkiego Grona, a także pilnie spełniali to wobec całego ludu Pańskiego a szczególnie wobec wodzów dziesięciu grup. Booz mówiąc najbliższemu krewnemu mającemu w pierwszym rzędzie prawo do odkupu, ażeby zadecydował czy będzie mógł zastosować się do tego prawa czy też nie (w. 4) reprezentuje, jak nasz Pan przez te same cytaty nadmienionego artykułu, wzywał dyrektorów i redaktorów Towarzystwa (oni mieli pierwszeństwo co do powyżej nadmienionych przywilejów, bo im należało się mieć kontrolę w Towarzystwie nad zarządem i nauką, lecz nie posiadali jej, ponieważ była ona przywłaszczona przez jednego członka Towarzystwa), by zadecydowali czy chcą lub nie wiernie spełniać obowiązki kontrolowania spraw Towarzystwa na korzyść Wielkiego Grona
kol. 2
(ta sama cytata co powyżej). Booz zapewniając krewnego, że jeśli nie użyje on swoich praw pierwszeństwa, to on przyjmie je na siebie (w. 4) reprezentuje, jak nasz Pan przez owe dwa artykuły przedstawił dyrektorom i redaktorom Towarzystwa, że jeżeli oni nie użyją swego stanowiska, aby właściwie spełniać obowiązki odnoszące się do Wielkiego Grona jako klasy i do ich pracy, to On Sam zajmie się tą sprawą. Odpowiedź dana Boozowi przez bliższego krewnego, że uczyni wszystko co do niego należy, przedstawia oświadczenie dyrektorów i redaktorów, że uczynią oni to co w pozafigurze do nich należy w wyniku czego, przyjęli jako zadanie zajęcie się małym Benjaminem, jak to wówczas wyraził Clayton Woodworth. A że Booz mówił (w. 5) bliższemu krewnemu, że wraz z prawem Noemi będzie musiał odkupić i prawo Ruty w tym polu, reprezentuje to, co nasz Pan oznajmił w powyżej podanych miejscach Teraźniejszej Prawdy, jak również w numerach: 5, 60, par. 6; str. 61, par. 1—3; nr 30, 88, par. l, 2; nr 31, 99, par. l—4, odnośnie prośby Elizeusza, w której domagał się on części pierworodnego, gdzie jest pokazane, że Elizeusz reprezentował dwie klasy (Wielkie Grono i Młodocianych Godnych, jako mówcze narzędzia do publiczności), które miały prawo do pola służby Towarzystwa włączając rozumie się służbę do swoich własnych klas. Booz, mówiąc bliższemu krewnemu, że musi on pojąć Rutę, aby wzbudzić imię zmarłego Mahalona (nie chodziło tu o Noemi, której mąż miał z nią dzieci, a przeto lewirat [lewirat — prawo u Żydów, na mocy którego wdowę po bracie zmarłym bezpotomnie zaślubiał jego młodszy brat. Słowo to pochodzi z łac. levir i znaczy mężowski brat] nie dotyczył Noemi), reprezentuje, że w sprawie Młodocianych Godnych dyrektorzy i redaktorzy Towarzystwa musieli uznać taką klasę i połączyć się z nią, aby pozyskać wiernych tymczasowo usprawiedliwionych, którzy specjalnie byli wówczas do pozyskania, tj. Młodocianych Godnych, aby zająć miejsce zmarłego pozafiguralnego Mahalona — zmarłego dlatego, ponieważ stracił tymczasowe usprawiedliwienie. Powyższe cytaty tego dowodzą.

      (19) Powinowaty był świadomy (w. 6), że ta rola nie dostałaby się jemu ale potomstwu Ruty, jako potomstwu Mahalona i że z tego powodu wyszłoby to na stratę jego, a na korzyść drugiego, dlatego odmówił udziału w takiej transakcji, co reprezentuje dyrektorów i redaktorów Towarzystwa, którzy przez swego prezydenta odmówili propozycji pozafiguralnego Booza. W Strażnicy z l lutego 1920 pod nagłówkiem „Ludzie Godni — Starożytni i Nowocześni” prezydent Towarzystwa zaprzeczył istnieniu klasy Młodocianych Godnych i wszelkich innych tymczasowo usprawiedliwionych osób. Rozumie się więc, że Towarzystwo nie poświęcałoby się dla takiej klasy i dla pozyskiwania jedynych wiernych tymczasowo usprawiedliwionych, którzy wówczas mogli być pozyskani (Młodocianych Godnych). Główną zatem przyczyną odmawiania podziału swej

poprzednia stronanastępna strona