Teraźniejsza Prawda nr 243-244 – 1969 – str. 36
Niego w okresie sędziów i w ich gorszym postępowaniu w stosunku do Niego w okresie królów! Wielkoduszność znamionowała Jego postępowanie z Izraelem podczas wygnania babilońskiego, w powrocie do kraju, w ochranianiu i wyzwalaniu go po powrocie do kraju aż do czasu Chrystusa.
Szczyt wielkoduszności Bożej okazuje się w Jego postępowaniu ze świętymi, włączając ich Głowę, Jezusa. Danie Jezusowi, podczas gdy był On w Swojej przedludzkiej naturze przywileju stania się Wykonawcą planu Bożego i Jego Namiestnikiem w całym wszechświecie z Boską naturą jako Jego ostatnim trybem życia, pokazuje dotychczas niezrównaną wielkoduszność Boga. Oddanie Swego Syna połączonym cierpieniom było naprawdę czynem wielkodusznym. Cierpliwe znoszenie przez Niego widoku cierpień Swojego Syna i krzywd Mu wyrządzonych było dalszym okazaniem wielkoduszności. Prawdopodobnie największym wyrazem wielkoduszności Bożej była Jego oferta dla niektórych upadłych członków rodu Adamowego — dzieci gniewu, przekleństwa jako i drudzy — przywileju stania się uczestnikami Boskiej natury i namiestniczego urzędu Chrystusowego. Jeśli zastanowimy się zaś nieco nad tym, kim i czym oni byli, zwłaszcza kim i czym była ich większa część, to wielkoduszność staje się widoczna dla najbardziej przytępionych. A co powiemy o wielkoduszności, która przez cały Wiek Ewangelii cechowała różne Boskie postępowanie z tymi, których On, że tak powiemy, znalazł na kupie gnoju i wywyższa do Swojej rodziny, natury i stolicy? Tylko w mniejszym stopniu ta sama chwalebna zaleta odznacza się w Jego postępowaniu z niższymi wybranymi klasami rodzaju ludzkiego — Starożytnymi Godnymi, Wielką Kompanią i Młodocianymi Godnymi.
Ta sama błogosławiona zaleta okazuje się w stosunku do ludzkich nieprzyjaciół Jego wybranych Starego i Nowego Testamentu. Był On wielkoduszny w zgładzeniu świata przedpotopowego, mieszkańców miast równiny i narodów chananejskich. Jakże to może być? Stali się oni tak zepsutymi, wszyscy z nich moralnie, a większa część z nich fizycznie, że było to okazaniem miłosierdzia dla nich uśpienie ich snem śmierci, ażby Wiek Tysiąclecia przyniósł im pomoc niezbędną do wyjścia z ich zepsucia. Było to również miłosierdziem dla drugich, że musiano z nimi tak postąpić w celu zachowania tych pierwszych przed skalaniem się takim zepsuciem. W takim postąpieniu z nimi, Bóg objawił Swoją wielkoduszność, chociaż nie-oświecony świat grzeszników jej tak nie rozumie. Ta sama uwaga stosuje się do sądów Bożych nad nieprzyjaciółmi Izraela w okresie sędziów, królów, wygnania i powrotu po ich wygnaniu. Z większą stosownością odnosi się to do postępowań Bożych w Wieku Ewangelii z zatwardziałym Izraelem. A z największą stosownością odnosi się to do postępowania Bożego z odstępczym Chrześcijaństwem przez cały Wiek Ewangelii i przy końcu tego Wieku, kiedy zupełny koniec będzie uczyniony mu
kol. 2
w wielkim ucisku. A patrząc naprzód na tych, którzy po 100-letniej lub 1000-letniej próbie będą posłani na Wtóra Śmierć, to fakt, że tacy będą zachowani od zła wiecznego życia w smutku i w złem oraz fakt, że sprawiedliwym będzie zaoszczędzone cierpienie wiecznego stykania się z takimi ludźmi, na pewno pokaże w jasnym świetle wielkoduszność Bożą w usunięciu z egzystencji niepoprawnych po okazaniu przez nich, że są niezdolni do życia.
Następnie, zadziwiające bogactwa Jego dobroci i szczodrobliwości pokazane rodzajowi ludzkiemu w daniu wszelkich sposobności uzyskania Restytucji wraz z jej służącymi pomocą błogosławieństwami rzucają jasne światło na Jego wielkoduszność. Gdy rozważamy nad fizycznym, umysłowym, moralnym i religijnym zepsuciem i degradacją świata, zwłaszcza nad największą jego częścią i gdy rozważamy nad opozycyjną linią postępowania w stosunku do Boga, którą wielu z nich pokazało w tym życiu, to jesteśmy zdumieni nad takim wielkodusznym duchem, który będzie przenikał postępowanie Boże ze światem w Tysiącleciu, którego wszystkie zarządzenia dla wyzwolenia człowieka, błogosławienia i podniesienia go będą na najszlachetniejszej skali i w szczodrej obfitości. Nasze umysły stoją po prostu oszołomione przed wielkodusznością doskonałych i szczęśliwych warunków, które Bóg da i którymi otoczy tych ze świata, którzy będą wiernymi prawdzie i sprawiedliwości w doświadczeniach Tysiąclecia i jego następującego Małego Okresu. Nie dziw, że wszyscy w niebie i na ziemi za taką wielkoduszność dołączą się do wszechświatowego chóru alleluja w przypisaniu „błogosławieństwa, czci, chwały i siły Temu, który siedzi na stolicy i Barankowi na wieki wieczne!” — Obj. 5:13.
Dla nas niewątpliwie są cenne lekcje do wyciągnięcia z rozważania nad wielkodusznością Bożą. Jej pierwszą lekcją jest niezawodnie wdzięczność, albowiem korzystamy z jej działania. Jej drugą lekcją jest ocenienie, albowiem ona zasługuje na naszą ocenę i wymaga od nas tej oceny. Jej trzecią lekcją jest naśladowanie, bo ona pobudza nas do naśladowania i jest godną naszego naśladowania. A jej czwartą lekcją jest zalecenie, albowiem jako jej obserwatorzy i odbiorcy godnie chcielibyśmy odpowiedzieć jej przez zalecenie rozważania nad nią drugim, aby oni także z nami mogli nauczyć się tych czterech lekcji i wprowadzić je w czyn.
Pozostają jeszcze trzy z Jego trzeciorzędnych przymiotów charakteru, które nie były omówione: uprzejmość, radość i wierność. Tak jak w przypadku Boskich przymiotów istoty i Jego niższych pierwszorzędnych i drugorzędnych przymiotów charakteru omówiliśmy tylko ważniejsze z nich, tak podobnie uczynimy z Jego trzeciorzędnymi przymiotami charakteru. Uważając radość i uprzejmość Bożą jako mniej ważne od innych pięciu, opuścimy formalne omówienie tychże i zakończymy ten rozdział o trzeciorzędnych przymiotach charakteru Bożego omówieniem Jego wierności, która jest dla nas być może najważniejszą ze wszystkich