Teraźniejsza Prawda nr 243-244 – 1969 – str. 35
i ciasnego serca, żeby nie zboczyć od niego w myśli, pobudce, słowie lub czynie. Bowiem wielkoduszność na tym polu zmusi nas by podeptać nogami prawo i prawdę, pogwałcić sumienie i igrać z prawdą oraz przykazaniami Bożymi. Zatem jej pole działania nie może być polem obowiązku i prawdy. Ale w sprawach swoich przywilejów, w sprawach rzeczy, które nie należą do moralnego zobowiązania, tj. rzeczy moralnie obojętnych, w rzeczach, które możemy uczynić lub nie, znajdujemy jej pole działania. Jeżeli czyjeś prawa są naruszone nieświadomością, brakami, upadkami, słabościami i wadami drugich, to z właściwością tak długo, jak dająca się uniknąć szkoda nie jest przez to wyrządzana przestępcy lub nieznośna szkoda nie jest przez to wyrządzona jemu samemu, może on wielkodusznością zignorować naruszenie praw, czyniąc wszelkiego rodzaju uniewinnienie dla przestępcy. W ten sposób możemy być wielkodusznymi na przerywania mowy, na niegrzeczne zachowanie się, obrażające przycinki, niesłuszne oskarżenia, opryskliwe odprawy, omyłki, osobiste dziwactwa i zwyczaje, różnice zdań i smaków, przeciwieństwa, niewygody itd., ignorując je jako nie istniejące albo przeoczając je bez urażania się i znosząc je ze szczerością serca, bez względu jakąkolwiek nieprzyjemność mogłyby one naturalnie wzniecać w czyichś myślach i uczuciach. W takich czynach oczywiście jesteśmy skłonni przyjąć pogląd ciasnego umysłu i ciasnego serca winowajcy. Jeżeli przyłączymy się do tej skłonności, to tracimy naszą wielkoduszność, ale jeżeli jesteśmy o szerokim zakresie poglądów i hojnymi w takich doświadczeniach, to wielkoduszność uprawia się na jej właściwym polu działania w błogosławieniu wszystkich.
Powinno się zauważyć, że ani wyraz wielkoduszność, ani wyraz wielkoduszny nie znajduje się w Biblii; jej równoważnikiem jest dobroć (Gal. 5:22). Ale myśl mieszczącą się w tych słowach często się tam znajduje co się tyczy Boga, Chrystusa i innych. Zwłaszcza Bóg jest w niej pokazany jako mający tę wielką zaletę w bardzo wielkim stopniu. Szeroki zakres wolności, jaki przyznaje On Szatanowi, demonom i upadłym ludziom, potwierdza ten fakt. Dając wolność woli Swoim istotom obdarzonym wolną wolą i zezwalając im na okazywanie jej, dostarcza On innego dowodu posiadania przez Niego tej zalety. To, że daje On ją hojnie sprawiedliwym i niesprawiedliwym bez wymawiania, również świadczy o istnieniu tej zalety w Nim. Niezliczone okazje, w których On „patrzył przez palce” na ludzką nieświadomość i słabość, również ją pokazują. Wyjątkowe przywileje i wolność, które On przyznaje dobrym, koronują tę zaletę w Nim. Jak dalekim jest od Niego wynajdywanie wad i krytykujący duch! Jak brak Mu jest ducha tego, który jest zaciętym stronnikiem drobnostek i samych formalności, szantażystą w sprawach niepodstawowych i uporczywie obstającym przy niepotrzebnych i bezowocnych przepisach. Drażliwość i braki konsekwencji nie znajdują żadnego miejsca w Jego myślach, pobudkach,
kol. 2
słowach i czynach. Jego praktyczna natura nakazuje Mu przeoczać i ignorować moralnie nie-podstawowe, nieznaczne, niekonsekwentne i marne rzeczy. A nawet tam gdzie sprawiedliwość wymaga ścisłości w Nim w stosunku do grzeszników, Bóg przez zasługę Chrystusową jako zadośćuczynienie sprawiedliwości uczynił rzeczywistym usprawiedliwienie złoczyńcy i pamiętał, że jest on tylko prochem, czyniąc w ten sposób w miłości wszelkie pobłażania dla niego przed stolicą ścisłej sprawiedliwości. Jak wielkoduszny On był wobec głębokiej nieświadomości i głębszej zarozumiałości, braków, uchybień i słabości! Jak szlachetny On był w pozostaniu spokojnym, pozornie nie pamiętającym i na pewno wspaniałomyślnym wśród przerywań, niegrzecznego zachowania się, obrażających przycinków, niesłusznych oskarżeń, ofuknięć, omyłek, osobistych dziwactw i zwyczajów, różnic zdań i gustów, przeciwieństw itd.! I jak często, mówiąc obrazowo, nastawiał On drugi policzek złoczyńcom, a potem zwracał się do nich i błogosławił ich jakby nigdy nie wyrządzili Mu zła! Niewątpliwie Bóg jest najwyższą ilustracją wielkoduszności!
Spotykamy przykłady Jego wielkoduszności ze wszystkich stron w biblijnych i pozabiblijnych doświadczeniach. Był On wielkoduszny w stosunku do Swoich nie upadłych stworzeń anielskich i do człowieka. Ale Jego wielkoduszność błyszczy przeważnie w Jego postępowaniu z grzesznikami anielskimi i ludzkimi. Na pewno przyznanie Szatanowi i upadłym aniołom tego stopnia wolności, jaką oni mają jest wielkodusznością z Jego strony. To staje się oczywiste, gdy rozważamy nad złym biegiem ich sprzeciwiania się Jemu i złymi skutkami, jakie ściągnęli na siebie i na rodzaj ludzki. Tym więcej okazuje się to, gdy dowiadujemy się o Jego dobroczynnym zamiarze tak w stosunku do upadłych aniołów jak i rodzaju ludzkiego. Niewątpliwie, skazanie człowieka za grzech, z równoczesnym daniem mu promyka nadziei w proroctwie o ostatecznym zwycięstwie i wyswobodzeniu, pokazuje wielkoduszność Bożą. Ochronienie przez Niego złego Kaina przed nie dającą się znieść karą, także ją pokazuje. Jego linia postępowania przez Noego ze światem przed potopem dowodzi o niej. Jego ciągłe obniżanie wymaganej liczby sprawiedliwych dusz w Sodomie itd., jako warunku dla zachowania wszystkich na prośbę Abrahamową, pokazuje ją. Jego szczodrobliwość dla Labana i Ezawa co się tyczy Jakuba uwidacznia ją. Jego pobłażliwość w stosunku do braci Józefowych przez Józefa, wykazuje ją. Jak Jego wielkoduszność ujawnia się w powtarzanym uwalnianiu coraz bardziej zatwardziałego Faraona od plag, nie patrząc na świadomość o złym i zdradzieckim sercu tego ostatniego. Jak wielkoduszny On był dla Izraela w wyswobodzeniu go z Egiptu, w dziesięciokrotnym specjalnym i narodowym kpieniu z Boga podczas pierwszego półtora roku na puszczy, w Jego staraniu i zaopatrywaniu ich przez cały okres puszczy, w daniu im Chanaanu za dziedzictwo, w ich częstych odstępstwach od