Teraźniejsza Prawda nr 243-244 – 1969 – str. 32
kwaśnymi owocami, pomidorami, kapustą, rzepą i innymi pokarmami roślinnymi, z wyjątkiem ziemniaków, ogórków i dyni — w ogóle jedząc pokarmy, bez tłuszczów, cukrów, krochmalu i azotu, a które mają dużo wody. Kontynuujmy ten rodzaj odżywiania się aż poczujemy zupełną suszę w nosie, gardle, nerkach i jelitach bez żadnego upływu śluzu i obserwujmy się przez cały ten czas, jakie występują u nas objawy. Gdy się dojdzie do zupełnego niedoboru, to znowu należy zmienić postępowanie, zaczynając na nowo pierwsze postępowanie, które jest podane w punkcie (1). Gdy dojdzie się w nim do zupełnego przesytu, to znowu należy zmienić postępowanie, zaczynając na nowo od postępowania, opisanego w punkcie (2). Przeprowadzając stopniowo dwa razy każdy sposób postępowania, można wtedy poznać swoje objawy w obu stanach krańcowych i zmienne stany pomiędzy tymi krańcowościami. Znajdując się w stanie wielkiego niedoboru po zakończeniu postępowania (2) po raz drugi, trzeba przekarmiać się pokarmami węglowymi, aż się dojdzie do zrównoważonego stanu normalnego. Należy więc rządzić się w odniesieniu do pokarmów węglowych i azotu (czyli protein) według zauważonych u siebie objawów, które pokazują, że jest za dużo lub za mało pokarmów węglowych w ciele. Brat Russell postępował według tej metody dietetycznej, która pozwoliła mu pod Boskim błogosławieństwem — chociaż był słaby w ciele — dokonać tak wiele pracy przez o wiele więcej lat, którą inaczej jego słabe ciało nie byłoby w stanie wykonać. Brat Russell nauczył piszącego (tj. brata Johnsona) tej samej metody dietetycznej tak, iż on ze swoim naturalnie słabym gardłem („chorym gardłem duchownego”), które zazwyczaj nie pozwoliłoby mu przemawiać ponad pięć minut bez doznania wielkiego bólu gardła, mógł wygłaszać wiele mów, których właśnie wymagała praca pielgrzymska i mógł chronić się od drażniących przeziębień gardła na które poprzednio prawie stale cierpiał. Najlepiej jest uczyć się tej metody jak powyżej ją określono w łagodną lub ciepłą pogodę, ponieważ wielkie przeziębienia spowodowane „niedoborem” i „przesytem” mogą w zimną pogodę doprowadzić do złych skutków.
APETYT
Apetyt powinien być brany pod uwagę w jedzeniu zarówno pokarmu naturalnego jak i duchowego. Jest to szczególnie niezbędne w pokarmie naturalnym, ponieważ pokarm, którym się cieszymy z punktu widzenia apetytu, nie tylko jest łatwiejszy do strawienia i przyswojenia, ale po przyswojeniu działa lepiej w ciele; podczas gdy pokarm, który jest niesmaczny, nie jest dobrze strawiony i przyswojony, a będąc nieco trujący z powodu niesmaku nie działa dobrze w ciele po przyswojeniu. Istnieją pewne bardzo dobre pokarmy, lecz niektórzy nie lubią je jeść. W takim wypadku apetyt należy ćwiczyć, aby nauczyć się je jeść. To można uczynić stopniowo, szczególnie przez specjalne przygotowanie,
kol. 2
zwłaszcza mieszanie tych pokarmów podczas przygotowywania z malejącą ilością bardzo smacznych pokarmów. Z drugiej strony szkodliwe pokarmy, niektóre z nich powyżej rozpatrzono, takie jak nieczyste pokarmy z 3Moj. i 5Moj., aczkolwiek smaczne nie powinny być spożywane nie z obowiązku, ale z powodu higieny. Odkryto, że nieczyste mięso z 3Moj. i 5Moj. zawiera chemiczne składniki, które są obce składnikom z jakich składa się ciało ludzkie. Te składniki przyswojone działają w ciele ludzkim higienicznie jako trucizna. Bóg wiedząc o tym, użył je jako typy fałszywych doktryn, które nie powinny być przez nas przyjmowane i zakazał je spożywać Izraelowi tak, iż gdy był posłuszny, to cieszył się higienicznym błogosławieństwem; a gdy był nieposłuszny, to doznawał higienicznej szkody. Chociaż nie jesteśmy pod Zakonem, a więc nie jesteśmy zobowiązani przestrzegać tych zakazów (Mat. 15:11, 17: Rzym. 14:2, 3, 6, 14—23; Kol. 2:16; 1Tym 4:3—5), to jednak my — którzy za radą lekarza wstrzymujemy się od pewnych pokarmów jako higienicznie szkodliwych — uczynimy dobrze nie z obowiązku, ale tylko z powodu higieny, gdy wstrzymamy się od tego nieczystego mięsa, które Największy z lekarzy potępił jako szkodliwe dla ciała ludzkiego.
Podobnie jako reguła w odniesieniu do pokarmu duchowego apetyt powinien być zaspokojony. Stąd powinno się spożywać ze Słowa Bożego smaczniejsze części doktryn, przykazań, obietnic, napomnień, proroctw, historii i typów. Ponieważ przez nie nowe serce, umysł i wola lepiej rozwijają się niż gdyby były karmione mniej smacznym pokarmem duchowym. Oczywiście, że pod względem apetytu duchowego nie powinniśmy czuć odrazy do żadnej części Słowa Bożego, choćby nawet niektóre nie były na razie przyjemne dla naszego apetytu duchowego. Nie ulega wątpliwości, że niektóre części Słowa Bożego są więcej oceniane niż drugie; np. Okup, Wysokie Powołanie i Restytucja są dla nas wyborniejsze niż chronologia, daty i liczby. Pierwsze więc lepiej rozwijają nas niż te drugie. Jednak powinniśmy również rozwijać apetyt duchowy do mnie] przyjemnych zarysów Słowa Bożego, ponieważ wszystko stanowi „dobre Słowo Boże”. Jeżeli był kiedyś czas, w którym należało być starannym, aby nie spożywać błędu jako diety (nie) duchowej, to czas ten jest obecnie, w którym najwięcej ze wszystkich czasów ofiarują ludowi Bożemu błędy jako pokarm. Ponieważ obecnie wszystkie błędy Wieku Ewangelii, obu Żniw i Epifanii są przedstawiane ludowi Bożemu za pokarm. Ale tak jak cieleśni Izraelici, np. Daniel i jego trzech towarzyszy, odrzucili nieczysty pokarm naturalny, tak podobnie i my powinniśmy odrzucić nieczysty pokarm duchowy, bo w ten tylko sposób unikniemy duchowego zatrucia; podczas gdy smacznie spożywając czysty pokarm duchowy, będziemy wzrastać w łasce, znajomości, służbie i wytrwałości.
Tak pokarm naturalny jak i duchowy powinien być dobrze przygotowany. Bardzo dużo pokarmu naturalnego jest zniszczone przez złe