Teraźniejsza Prawda nr 231-232 – 1967 – str. 22
prędce zorganizowaną przez urzędnika sądowego, która napadła na Jezusa w ogrodzie i aresztowała Go w nocy z obawy, aby aresztowanie w dzień nie wywołało zaburzenia w tym czasie, kiedy miasto było pełne gości przybyłych na obchodzenie Wielkanocy i kiedy zaburzeń raczej się spodziewano, których urzędnicy prawa starannie unikali.
Judasz albo wiedział o ogrodzie jako o miejscu uczęszczanym przez Jezusa i uczni, albo dowiedział się przy Wieczerzy, gdzie gromadka zamierzała potem udać się. Gdy Szatan wszedł do niego i postanowił on zarobić trzydzieści srebrników przez zdradzenie Pana, to opuścił on zgromadzone towarzystwo na Uczcie Wielkanocnej i poszedł do przełożonych kapłanów targować się z nimi; a teraz jako wynik tego zobowiązania przyszedł on na czele pospólstwa, aby spotkać Jezusa i pokazać żołnierzom tego, którego oni chcieli pojmać. Gdy przystąpił do Jezusa, pozdrowił go mówiąc: „Bądź pozdrowiony, Mistrzu!” i pocałował Go. Grecki język pokazuje, że wielokrotnie Go pocałował (zob. Mat. 26:49 — Diaglott). Jezus otrzymał te wyrażenia, które należą do miłości. On wiedział, że były one zdradliwe, jednak nie odwzajemnił się w sposób zły. Przeciwnie, z szacunkiem i bardzo uprzejmie powiedział: „Przyjacielu! na coś przyszedł?” Greckie słowo użyte tutaj jako „przyjaciel” nie znaczy „miły przyjaciel”, jak zazwyczaj greckie słowo jest tłumaczone; „przyjaciel” — nie jest tu przetłumaczone z greckiego słowa philos, „umiłowany”, lecz ze słowa hetaire, które znaczy „towarzysz” lub „kolega”.
UNIKAJMY DUCHA JUDASZOWSKIEGO
Naprawdę każdy uczeń Chrystusowy, zdając sobie sprawę, że ostateczny wynik w nim tkwi, będzie pragnął postępować w takim kierunku, który uchroni go na zawsze przed staniem się Judaszem dla Pana, Jego sprawy i Jego ludu. Boska uprzednia znajomość, że jeden z dwunastu okaże się zdrajcą biorąc nie tylko łaskę Bożą nadaremno, ale także używając jej w najbardziej nikczemny sposób, nie była przyczyną upadku Judasza. Apostoł mówi, że „Zna Pan, którzy są jego; i: Niech odstąpi od niesprawiedliwości wszelki, który mianuje imię Chrystusowe” (2Tym. 2:19). My więc powinniśmy określić, jak łaska Boża powinna być przyjęta i używana, a Boska uprzednia znajomość w żadnym znaczeniu tego słowa nie wpływa na nas.
Mamy wszelkie powody do przypuszczania, że Judasz na samym początku swojej kariery jako uczeń Chrystusowy był szczery. Możemy całkiem słusznie wnosić, że wielkie zboczenie jego serca i charakteru okazane w końcu opanowało go stopniowo — że rozpoczęło się ono (Jan 6:64) najprostszą sugestią, a skończyło się najstraszniejszą tragedią. Ta sugestia była prawdopodobnie pod względem samolubstwa: że nie był on dosyć zaszczycony wśród Dwunastu, że nasz Pan zdawał się woleć Piotra,
kol. 2
Jakuba i Jana i że w ten sposób okazał Swój brak wyższej znajomości i zdolności — rozróżnienia. Judasz niewątpliwie pochwalał swego ducha krytyki. Zadowolony z siebie on niewątpliwie myślał, że widział wypadki, w których Jezus i inni błądzili w wydawaniu sądu, zaniedbali skorzystać ze sposobności, powiedzieli prawdopodobnie złe słowo we właściwym czasie itd. Taki zuchwały duch, taki krytyczny duch, taki duch zadowolony z siebie, taki samolubny duch zawsze poprzedza upadek. Historia Kościoła jak również nasze własne doświadczenia potwierdzają to.
Gdy Judasz zauważył, że sprawa Chrystusa nie rozwijała się tak, jak spodziewał się — że Jezus nie tylko nie zareagował na namowy tłumów tu i tam, żeby stał się On królem, ale przeciwnie Jego umysł skierował się w innym kierunku, przewidując gwałt ze strony władców żydowskich, to prawdopodobnie przyszła Judaszowi myśl, że nastąpił czas aby rozpocząć ,,swoje wzbogacenie” w taki sposób, że gdy nastąpi rozdział, to będzie on po tej stronie, która zyska, a nie straci z powodu swoich doświadczeń nabytych jako uczeń. W taki sposób samolubstwo owładnęło jego umysł i doprowadziło go do kradzieży, jak to jest napisane: „Był złodziejem i mieszek nosił”. To znaczy, że był on skarbnikiem tego małego grona i przyswajał sobie niektóre fundusze dla własnej korzyści. Możemy nawet przypuścić, że w swojej przewrotności on uniewinnił swoją kradzież myślą, że przecież poświęcał on swój cenny czas dla sprawy i że to co on wziął nie było niczym jak powetowaniem straty. To jest duch samolubstwa, prawdziwe przeciwieństwo Duchowi Pańskiemu — duchowi samopoświęcenia i zupełnego oddania się w służbie dla Prawdy. Ktokolwiek ma tego ducha w jakiejkolwiek mierze, ma w tej mierze ducha judaszowskiego, a wynik tego będzie niewątpliwie zły bez względu na to, czy doprowadzi on go do tak strasznego rezultatu do jakiego doprowadził Judasza, czy nie.
Nasz Pan mówi, że Jego wierni słudzy Jego przedstawiają w świecie (Mat. 10:40; Jan 13:20) i że cokolwiek im jest uczynione Jemu jest uczynione. Możemy więc być pewni, że judaszowski duch samolubstwa nawet dzisiaj może zaprowadzić do zdrady Pana przez zdradzenie i pokrzywdzenie jednego z najmniejszych Jego naśladowców. Nie powinno nas dziwić, że ci, którzy mają ducha judaszowskiego, będą szli jego drogą nawet do stopnia zdradzenia pocałunkiem, niejednokrotnie wyznając wielką miłość i szacunek wobec sług Pańskich, których w skrytości uderzają dla własnego zysku lub usiłują zdobyć miejsce lub wpływ, albo inne samolubne wzbogacenie. Niechaj każdy naśladowca Pana ściśle zastosuje do siebie słowa Judasza: „Azażem ja jest Panie?” Niech każdy z nas zbada swoje serce celem zobaczenia do jakiego stopnia mógł się w nim ukryć duch judaszowski szukający stosownej chwili, aby nas usidlić i zniszczyć.